10

1.2K 59 0
                                    

♪♪♪ „Pora śniadaniowa”

Po kolei każdy zaczął się rozchodzić, i zajmować swoimi sprawami. W tym czasie pomogłam Izuku wstać. Bakugo kontynuował stukaniem długopisem o ławkę. Byłam już bardzo zdenerwowana na blondyna i chciałam zrobić jakąś kłótnie, ale lepiej było w tej chwili nawet do niego nie podchodzić. Ale bardzo mnie zdziwiło jego zachowanie. Zrezygnował z jakiejś bójki. Niemożliwe.

Też usiadłam na swoim miejscu, a to było bardzo niezręczne bo zaraz po mojej lewej stronie siedział Bakugo. Kątem oka na niego spojrzałam, i miał spokojną twarz. Bez żadnego grymasu, tylko lekko przymrużone oczy.
Odwróciłam się w stronę do tablicy, bo nauczyciel już był przy swoim biurku. Przywitał nas słowami że będzie niedługo test z matematyki. Każdy zaczął panikować i się drzeć że zaczęliśmy dopiero szkołę, ale nauczyciel wymigał się że jak chcemy być bohaterami, to mamy się nauczyć że w U.A. są niespodzianki.

♪♪♪

- Test z matematyki... - westchęłam. Położyłam swoje śniadanie na stole, i usiadłam koło Izuku i Uraraki. Na przeciwko nas był Iida, który był zajęty jedzeniem.

- [Y/N], co masz na śniadanie? - zapytała szatynka.

- Kanapki z szynką... Dobre. - powiedziałam biorąc gryza mojego śniadania. Spojrzałam przed siebie, a kilka ławek dalej siedział sam Bakugo. Był w tej odludnionej części stołówki, i troszeczkę mi się przykro zrobiło. Pewnie nikt nie chciał z nim gadać po tym co dzisiaj zrobił.

Wstałam, i razem z moim śniadaniem szłam do blondyna. Nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale nie mogłam patrzeć jak sam sobie siedzi i nawet na nikogo nie wrzeszczy. To fakt, jest straszny, lecz to był mój przyjaciel. Nie mogę go tak zostawić.
Usiadłam na przeciwko niego, i bez słowa zaczęłam jeść moją kanapkę.

- Co ty tu robisz, matole? - mruknął nawet na mnie nie patrząc. Jego wyraz twarzy mówił że nie był w ogóle zły. Miał taką samą minę jak w klasie.

- Nie chcę byś siedział tu sam. - wzruszyłam ramionami. Gdy zjadłam trochę kanapki, z pełną buzią dodałam: - Czemu jesteś smutny?

- Kto powiedział że jestem smutny!? - podniósł głowę i lekko zmarszczył brwi.

- Dobra, jesteś sobą. - lekko się uśmiechłam.

- Możesz sobie łaskawie pójść? - rozejrzał się po stołówce. - Tam siedzi Deku, idź se do niego.

- Kacchan! - wzięłam głęboki oddech. On się zdezorientował. - Dlaczego nie dodałeś jakieś obrazy do „Deku”? Co ci się stało?

- Nie będę marnować słów na niego. - westchął ciężko. Ja się na niego spojrzałam jak na jakiegoś kosmitę. - No co ty jeszcze ode mnie chcesz idiotko?

- Czyżbyś przestał go gnębić? - ucieszyłam się.

- NIE! - uderzył pięściami o stół. Westchęłam, i wzięłam gryza swojej kanapki. On chwilę pomyślał, i spojrzał na mnie. - Umiesz coś na matmę?

- Nie zmieniaj tematu! - pokazałam na niego palcem.

- Nie zmieniam!

- Zmieniasz! Lepiej powiedz, co ci się stało w klasie i dlaczego chciałeś mnie i Izuku zlać! I dlaczego jesteś taki smutny?

- Czy możesz w końcu się zamknąć i dokończyć swoje żarcie? - pomrugał kilka razy. Spojrzałam na kanapkę, został tylko jeden mały gryz. Więc wzięłam go do buzi, i połknęłam.

- Powiedz mi... - zamyśliłam się. - Czy naprawdę tak nienawidzisz Izuku i mnie?

Nic nie odpowiedział. Słyszałam tylko głośne rozmowy innych ludzi w stołówce, i ich śmiechy. Spojrzałam na stół kilkanaście metrów dalej, gdzie siedział Midoriya ze swoimi przyjaciółmi, wyraźnie zmartwiony. Pewnie teraz obstawiał opcje, czy przeżyje czy nie siedząc przy Kacchanie.

- Nie powiedziałbym że tak bardzo... Czekaj, jednak bardzo mnie denerwujecie. - szybko zmienił zdanie. Potem chwileczkę pomyślał. - Po prostu Deku to frajer. Kujon. Idiota, debil. Wkurza mnie.

- Mnie nie wkurza. - pochyliłam się lekko do przodu by się oprzeć o ławkę. - Jest moim przyjacielem. Twoim też kiedyś był.

- Oj, kiedyś. - podkreślił. Potem zrobił swoją groźną minę. - W ogóle co ty chcesz osiągnąć!?

- Kacchan, chcę byśmy byli wszyscy przyjaciółmi. Znów. Nie mogę patrzeć jak się kłócicie. Wiem że to samolubne, ale... - posmutniałam. Nic więcej nie powiedziałam. Chwilę jeszcze pojadłam moją kanapkę, wstałam, i wróciłam się do piegowatego chłopaka.

W ten dzień nie odzywałam się do blondyna. Nie dlatego że się na niego obraziłam, ale dlatego że nie wiedziałam co powiedzieć. Może miał rację? Może on nie chce w ogóle mieć z nami kontaktów, i zmuszam go do zwykłej rozmowy?

♪♪♪ dwa dni później

- [Y/N]! - z połowy klasy zawołał mnie Kirishima, przedłużając ostatnią literę w moim imieniu. Stał koło Miny, która też do mnie machała. Podeszłam do nich. - Mina wpadła na pomysł by pouczyć się na test z matematyki. To już w poniedziałek, nie?

- Tak. - westchęłam. Dzisiaj był piątek, najlepszy dzień w tygodniu nie licząc soboty. Jak dla mnie bardzo szybko minął ten tydzień. Zdobyłam nowych znajomych, których mogę nazwać przyjaciółmi. Tę cudowną atmosferę pierwszych dni szkoły, psuł ten sprawdzian z matmy. - Nic nie kapuje.

- Ja też nie. - ulżyło mu że nie jako jedyny jest matołem z tego przedmiotu.

- Dobry pomysł jest z tym uczeniem. - pokiwałam głową.

- Byśmy mogli dzisiaj się spotkać w kawiarni niedaleko szkoły, i tam się pouczyć. Znam jeden temat, mogę wam wytłumaczyć. Co ty na to [Y/N]? - zapytała różowowłosa.

Wszyscy zgodzili się z tym pomysłem. Mieliśmy się spotkać jeszcze dziś w kawiarni kilka ulic od liceum. Kirishima jeszcze wspominał że możliwe że Bakugo też przyjdzie. Trochę się zaniepokoiłam, bo od czasu z gadaniem na stołówce nie rozmawiałam z nim. Nawet słowa. Ostatnio nawet rzadziej go widywałam, co wydawało się dziwne bo zawsze gdzie on był było głośno od jego kłótni. Ale postanowiłam go przeprosić. Za nic go będę przepraszać. Po prostu żeby się tak jakby ”pogodzić”.

♪♪♪

Po lekcjach zaczęłam od razu się szykować. Ubrałam na sobie moje ulubione ciuchy, w których czułam się komfortowo. I żeby było mi ciepło, przy okazji. Próbowałam się również trochę ogarnąć z włosami, lecz niewiele to dało. Wzięłam mój mały plecaczek i włożyłam do niego książki od matmy i zeszyt. Jakiś długopis i korektor też się przyda.
Spojrzałam na swój telefon, i miałam kilka wiadomości od Midoriyi. Zapisałam go sobie jako „Brokułek”, na co się trochę wkurzył.

Brokułek: [Y/N] JAK MOGŁAŚ MI TO ZROBIĆ
NAPISAŁEM DO URARAKI I ONA NIE PODAWAŁA SWOJEGO NUMERU OPRÓCZ MINIE I ASUI
*TSUYU
CO JA MAM JEJ ODPISAĆ
UZNA MNIE ZA NIE WIEM KOGO

[Y/N]: Byłam przekonana że chciała twój numer
Może przeproś ją jakoś za to nieporozumienie?
Może zaproś ją na ten nowy film który leci w kinach? Lubi takie gatunki

Brokułek: Tak, dobry pomysł
O NIE NAPISAŁEM JEJ TO

[Y/N]: I jak?

Brokułek: ZGODZIŁA SIĘ

[Y/N]: Cudownie :)

Napisałam mu jeszcze że idę się uczyć z Kirishimą, Miną i możliwe że Kacchanem. On tylko mi napisał jedno wielkie „powodzenia”. Westchęłam, i założyłam na plecy mój plecak. Przy drzwiach założyłam buty, i powiedziałam mamie że idę się uczyć z kolegami z klasy. Ona się cieszyła że mam już przyjaciół, i nawet mnie pospieszała bym się nie spóźniła.
Wyszłam z domu i pośpiesznym krokiem szłam do tej kawiarni. Mniej więcej Mina wyjaśniła mi drogę do niej od szkoły, więc trochę wiedziałam gdzie iść. Po prostu miałam nadzieję że się nie zgubie.

Po dziesięciu minutach zobaczyłam za rogiem miejsce spotkania. Uśmiechłam się pod nosem nie wiadomo czemu, i podeszłam do drzwi kawiarni. Za oknem zauważyłam Kirishime i jeszcze inne włosy o kolorze blondu. Wzięłam głęboki oddech, i otworzyłam drzwi przez do zadzwoniły dzwoneczki.








𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz