54

822 42 53
                                    

♪♪♪ „Nowe miejsce”

Po solidnym przytulasem z każdym (Minecie przybiłam żółwika) zobaczyłam moich rodziców stojących przy aucie. Szczerze, cieszę się że zauważyłam ich dopiero teraz. Nie psuli mi atmosfery pożegnania. Podeszłam do nich.

- Córciu, przepraszam że to tak wyszło... - wydukała moja mama.

Gniewnie spojrzałam się na mojego ojca. Odkąd jestem nastolatką jest dla mnie okropny. Zakazuje wszystkiego bez powodu, bo "martwi się o moje zdrowie". A kto mnie upuścił kilka razy na ziemię gdy byłam małym brzdącem, hmm?
Do niego nie jestem kompletnie podobna. On ma poważny wyraz twarzy gdy się nie uśmiecha. Włosy krótkie, brązowe. Oczy ma czarne, podłużne dodające mu grozy.

- [Y/N], trochę wyrosłaś! - zaśmiał się by rozluźnić atmosferę.

- Nie rozumiem, po co to robisz. - zaczęłam bardzo poważnie.

- Córciu, słyszałem że zaatakowali cię złoczyńcy na wycieczce. To jest bardzo poważne. - rozłożył ręce.

- Jakbyś się tym zainteresował, wiedziałbyś że to było dobre dwa miesiące temu. Nic mi się nie stało. Widzisz? Nie jestem małym dzieckiem.

- Słyszysz co ty wygadujesz? - zmarszczył brwi. - Mogłaś zginąć!

- Nie zginęłam, bo walczyłam i wszyscy mnie ochronili! Nauczyciele, bohaterowie i moja klasa! - pokazałam ręką na moim przyjaciół stojących w grupce kilka metrów za nami.

- Miałaś po prostu szczęście. - prychnął.

- Nie wierzysz w moje umiejętności zostania bohaterką? Tak?

- Tego nie powiedziałem!

- Ale ja tak usłyszałam! Nie wierzysz we mnie! Uważasz, że jestem jeszcze małym szczylem mającym pięć lat, który nie umie nawet najprostszej rzeczy! Tato, mam piętnaście lat, zaraz szesnaście!

- Nadal jesteś dzieckiem, a ja twoim rodzicem! Dbam o twoje zdrowie! Twoja matka nie dopilnowała twojego bezpieczeństwa i patrz jak to się skończyło! - wtrącił moją mamę do rozmowy. Spojrzałam na nią. Zaraz miała się rozpłakałać.

- Przestań! - zakazałam mu palcem. - Skończyłam teraz tak, że jestem cała i zdrowa, umiem doskonale używać mojego quirku, mam najlepszych przyjaciół pod słońcem i prostą drogę do zostania bohaterką! Ty teraz w tej chwili wszystko mi odebrałeś!

- [Y/N], marsz do samochodu! - pokazał placem na otwarte drzwi. - Jak teraz nie wejdziesz, to nici z bycie jakąś superbohaterką! I tak to jest za bardzo niebezpieczne.

Popchnął mnie do samochodu na siedzenie pasażera z tyłu i zamknął za mną drzwi. Mnie aż osłupiło. Spojrzałam się za szybę, widziałam tam tylko zdezorientowaną klasę i mojego ojca który szedł do budynku po moje rzeczy.
Spojrzałam się smutnym wzrokiem na Izuku i Bakugo, którzy o dziwo stali koło siebie. Potem zrobiłam minę jakbym miała znów płakać. Chłopacy to zauważyli. Zielonowłosy pokazał palcami bym się uśmiechła, a blondyn pokiwał głową że nie mam się dąsać. Oni zawsze tacy będą, nie zmienią się. Uśmiechłam się pod nosem.

Moja mama porozmawiała chwilę z moją klasą, a potem poszła wsiąść do samochodu.

- Powiedziałam im że niestety nie było innej opcji. Będą do ciebie pisać. - wytłumaczyła mi nawet na mnie nie patrząc bo była z przodu auta. - Nie rozumiem twojego taty.

- Ja go też.

- Ale nie martw się. Może będzie lepiej niż w podstawówce? Może będą inni ludzie?

𝗖𝗵𝗲𝘀𝘀𝗲 𝗰𝗮𝗸𝗲 || boku no hero academiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz