Okulary

181 13 1
                                    

"Podrywasz wszystko, co się rusza". Te słowa rozbrzmiewały wciąż na nowo w mojej głowie. Głupia myślałam, że byłam dla niego wyjątkowa... Wytarłam oczy, czując palący wstyd. Chciałam się go pozbyć. Trzymałam w dłoni naszyjnik od Dake'a, zamierzałam go wrzucić do rzeki, ale coś mnie powstrzymywało. To samo coś, co wtedy kazało mu zaufać. Wiedziałam już, aby jego nie słuchać, tylko to było takie trudne... Nie potrafiłam się z nim rozstać. Z naszyjnikiem. Spojrzałam na zawieszkę w kształcie płatka śniegu. Nadal uważałam, że wyglądała ślicznie, ale ciężko mi się na nią patrzyło.
 Telefon zadzwonił. Schowałam naszyjnik do kieszeni. Wyjęłam urządzenie. Nie znałam tego numeru, więc odrzuciłam spodziewając się, że to znów Dake. Nie dawał za wygraną, ciągle próbował się skontaktować. Jedno szczęście, iż nie próbował do nas przyjść.Przeszłam się jeszcze trochę po parku, myśląc, co zrobić z resztą dnia. Do końca lekcji zostało parę godzin, a mama siedziała w domu, więc nie mogłam pojawić się wcześniej niż zwykle. Nie miałam pomysłu gdzie pójść. Nic nie wydawało się odpowiednie.
 Dostałam SMSa. Od Kentina. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Cieszyłam się, że go mam.

Niestety mama dowiedziała się o wagarach. Na następny dzień pofatygowała się, aby odwieźć nas do szkoły.
- Niech się tylko dowiem, że znów coś opuściłaś to nie wyjdziesz z domu przez miesiąc - ostrzegła.
Westchnęłam tylko ciężko i trzasnęłam drzwiami. Nawet nie wiedziałam, czy chciałabym się ruszyć przez ten miesiąc z domu. Jedyne o czym myślałam to o tym, aby gdzieś się zaszyć.
Przez większość dnia udało mi się uniknąć spotkania z Dake'iem, ale oczywiście po lekcjach musiał czekać pod moją szafką. Spodziewałam się tego, ale i tak poczułam się dziwnie, gdy go zobaczyłam.
Pięknie...
- Radze się oddalić - rzucił Kentin nastolatkowi na przywitanie.
- Izzy wszystko ci wyjaśnię - zignorował zupełnie mojego przyjaciela.
- Nie ma czego wyjaśniać, po prostu zostaw mnie w spokoju - warknęłam. - Mam cię dość.
- Śnieżko...
Kentin prychnął.
- Bezczelny - skomentował blondyna. - Ty weź się chociaż suń, bo szafki się nawet nie da otworzyć.
- Co tam ciekawego? - zainteresował się jeden z kolegów Dake'a, kojarzyłam go tylko z widzenia.
- Palant napastuje tę oto niewiastę - skomentował Kentin.
- Palant? - zapytał drwiąco nieznajomy, łapiąc mojego przyjaciela za ubranie.
- To nie o tobie! - próbował się wybronić przerażony.
- Ale o moim ziomku - odparł tamten. Widziałam jak bawił go strach chłopaka. Miałam ochotę go kopnąć i to mocno.
- Puść go Arnaud - syknął Dake.
- No właśnie, puść - podłapał Kentin.
- Szczeniak nie będzie się stawiał - powiedział ten cholerny "ziomek" Dake'a.
- "Szczeniak"? - prychnęłam. - Mówi to ktoś kto jak grzeczny piesek przyszedł bronić kolegi? Już się naszczekałeś, teraz siad.
Arnaud pchnął Kentina na ziemię. Chłopakowi spadły okulary.
- Uspokójcie się - prosił blondyn, ale ani ja, ani ten dureń nie zamierzaliśmy się uspokajać.
- Teraz grzeczny piesek schyli się i podniesie okularki, a później przeprosi - powiedziałam prowokacyjnie.
- Źle się to skończy - skomentował cicho Dake.
Arnaud obrzucił mnie wkurzonym spojrzeniem. Posłałam mu takie samo. W odpowiedzi idiota zdeptał okulary Kentina. Patrzyłam niedowierzając w potłuczone szkło. Szybko jednak wszystko inne zagłuszyła złość.
- Zapłacisz za to!
Zaśmiał się.
- Izzy to syn dyrektorki, na pewno zakopią to pod dywan - odezwał się Dake.
- Nic mi nie udowodnicie, tutaj nie ma kamer szczeniaki - powiedział dumny z siebie Arnaud.
Nie wytrzymałam. Przywaliłam mu w twarz.

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz