Fragment 18

694 48 11
                                    

Skończyłem drugą zwrotkę piosenki, gdy spojrzałem na zegarek. Byłem już spóźniony na próbę. Kas pewnie się tego spodziewał, ale dziś zaprosiłem jeszcze Izzy. Zawsze byłem roztargniony i spóźnialski, ale to nie zmieniało faktu, iż niegrzeczne było kazać komuś na siebie czekać, zwłaszcza dziewczynie. Wybiegłem na przedpokój.

- Leo, podrzuciłbyś mnie pod szkołę?

- Pytasz o to, co tydzień - usłyszałem głos brata z salonu.

Ubrałem w pośpiechu buty, trochę zażenowany, tym jak często nie docieram na czas.

Leo wyszedł z salonu gotowy do wyjścia. Nawet on przyszykował się szybciej ode mnie. Chciałbym się poprawić. Próbowałem już wszystkiego, nawet budzików, które ustawiałem na czas, w którym powinienem wyjść. Ciągle jednak zapomniałem, że przed chwilą dzwoniły, przez co byłem przekonany, iż mam jeszcze chwilę.

Zarzuciłem na siebie płaszcz i poszedłem za bratem do samochodu.

- Jesteś dziś bardziej spięty niż zwykle - powiedział Leo, zapinając pasy. - To jakaś szczególna próba?

- Tak, Izzy będzie z nami.

Leo uśmiechnął się i odpalił samochód.

- To ta dziewczyna, od której dostałeś piłką?

- Tak - zaśmiałem się, że akurat to zapadło mu w pamięci.

Z Leo rozmawialiśmy często i na wszystkie tematy. Izzy w nich nie zabrakło. Nie mogło. To w końcu świetna osoba, która miała zostać dziewczyną mojego najlepszego przyjaciela.

- Kiedy zaprosisz ją na randkę ?

Spojrzałem na niego zdezorientowany.

- Nie zamierzałem.

Leo wyglądał na zmieszanego. Nie rozumiałem skąd przyszło mu to do głowy. Kas powinien to zrobić, to jemu się podobała. Polubiłem ją, ale nie w taki sposób.

- Podoba ci się, więc nie rozumiem...

- Nie, nie ona.

- Naprawdę? Ciągle o niej mówisz.

- Pomyliłeś ją z Nikki. Była u nas. Organizujemy razem apel na dzień nauczyciela.

- Nigdy bym się nie domyślił. Nawet nie widziałem jak się nazywa.

Otworzyłem usta, aby zaprzeczyć. Musiałem mu o niej choć wspomnieć. Nie ukrywałem przed nim, że mi się podoba. Nie mogłem jednak przypomnieć sobie, co dokładnie mówiłem o Nikki. Nawet wspomnienie pierwszego dnia, gdy ją zobaczyłem, nie przybliżyło mnie do tego. Powiedziałem wówczas, że doszły do klasy bliźniaczki jedna z nich wydała mi się interesująca i atrakcyjna, ale nie określiłem która. Spróbowałem więc z dniem gdy była u nas. Leo widział ją tylko przez moment, gdy wychodziła. Nawet nie zdążyłem ich sobie przedstawić, poniewaz dziewczyna spieszyła się na jakiś spotkanie. Przypomniałem sobie że Leo zapytał mnie kim ona jest, a ja odpowiedziałem że koleżanką z klasy. Naprawdę nic mu o niej nie opowiadałem. Dodatkowo, gdyby tak się zastanowić, więcej czasu spędzam z Izzy. Nic dziwnego, że Leo się pomylił.




Zerknęłam na zegarek i odłożyłam telefon. Kwadrans po umówionej godzinie. Był to idealny czas na dotarcie na miejsce spotkania. Spodziewałam się, że Lys nie tylko do szkoły się spóźnia, ale i poza nią. Piętnaście minut to na tyle długo, aby dać mu chwilę na dotarcie, ale na tyle krótko, aby nie uznać tego za lekceważące jeśli to on poczeka na mnie.

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz