Żałowałam, że Lysander zapomniał o moim kluczyku, ale zaraz przypomniałam sobie, iż dał mi swój płaszcz, abym nie zmarzła i zmieniłam zdanie. Teraz cieszyłam się, że o tym nie pamiętał.
Weszłam do pokoju gospodarza.
Cholera. Mogłam zapukać. Nataniel stał tyłem do drzwi. Bez koszulki. Planowałam wyjść niezauważona. Uchyliłam drzwi, oczywiście zaskrzypiały. Blondyn zerknął na mnie przez ramię.
- Spokojnie, już się ubieram.
- Nie mogłeś pójść z tym do łazienki?
- To ty mnie oblałaś, więc nie marudź - powiedział dość przyjaźnie, co mi nie pasowało. Dopiero, co pobrudziłam jego ubranie i wlazłam tu, gdy się przebiera, a on jest miły. To się kupy nie trzymało.
Jego plecy były ładnie umięśnione. Zdziwiłam się, jakbym miała się zakładać to stawiałabym raczej na ich brak. Musiał coś ćwiczyć.
- Mogłeś pozwolić mi wyjść.
Otworzył jedną z szafek i wyjął z niej sweter. Po czym odwrócił się do mnie.
- Podejrzewam, że coś chcesz. Nie chciałem Cię wyganiać. Możesz wyjść.
- Zostanę już pokazałeś mi się w całej okazałości.
Nataniel włożył ręce w rękawy swetra, gdy usłyszałam za sobą głos Melani.
- Co tu się dzieje? - rzuciła otwierając drzwi.
Nataniel pośpiesznie założył sweter.
- To ja się zmywam - mruknęłam.
Wyszłam czym prędzej. Jeszcze by ktoś próbował mnie zatrzymać. Nie ma szans.
Powodzenia Nat. Przyda ci się.Usiadłam na swoje stałe miejsce na matmie. Wszyscy inny powoli robili to samo. Na samym końcu kolejki do klasy wszedł Nataniel. Nie zatrzymał się jednak przy pierwszej ławce, gdzie zawsze siedział. Zamiast tego szedł dalej, aż znalazł się koło mnie. Zajął wolne krzesło.
- Teraz to się zacząłeś wstydzić?
Nataniel walnął się otwartą dłonią w czoło.
- Nie chcę o tym gadać.
- Wcześniej ci to nie przeszkadzało.
Blondyn spojrzał na mnie zrezygnowany. Następnie wyjął podręcznik i zeszyt.
- Posłuchaj, nie przeszkadzało mi to, bo nie jesteś w moim typie, ale z Melanią to inna sprawa...
- Ta sytuacja nie pomoże ci jej poderwać.
- Ona też nie jest w moim typie.
- To w czym rzecz?
- Martwię się plotkami. Melania zrobiła aferę.
PrychnęłamPoprawiłam włosy i strzepałam nieistniejące pyłki z ramienia. Ostatnio bardzo się stresowałam dziwnym zachowaniem Nataniela. Był spięty, bardziej niż zwykle. Niewiele mówił, zwłaszcza jeśli niedotyczyło to szkoły. Miałam w planach zaprosić go gdzieś, żeby o tym porozmawiać.
Szłam korytarzem, rozmyślając, co może zaprzątać mu głowę. Wcześniej bywał tak zdenerwowany jak Kastiel, czy Amber coś odwalili. Jedak zwykle najpierw opowiadał o tym, a dopiero później tak się zachowywał. To musiało być coś innego.
Czy to dotyczyło mnie, naszej relacji? Nie, to też odpada.
Może to dotyczy kogoś innego? Jakiejś dziewczyny którą niedawno poznał i się zakochał? Oby nie.
Kiedy zaczął się tak dziwnie zachowywać?
Wychodząć zza zakrętu zobaczyłam, jak Izzy wchodzi do pokoju gospodarza.
Mniej więcej wtedy, gdy bliźniaczki pojawiły się w szkole. Przystanęłam. Nie, nie mogło chodzić o nią. Nat nie zakochałby się w tej żeńskiej wersji Kastiela.
- Nie byłby, aż tak głupi - szepnęłam.
Ruszyłam za nią. Widziałam, że drzwi się uchyliły, ale nie wyszła zza nich.
- Zostanę i tak pokazałeś mi się już w całej okazałości - usłyszałam głos Izzy.
- Co tu się dzieje? - wrzasnęłam, otwierając drzwi.
Nataniel zdjął przed nią koszulę? Co on wyprawia? Czy oni chcieli tutaj...Nie mogłam nawet dokończyć myśli. To nie mogła być prawda. Poczułam jakby ktoś uderzył mnie pięścią w brzuch.
- Naprawdę nie masz wyczucia czasu - rzekł blondyn.
- Co? - nie mogłam uwierzyć, że mówił w takiej sytuacji coś takiego.
- Zamknij drzwi.
Wykonałam polecenie i rozejrzałam się za Izzy. Zwiała. Nie zauważyłam tego, ani kiedy Nat ubrał sweter. Brzuch bolał mnie coraz mocniej, wiedziałam, że długo nie zniosę tego napięcia.
- Co to miało być?! - wrzasnęłam głośniej niż zamierzałam.
- Uspokój się, nic się nie stało. Tylko się przebierałem.
- Przy niej?
- Weszła tu bez pukania, zresztą jak ty.
Nigdy nie mówił do mnie tak szorstko jak teraz. Źle się z tym czułam. Był do tego stopnia zdenerwowany, iż nie dbał o to? Przyjżałam się jego ubraniu. To sweter zapasowy, który trzymał tu od początku pierwszej klasy, gdy często musiał wracać do domu zmieniać koszule. Ten okres nie należał do najlepszych dla blondyna. Wszyscy przez pewien czas się na niego uwzięli. Normą było, że ktoś go czymś oblał, czy pchnął na ziemię.
Jak mogłam nie poznać tego swetra od razu? Sama mu go kupiłam i zaproponowałam, żeby zostawił go w szkole.
Na szczęście większość odpuściła. Tylko nie Kas. Jednak ten również się uspokoił. Dzięki czemu nigdy nie musiał go użyć, aż do teraz.
- Czemu musiałeś się przebrać?
- Izzy oblała mnie przez przypadek sheykiem - rzucił obojętnie, wskazując na ubranie, leżące na krześle.
Ubrudziła mu koszule i przyszła tu za nim, aby zobaczyć, go bez niej. A to sprytna mała lafirynda. Szkoda, że ja na to wcześniej nie wpadłam.
- Czemu jej nie wygoniłeś?!
Blondyn zlustrował mnie wzrokiem.
- Możesz przestać krzyczeć?
-Nie! Też byś był taki spokojny, gdybyś mnie zastał w takiej sytuacji?
-Tak.
Nogi miałam jak z waty. Wiedziałam, co to oznaczało. Nie wkurzyłby się, bo nie miało to dla niego znaczenia. Nie wkurzyłby się, bo nie obchodzę go w ten sposób. Nie wkurzyłby się, bo dla niego jestem tylko koleżanką. Mówiąc to, dał mi jasno do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Dał mi kosza.
Łzy zaczęły spływać po policzkach. Myślałam, że mam szansę. Głupia się przeliczyłam.
- Mel...
- Nie kończ.
Nie wiedziałam, co chciał powiedzieć, ale bałam się, że zaboli jeszcze bardziej. Wyszłam z pomieszczenia. Chciałam pójść dalej, nie odwracać się, ale nie umiałam. Stanęłam i spojrzałam za siebie. Nat patrzył się na mnie ze zmęczeniem.
Czy on sądzi, że robię mu scenę o nic? Może dla niego to było nic, ale nie dla mnie. Dopiero zobaczy, co to znaczy "zrobić komuś scenę".
CZYTASZ
Ta druga
FanfictionPiękna, złotowłosa, nowa dziewczyna, do której chłopcy ustawiają się w kolejkę. Nie, to nie ja, ale moja siostra. Ja to ta druga bliźniaczka. Mam nie najlepszą opinię. Klasa raczej woli mnie unikać. Dyrka wydaje się czekać, aby mnie wyrzucić, a do t...