Obserwowałam go, gdy odkładał kule, nosił z kuchni dania, zgaszał światło i zapalał świece. Usiadł obok.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział swoim pięknym głosem.
Byłam pewna, że się zarumieniłam. Przybliżył dłoń do mojej twarzy, a widząc, że się nie odsunęłam, dotknął policzka. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Z wrażenia nie mogłam się ruszyć. Oszołomiona tą formą czułości, wpatrywałam się w jego cudowne oczy.
- Jesteś urocza - stwierdził z uśmiechem.
Zabrał rękę. Miałam ochotę ją chwycić i przytrzymać, aby została tam na zawsze. Powstrzymałam się jednak.
- Ładnie się przygotowałeś - stwierdziłam patrząc na różę w wazonie, stanowiącą centrum dekoracji.
- Z twoim chodzeniem o kulach mogłem cię zaprosić tylko do siebie, a chciałem abyś była zadowolona, więc uznałem, że kolacja musi robić wrażenie - przyznał swoim przepięknym głosem.
- Robi - przyznałam szczerze. Teraz, gdy wiedziałam, iż Lys chce tego samego od naszej relacji nie bałam się dodać jeszcze kilku słów. - Chociaż randka z tobą to już masa wrażeń... - A lećmy już po całości, w końcu to randka. - Twoja obecność sprawia, że będę zadowolona.
Lys wydał się zaskoczony, a jego twarz oblała się rumieńcem. Nie tylko ja byłam czerwona. Ucieszył mnie ten fakt.
- Schlebiasz mi - powiedział uśmiechając się w ten swój słodki sposób.
Sięgnął po coś ze stołu.
- Pozwól, że ci nałożę.
Kiwnęłam głową, myśląc tylko o tym jaki był czarujący. Rozmawialiśmy, jedząc to, co przygotował. Wyszło mu wyśmienicie.
- Szczerze mówiąc, zakładałam, że jesteś z tych, co wszystko przypalają, bo zapominają, co robili - zaśmiałam się krótko. Odpowiedział tym samym.
- Często tak bywa, ale Leo mnie trochę przypilnował - przyznał po chwili z lekkim zakłopotaniem.Po kolacji pokazał mi swój pokój. Był zupełnie inny niż się spodziewałam. Prosty wystrój, żadnych antyków, czy starodawnych dodatków. Przyglądałam się wszystkiemu z zaciekawieniem.
- Usiądź sobie - zaproponował, wskazując krzesło przy biurku.
Zrobiłam, co chciał. Sięgnął coś z półki. Otworzył swój czarny notes. Przeszukał powoli kartki. Podał go mi, tak, abym spojrzała na konkretną stronę. Spojrzałam na wiersz, który tam napisał. Czytając czułam ciepło, które ogarniało mnie coraz bardziej z każdym nowym słowem. Pod koniec ledwo składałam literki. Spojrzałam na niego wprost wniebowzięta.
- Nie mogę uwierzyć, że to dla mnie napisałeś...
- Z takim natchnieniem jak ty, na pewno nie skończy się na jednym tekście.
Wstałam z krzesła. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Poczułam jego delikatny dotyk, gdy przytulił mnie w odpowiedzi.
- Jesteś cudowny - powiedziałam, wtulając się w niego.
- Jakoś musze na ciebie zasłużyć - szepnął.
Odsunęłam się, tak, aby móc spojrzeć mu w oczy. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Staliśmy tak przez dłuższą chwilę. Czułam się jakbym odpływała. Przeniosłam wzrok na jego usta. Kusiło, aby odpłynąć w całości.
- Chyba myślimy o tym samym - powiedział cicho, a jego słowa brzmiały jak melodia, która ciągnęła mnie w jego kierunku. - Jeśli...
Przerwałam mu, łącząc nasze wargi. Zamknęłam oczy. To, że zawsze wolał się upewnić, że nie robi niczego, co mogłoby mi się nie spodobać, było urocze, jednak nie dałam rady poczekać, aż skończy. Za bardzo chciałam popłynąć z tym, co we mnie budził. Odpowiedział leniwie muskając moje wargi. Wydawał się delektować tą chwilą. Sama nie zwiększałam tempa, nigdzie mi się nie spieszyło. Cieszyłam się tym pocałunkiem, odpływając coraz bardziej. Dłonie, którymi obejmował mnie Lys były jedynym, co nadal przypominało mi o rzeczywistości.
Nie wiedziałam jak długo to trwało, ale zdecydowanie nie żałowałam ani jednej sekundy. Gdy się od siebie odsunęliśmy, oddychałam ciężko. Wpatrywałam się w jego oczy, które zasłaniała grzywka. Odgarnęłam mu ją.
- Czy mogę to uznać za początek związku? - zapytał swoim cudownym głosem.
Kiwnęłam tylko głową, bojąc się odezwać, jakby moje słowa mogły zniszczyć tę chwilę. Mój pierwszy pocałunek. Uznałam go za bardzo udany. Cały ten wieczór był świetny, cudowny, piękny.
CZYTASZ
Ta druga
FanfictionPiękna, złotowłosa, nowa dziewczyna, do której chłopcy ustawiają się w kolejkę. Nie, to nie ja, ale moja siostra. Ja to ta druga bliźniaczka. Mam nie najlepszą opinię. Klasa raczej woli mnie unikać. Dyrka wydaje się czekać, aby mnie wyrzucić, a do t...