Uśmiechnęłam się do białowłosego, mijając go. To bardzo ciekawy chłopak. Zamknięty w sobie, uroczy dżentelmen. Stanowił swojego rodzaju wyzwania, a to tylko przyciągało mnie do niego. Przeszkadzał tylko ten jego przyjaciel-kretyn, wkurzający jak nikt inny. Uczepił się Lysandra jak rzep psiego ogona, gdyby nie on białowłosy mógłby być już mój.
- Trochę się spóźnię na te nasze spotkanko - powiedziałam, podchodząc do grupki dziewczyn z klasy.
- Czy to ma coś wspólnego z naszym ogrodnikiem? - zapytała Alison.
- Nie, tym razem Dajan poprosił, aby po treningu poszła z nim na kawę.
- Jak ty to robisz Nikki?
- Hmm? O co ci chodzi?
- Owijasz sobie facetów wokół palca, nie starając się ani trochę - dokończyła Sabina.
- Zdradź nam swój trik - wtrąciła się Aleksandra.
Zagryzłam wargę. Nigdy nie zabiegałam o względy płci przeciwnej i sama nie wiedziałam, co oni takiego we mnie widzą. Tak po prostu było, a ja się przyzwyczaiłam. Nie miałam żadnego triku, po prostu byłam.
- Urok osobisty?
Dziewczyny spojrzały po sobie. Oczekiwały innej odpowiedzi, ale mówi się trudno. Wzruszyła ramionami, nie miałam im nic więcej do powiedzenia. Kątem oka zauważyłam Izzy. Stała do mnie tyłem, ale i tak poznałam, że jest coś nie tak. Przyjrzałam się jej sylwetce. Wydawało się, że ledwo stoi na nogach.
- Hej Nikki, masz chwilę? - usłyszałam za sobą męski głos.
- Jasne, a o co chodzi? - spytałam lekko zaskoczona.
Odwróciłam się do chłopaka, uczył się w równoległej klasie. Czasami zaczepiał mnie na przerwach, ale nie przepadałam za jego towarzystwem. Najzwyczajniej w świecie mnie nudził. Potrafił cały kwadrans opowiadać o sikorkach, papugach czy innych pierzastych stworzeniach. Przyszły ornitolog.
Spojrzalam na jego mocno zarysowana szczękę. Był nawet przystojny, choć wzrost miał średni. Szerokie ramiona, wysportowana sylwetka. Złoto brązowa opalenizna świetnie współgrała z jego brązowymi włosami.
- Może spotkamy się jutro? Ma być ładna pogoda, przeszlibyśmy się do parku.
-Przykro mi, ale spotykam się na projekt z kolegą z klasy.
Skłamałam, nie było mi przykro, ale reszta to prawda. Nie umiałam mu jednak w prost powiedzieć, aby przestał się starać. Nie chciałam go zranić, odrzucając. Jasne powodzenie to świetna sprawa i bardzo je lubiłam. Z drugiej strony czasem bywało męczące.Szukałam kluczyka do szafki, gdy zauważyłam Armina. Stanął obok i oparł się o ścianę. Spojrzałam na niego pytająco. Mało ze sobą rozmawialiśmy, chłopak raczej wolał towarzystwo konsoli.
-Brat mnie przysłał - powiedział, odrywając się od ściany.
Uniosłam brwi.
- Też sądzę, że to głupie. Powinien sam przyjść. Pokłóciliście się?
- Coś w tym rodzaju - odpowiedziałam, wyjmując kluczyk. - Aha… To szkoda.
Lekko drgnęłam. Czego było mu szkoda? Tego, że jego brat się z kimś pokłócił, czy że akurat ze mną? Strzelałam na to pierwsze. Otworzyłam szafkę i odłożyłam książki.
- Nie wiem, co między wami zaszło, ale Alexy się o ciebie martwi. Kazał zapytać, czy wszystko w porządku.
Chciałabym po prostu powiedzieć tak i skończyć rozmowę, ale podejrzewałam, że moja mina mówiła, co innego. Dalej martwiła mnie sprawa Lysandra. Roza wymyśliła już jakieś jak mnie z nim zeswatać plany, co trochę mnie przerażało. Poza tym nie widziałam powodu, dla którego miałabym okłamać Armina.
- Nie chcę o tym gadać.
- Okey, ale jakby coś to wal śmiało - powiedział nieco niepewnie i poszedł w swoją stronę.
Założyłam swoją bluzę i zamknęłam szafkę. Nałożyłam słuchawki. Naszła mnie ochota na jakieś spokojniejsze kawałki. Wybrałam pewien utwór, ale nawet nie zdążyłam go włączyć, bo ktoś złapał mnie za ramię. Westchnęłam, nie mając ochoty na kolejną rozmowę. Niestety byłam już złapana, więc brak konfrontacji odpadał, a szkoda. Zdjęłam słuchawki i odwróciła się.
- Co Cię trapi Żeluś? - zapytał Kastiel z głupim uśmieszkiem.
-"'A co to za zdrobnienia? Nie przypominam sobie, żebym się na to zgadzała.
-To raczej słowny wyraz sympatii, więc nie widzę potrzeby pytać o zgodę, ale mogę się mylić - wtrącił się Lysander.
Zarumieniłam się. On zawsze potrafił wyprowadzić mnie z równowagi. Nienawidziłam tego, za każdym razem wkurzało coraz bardziej, ale nic nie mogłam poradzić. Po prostu tak na mnie działał.
Zastanawiałam się jakby to było na odwrót. Lysander, który tak wariuje na moim punkcie. Miałby za swoje.Znak drogowy chwycił mnie za nadgarstek.
Co ty wyrabiasz? - warknęłam.
- Idziemy Cię pocieszyć - odparł Kastiel. Próbowałam się wyrwać, jednak czerwonowłosy okazał się silniejszy. Ciągnął mnie w stronę wyjścia. Poza tym słowo “ my “ chyba oznaczało jego i Lysandra, bo ten szedł za czerwonowłosym. Przestałam się opierać, uznając, że i tak nic nie wskóram. Wyszliśmy ze szkoły. Dzień był słoneczny, trochę zbyt słoneczny. Wolałam zachmurzenie. Kastiel zaprowadził nas do kafejki niedaleko szkoły, mieściła się nawet po tej samej stronie ulicy.
-Wiesz, iż z punktu widzenia prawa właśnie mnie porywasz?
- Ej, nie tylko ja Cię porwałem. Nie jestemCzyli stałem się wspólnikiem zbrodni.
Jakby Lysander mnie porwał nie miałabym nic przeciwko, ale nie Burak. Zaraz, czy ja… Matko jedyna! To było chore. Choć wydawało się kuszące, nie ważne jakby to brzmiało.
Kas usadził nas przy stoliku najbliżej drzwi do lokalu.
-W sumie to nie porwanie - powiedział czerwonowłosy
Uniosłam brwi i spojrzałam na niego jak na idiote, którym swoja drogą był.
- Niby dlaczego?
- Bo nie było sprzeciwu.
Otworzyłam buzi, aby wydrzeć się na niego za tę durna arogancję, gdy przyszedł kelner. No to sobie pokrzyczała.
- Co podać?
-Ciasto czekoladowe i sałatkę - odpowiedział Kastiel.
- Dla mnie herbatę i jabłecznik - dorzucił się Lysander.
- A dla pani?
- Pani już dziękujemy. Ma sałatkę zamówioną.
- No chyba śnisz! Sobie ciasto wziąłeś a mi jakąś trawę próbujesz wcisnąć?
Lysander podśmiewywał pod nosem, podczas, gdy kelner nie wiedział, co ze sobą zrobić.
-Mógłby pan dać nam jeszcze chwilę na decyzje? - poprosił różnooki.
Mężczyzna skinął głową i ruszył ku lokalowi. Podziwiałam wspaniały uśmiech białowłosego. Jeszcze nie widziałam żeby tak długo jego kąciki ust się unosiłym wyglądał uroczo.
-Dziękuję Lysandrze - powiedziałam, uspokojona.
- Przyjaciele mówią mi Lys.
Chyba znów się zarumieniłam.
CZYTASZ
Ta druga
FanfictionPiękna, złotowłosa, nowa dziewczyna, do której chłopcy ustawiają się w kolejkę. Nie, to nie ja, ale moja siostra. Ja to ta druga bliźniaczka. Mam nie najlepszą opinię. Klasa raczej woli mnie unikać. Dyrka wydaje się czekać, aby mnie wyrzucić, a do t...