Fragment 12

755 67 3
                                    

Dziś krótko, ale za to niecodziennie. Miłego czytania <3



      I tak jak myślałam. Zarywa do niego. Mogłaby się wziąć za tego swojego ogrodnika, co jej ostatnio kwiaty dał, a nie. Trzepotała właśnie swoim długimi, złocistymi rzęsami. To zapowiadało, iż zaraz powie coś mega słodkiego. Następny etap to przytulenie jej przez obiekt ataku. Ogarnęła mnie ogrom ochota wysypać jej krakersy we włosy. Odkaszlnęłam, zwracając na siebie ich uwagę.

      Złotowłosej drgnął policzek. Aha,wkurzyła się. Położyłam przekąski na komodzie przy drzwiach. Siedzieli na podłodze przed jakimiś kartkami. Przyjrzałam się kartką. Wszystkie były zapisane.

  -Nikki Słonko! Chodź na chwilę! - krzyknęła skądś mama.

  - Idę, mruknęła niezadowolona, wstając.

      Uśmiechnęła się jeszcze tylko do Lysandra i wyszła z pokoju. Zostaliśmy sami. Trochę się denerwowałam, ale udało mi się oponować na tyle, aby się odezwać.

  - Nad czym pracujecie?

       Jego heterochroniczne oczy przyglądały mi się lodowato, ale przyjaźnie. Nie umiałam stwierdzić, czy bardziej pozytywnie czy negatywnie miałabym to odebrać.

  - Mamy zorganizować konkurs wewnątrz szkolny - odparł spokojnie.

      Czyli nic ciekawego. Nie miałam pomysłu jak prowadzić dalej te rozmowę. Nie wiedziałam nawet, czy odpowiada mu moje towarzystwo. Zaczęłam się coraz bardziej denerwować. Chciałam już wyjść, gdy usłyszałam ten piękny głos.

  - Przepraszam - przerwał. - Nie wiedziałem, że Ciebie za to obwinili... Ja nie za bardzo ogarniam, co się w szkole dzieje. Roza mi dziś to powiedziała.

      Szok. Sam się odezwał. Przeprosił. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, ani co zrobić. On mnie nie olał wtedy...




      Spojrzenie złotych oczu prześladuje mnie, od kiedy pierwszy raz ją spotkałem. Śliczna i szczera. Niepowtarzalna. Dziewczyna momentalnie podbiła moje serce. Wystarczyła krótka rozmowa. Myślałem, że była idealna. Idealna dla mnie. Często widywałem ją w sklepie. Stała klientka. Zawsze zamienialiśmy choć kilka słów.

      Po pewnym czasie zorientowałem się, że nie była mną zainteresowana. Zakochała się w moim bracie. To do niego przychodziła. To dla niego była idealną.

     Leo i Rozalia nie tworzyli najbardziej zgranej pary, ale zależało im na sobie. Z czasem miłość do niej jako dziewczyny przekształcała się w miłość do siostry, którą się dla mnie stała. Leczyłem się długo, a i tak czasami miałem wrażenie, iż nic się nie zmieniło.

      Do czasu, aż nie spotkałem innych złotych oczu. Sprawiły, że stanąłem jak wryty. Były tak podobne, wręcz identyczne, że uwierzyłem. Uwierzyłem w to, iż mogą w końcu odciąć moje serce od Rozalii. Nikki mogła mi to dać.

  - Wokulski to stalker - czyjś głos wyrwał mnie z rozmyślania.

      Spojrzałem zdezorientowany ma właścicielkę. Izabela.

  - Daj mu chwilę. buforowanie się zaczęło -powiedział Kas, klepiąc mnie po plecach.

     Dziewczyna przewróciła oczami.

  - Mam nadzieję, że się nie zatnie, tak jak tobie wgrywanie mózgu - mruknęła.

     Czerwonowłosy wstał, zostawiając mnie samego na schodach.

  - Uważaj lepiej, co do kogo mówisz - syknął.

     Izabela prychnęła, co jeszcze bardziej go rozzłościło, ale szybko się uspokoił.

  - Trochę ci brakuje aby wszystko uchodziło ci na sucho - dodał, wskazując brodą biust szarookiej.

      To było bardzo niekulturalnie z jego strony. Odgryźć się w taki sposób, ależ on był dziecinny.

  - Nie wypada mężczyźnie krytykować figury towarzyszek. To niestosowne i stawia kobietę w niezręcznej sytuacji.

  - Próbuje jej tylko wytłumaczyć, że na samo droczenie się mnie nie wyrwie - odparł arogancko Kastiel.

  - I bardzo dobrze - mruknęła.

      Izabela uderzyła Książka czerwonowłosego w głowę, po czym spojrzała na mnie. Wydawała się trochę speszona.

  - Jak już się załadowałeś to chciałam ci ponarzekać na książkę - powiedziała patrząc obok mnie.

  - Cieszę się, że przeczytałaś - powiedziałem szczerze, bo nie miałem pewności czy to zrobi.

      Odbyliśmy krótką rozmowę o książce. Kas przysłuchiwał się nam gdy dowiedział się, że utwór będzie nasza lekturą. Dowiedziałem się, że dziewczyna omijała fragmenty które ją nudziły. Zwłaszcza te z Rzeckim.

  - Mogła być lepsza - skwitowała Izabela, po czym zostawiła nas samych.

      Spojrzałem na przyjaciela, który dzwonie się uśmiechał.

  - Nawet urocza. - skomentował Kas.

      Ostatnia dziewczyna, którą nazwał uroczą została później jego dziewczyną. Od dawna czerwonowłosy nie miał nikogo na oku, a tu proszę. Zapowiada się ciekawie.

      Zerknąłem do swojego notatnika, co takiego bazgrałem, gdy się zamyśliłem. Zobaczyłem serce na wpół zamalowane w środku. Zakolorowałem je cale.

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz