Fragment 3

896 71 11
                                    

        Włożyłam książki do szafki. Wzięłam znaleziony notes do ręki i obejrzałam go jeszcze raz. Nic. Tylko czarna okładka, z wewnętrznej strony też niczego się nie dowiedziałam. No może tylko tyle, że nikt nie raczył się  podpisał. Nie chciałam go otwierać, choć nie znalazłam nic, co mogłoby zaświadczać o jego właścicielu. Sama bym sobie tego nie życzyła, więc wolałam nie zaglądać do zapisków, bo nie wyglądał na zwyczajny notes. Za dużo miał kartek i był zbyt użyty, aby wyglądał na zeszyt przedmiotowy, prędzej pamiętnik. Niestety, z wierzchu tu tylko czarny notatnik.
       Po lekcjach muszę go oddać do.... Dokądś, gdzie oddaje się w tej szkole znalezione rzeczy, bo ze znajomością ledwo kilku imion trudno zgadnąć tożsamość właściciela, zwłaszcza jeśli ten nie zostawił żadnych podpowiedzi.

***

        Historia chyba zostanie moim ulubionym przedmiotem w tej szkole. Pan Farazowski nie tylko ciekawie opowiada, podaje przejrzyste notatki to naprawdę potrafi zainteresować przedmiotem. Wydaje się również bardzo serdeczny. Podobno zawsze zostawia uczniom kilka minut na "zaciśnięcie relacji w klasie", czyli na rozmowy. Widać, że lubi swoją pracę.
   - Macie tu biuro rzeczy znalezionych? - Spytałam, jak tylko Rozalia z Iris się do nas odwróciły.
    -Tylko nie mów, że ty też wszystko gubisz i właśnie czegoś szukasz - zaśmiała się białowłosa. - Lysander znów zgubił swój notatnik - dodała.
    - To już drugi raz w tym tygodniu - skomentowała rozbawiona rudowłosa.
    -Taki czarny? - Spytałam, mając nadzieję, że tak.
    - Mhm - mruknęła Rozalia, potwierdzając, a ja cieszyłam się, że będę miała okazją, aby z nim pogadać. -Znalazłaś go?
        Kiwnęłam głową.
    - Tak, jest w mojej szafce - dodałam ,spoglądając na zegarek. Zostało jeszcze pięć minut lekcji.
    - Właśnie! Zostawiłam u ciebie książkę od matematyki - przypomniała sobie Nikki.

***

       Gdy zadzwonił dzwonek błyskawicznie się spakowałam z zamiarem jak najszybszego dotarcia do szafki, gdy usłyszałam głos wychowawcy, niszcząc mój plan.
    - Izabelo, możesz zostać na chwilę?
       Zarzuciłam plecak na oba ramiona, czekając, aż wszyscy wyjdą z klasy. Nikki, która miała właśnie przekroczyć próg sali, odwróciła się na pięcie i podbiegła do mnie.
    - Dasz mi kluczyk? Zabiorę tylko książkę - poprosiła.
       Podałam jej go, po czym podeszłam do biurka pana Frazowskiego, a złotowłosa opuściła klasę. Nauczyciel uśmiechał się przyjaźnie, a ja zastanawiałam się, czego mógł ode mnie chcieć?
    - I jak ci się tu podoba?
    - Lepsza niż stara - odparłam bez zawahania.
       Każda szkoła jest lepsza niż tamta.
    - Miło mi to słyszeć - odparł ciepło, zbierając kartki z biurka, - Pani dyrektor kazał mi z tobą przeprowadzić rozmowę, ale myślę, że wystarczy jak obiecasz, iż będziesz grzeczna, ale jakby pytała to przetrzymałem cię całą przerwę, prawiąc morały.
        Prychnęłam rozbawiona, a nauczyciel podążył w stronę drzwi.
    - Obiecuję - powiedziałam, idąc za nim.
        Wychodząc z sali miałam nadzieję, że Lysander jeszcze nie wyszedł ze szkoły. Niby było niedługo po dzwonu, ale znając życie,  większość uczniów już dawno opuściła teren liceum.
        Przystanęła w pół kroku widząc jak Nikki rozmawia z białowłosym przy mojej szafce, Zdawało się, że obydwoje dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Zaczęłam powoli kroczyć w ich stronę. Złotowłosa wyciągnęła coś z szafki i podał to chłopakowi. Czarny notatnik. Pięknie. Spóźniłam się o głupią minutę.
    - Dziękuję i do zobaczenia - powiedział Lysander, po czym odszedł, wymijając mnie po drodze.
        Stanęłam kolo Nikki i wpatrywałam się w jej anielską twarzyczkę. Wzrokiem odprowadzałam białowłosego.
    - Słodki jest - szepnęła, oddając mi kluczyk.
       Nic nie odpowiedziałam. Złotowłosa poszła do domu, ja stałam w miejscu jak słup soli. Uderzyłam głową o szafki. Teraz to ja mogłam sobie tylko pomarzyć o zdobyciu względów Lysandra.

Zachecam do wyrazenia swoich preferencji co do długości fragmentów ;)

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz