Kino

338 30 0
                                    

Wesołych świąt <3

Wstałam wkurzona.
- Ja tam widzę tylko pokaz idiotyzmu- warknęłam, chcąc zabrać jej pudełko.
- Nie tak szybko - zaśmiała się, odsuwając się. - Może ja je mu oddam? Na pewno będzie zachwycony.
Kopnęłam ją w kostkę.
- Ał! Zwariowałaś?
- Nie ja pierwsza - odparłam, zabierając pudełko.

Założyłam włosy za ucho, zastanawiając się, czy nie uciec. Niby było jeszcze sporo czasu, ale co jeśli Dake nie przyjdzie? Widziałam jak  dziś te małpy z mojej klasy z nim rozmawiały, kto wie, czego mógł się o mnie nasłuchać. Zwłaszcza, że ani słowem nie wspomniałam mu o tym, co odwaliła Monique. Wolałam go nie uświadamiać za jakie dziwadło uchodziłam. Nie wiedziałam jakby na to zareagował i na razie nie chciałam się przekonać.
Zorientowałam się, że wstrzymywałam oddech, czyli aż tak się stresowałam. Odetchnęłam, wyjmując telefon. Pomyślałam, że lepiej zająć czymś głowę, a SMSy do Kentina wydawały się najlepszą opcją.
"Denerwuję się "
" Mam ochotę zwiać"
" Ani mi się waż!" odpisał niemal natychmiast.
Zaśmiałam się.
" A co zatrzymasz mnie?"
" Tak, zatrzymam za pomocą szantarzu "
" Nie odważysz się..."
" Chcesz się przekonać?"
- Witaj Śnieżko - usłyszałam głos Dakea.
Spojrzałam na niego zaskoczona, prawie upuszczając telefon. Uśmiechał się pięknie, wlepiłam wzrok próbując zebrać słowa w zgrabną wypowiedź, albo chociaż "Cześć", niestety udało mi się tylko pomachać ręką. To przez te cholerne ciepło. Dopiero po chwili zauważyłam, że chłopak miał w ręku białą różę.
- Skromny podarunek dla mojej królewny.
Serce zabiło mi mocniej. Nigdy nic nie dostałam od chłopaka, zwłaszcza tak fajnego. Byłam pewna, że zarumieniłam się na twarzy.
- Dziękuję - powiedziałam, wciąż nie dowierzając.
Zaśmiał się, wręczając mi różę. Złapałam kwiat ostrożnie, aby nie nadziać się na kolce. Zawsze się zastanawiałam, dlaczego nie pozbywa się ich. Nie, żebym miała wiele okazji się na nie nadziać, ale no...
- Nie sądziłem, że przyjdziesz tak szybko, aż tak ci zależy?
Uśmiechnęłam się, rozpoznając ten ton głosu. Zawsze tak mówił, gdy flirtował.
- Nie pochlebiaj sobie - odparłam udając pewną siebie.
- Mam tylko nadzieję, że nie uciekniesz, gdy pójdę po bilety.
- Nie ucieknę - obiecałam.
Chłopak skierował się do kasy, a ja szybko odblokowałam telefon. Wysłałam przyjacielowi wiadomość, aby się pochwalić prezentem.
Film był dość nudny, zwykła i przewidywalna komedia romantyczna, ale i tak było to moje najlepsze wyjście do kina. Mogliby nawet puścić gościa jedzącego płatki, zapętlone na całe dwie godziny, a moja ocena dalej pozostałaby taka sama. Nic nie popsułoby mi tego, że byłam na randce z największym ciachem ze szkoły. Cieszyłam się tą chwilą, zwłaszcza wtedy, kiedy stykneliśmy się dłońmi. Nie zabrałam ręki, on też nie. Zamiast tego złączyliśmy je i zostawiliśmy tak do napisów końcowych.  Najlepiej wykorzystany film.
- Pozwolisz odprowadzić się do domu? - zapytał, gdy wychodziliśmy z kina.
- Pozwolę - odpowiedziałam ucieszona z tej propozycji.
Wyciągnął ramię, ruchem głowy zachęcając mnie bym za nie złapała. Takiej okazji nie mogłam przepuścić. Jak dla mnie wieczór mógłby się nie kończyć. Rozmawialiśmy całą drogę, specjalnie wybrałam te dłuższą trasę, aby móc pobyć z nim choć trochę dłużej. 
- To tutaj - powiedziałam, żałując, iż już dotarliśmy. - Chyba trzeba się już pożegnać - dodałam po chwili.
- Niestety masz rację - odparł, patrząc na mnie w taki sposób, że mogłabym rozpłynąć się od tego.
Zbliżył twarz do mojej twarzy, a ja byłam tak zdezorientowana, iż ledwo zrozumiałam, co zrobił. Poczułam jego usta na policzku.
- Do zobaczenia śnieżko - szepnął, odsuwając się.
Zamurowana patrzyłam tylko jak się  uśmiecha i odchodzi.

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz