fragment 28

401 33 4
                                    

Przysiadłam się do Lysa, który siedział na schodach. Ostatnio zrobił się z tego mały zwyczaj. Chłopak oczywiście był zanurzony w swoim świecie, a ja nie zamierzałam wyrywać z niego  Lysandra.  Nie wiedząc czemu bardzo lubiłam ten nieobecny wzrok i spokój jaki wokół siebie roztaczał. Podkuliłam nogi, oparłam brodę o kolana, przyglądając się chłopakowi. Uśmiechałam się lekko, myśląc, że ta cała nieświadomość nastolatka to całkiem fajna sprawa.
- Co tam gołąbeczki? - usłyszałam głos Kasa, chyba ktoś tu był poddenerwowany.
Spojrzałam na niego zirytowana, spodziewając się, że wybudził Lysa z transu.
- Przeszkadzam ci w zachwycaniu się moim przyjacielem?
Poczułam to głupie ciepło, na szczęście szybko ustało po tym jak zdałam sobie sprawę, że burak żartował.
Spojrzałam znów na Lysandra, wydawał się dalej nic nie zauważać. Zdziwiona uniosłam brwi.
- Zaciął się. Musiałabyś go szturchnąć, aby cokolwiek dotarło.
Kątem oka dostrzegłam jak Kastiel wyjmuje coś z kieszeni. Skupiłam na nim wzrok, gdy pochylił się nad przyjacielem. Przerzucił kartkę w notatniku, który leżał na kolanach Lysa. Chłopak zapisał coś, uważając, aby nie szturchnąć kolegi. Z zadowoloną miną podał mi długopis. Pokręciłam głową.
- Nie wkurzy się- zapewnił.
- On ceni sobie prywatność- odparłam, nieprzekonana zapewnieniem chłopaka.
- O ile zajmuję mu puste strony i nie zaglądam do zapisanych Lys nic do tego nie ma, nawet go to bawi. Spokojnie nie robię tego pierwszy raz.
Spojrzałam na zeszyt i po krótkim zastanowieniu wzięłam od Kastiela długopis.

Nikki

Rozmawiałam z Irys, gdy kątem oka zobaczyłam Izzy z Kastielem. Tak się do niej szczerzył, że aż mnie mdliło. Zakochał się nieszczęśnik, idiota nie wiedział jednak, że ona zupełnie go tak nie postrzega. Rozczaruje się biedactwo prędzej czy później.
Zastanawiałam się jak ona to robi, że dostaje na tacy zawsze tego, którego ja chciałam. Z Dakiem było to samo, nie wykorzystała jednak okazji. Tej pewnie też nie wykorzysta.
- Co o tym myślisz? - wyrwał mnie z zamyślenia głos Irys.
Uśmiechnęłam się do niej przepraszająco.
- Zamyśliłam się - przyznałam, pocierając medalik.
- Ostatnio często ci się to zdarza, coś się dzieje? - zapytała zmartwiona.
- Nie, nic się nie dzieję, ale dziękuję, że pytasz.
Irys to taka typowa słodka idiotka, ale i tak bardzo ją lubiłam. Potrafiła być taka niewinna i urocza, że wzbudzała we mnie sporo sympatii. Zdecydowanie zajmowała miejsce mojej ulubionej osoby w szkole.
- Może pójdziemy gdzieś razem po szkole?


Lys <3

Wpatrywałem się w zapisek zostawiony przez Kasa i Izzy. Nie wiedziałem dlaczego, ale robiło mi się bardzo miło kiedy go czytałem, mimo, że nakazali, abym się  zbadał, najlepiej jak najszybciej. Wpatrywałem się w niedbałe, ale ładne pismo dziewczyny, które nie wiedząc czemu stanowiło najciekawszy punkt zapisku.
Poczułem szturchnięcie w ramię. Zamknąłem notes. Spojrzałem na Kasa.
- Lys, co ci? - zapytał, przyglądając się mi.
- Nic...
Z jakiegoś powodu bardzo nie chciałem, aby wiedział, co przed chwilą oglądałem. To niby mój zeszyt i sami wykonali ten zapisek, ale nadal wolałem, żeby to nie wyszło na światło dzienne.
- Nie mów, że stresujesz się tym występem.
- Nie. Wszystko jest w porządku.
- Mhm... Twoja mina mówi, co innego.
Opuściłem wzrok, zawstydzony. Zachowywałem się dziwnie, nawet jak na mnie. Schowałem notes do torby.
- Mam tylko nadzieję, że nie zapomniałeś rozgrzewać głosu, bo zaraz zaczynamy.
Kiwnąłem głową, przypominając sobie, iż na szczęście wykonałem odpowiednie ćwiczenia zanim zająłem się notatnikiem. Skupiłem wzrok na przyjacielu. Wyglądał na podejrzanie zadowolonego. Zwykle był raczej poddenerwowany, nie pytałem jednak o to. Kas należał do osób, które mówiły kiedy chciały i tylko wtedy, drążenie tematu mogłoby go tylko zirytować.
- Dziewczyny podobno siedzą w rogu pod oknem - powiedział, patrząc na maleńką scenę.
- Dziewczyny? - zapytałem, nie rozumiejąc, co miał na myśli.
- Roza i Izzy przyszły.
Rozalii się spodziewałem, byłem nawet pewny, że się pojawi, ale Izzy... Przeczesałem dłonią włosy.
-  Oczaruj ją - powiedziałem z uśmiechem.
Spojrzał na mnie rozbawiony.
- Skąd wiesz, czy już tego nie zrobiłem?
Prychnąłem, zanim zdążyłem się powstrzymać. Kas przewrócił zirytowany oczami. Już miał coś powiedzieć, gdy zobaczyliśmy Ninę, która wbiegła na scenę. Podekscytowana ściskała mikrofon, spoglądając to na nas to na ludzi zgromadzonych w kawiarni.
- Mogłaby mieć urodziny częściej - mówił Kas, gdy dziewczyna nas zapowiadała.
Zaśmiałem się.
- Przydałoby się - przyznałem.
Z sali dobiegły nas brawa, czyli czas wchodzić. Nina zbiegła ze sceny, usiąść na swoim miejscu w pierwszym stoliku. Zajęliśmy swoje miejsca, a mnie naszły wspomnienia jak rok temu ją tu montowano na nasz występ. Chwyciłem w dłonie mikrofon, uśmiechając się do swojej najwierniejszej fanki, dzięki której znów mogliśmy zagrać przed publicznością.
- Wszystkiego najlepszego Nino. Jesteśmy zaszczyceni, że możemy dla ciebie wystąpić - powiedziałem, a dziewczyna zaklaskała w dłonie, ucieszona.
Kastiel zaczął wygrywać pierwsze dźwięki, a ja omiotłem pomieszczenie wzrokiem. Zatrzymałem się dopiero na Rozie, machającej energicznie rękoma, aby zwrócić na siebie uwagę. Wyglądała przy tym bardzo zabawnie, ale to nie na niej skupiłem się tak bardzo, iż prawie przegapiłem moment, w którym powinienem zacząć śpiewać. Izzy wyglądała ślicznie we włosach związanych w luźny kok i tym ładnym, acz trochę wyzywającym gorsecie. Nie żeby mi się nie podobał, wręcz przeciwnie, po prostu uważałem, iż mógłby trochę więcej zasłaniać. Wówczas łatwiej by było skupić się na uśmiechu, jaki gościł na twarzy dziewczyny.
Zamknąłem oczy, gdy wydobyłem z siebie pierwsze dźwięki. Zawsze tak robiłem, aby oddać się w całości śpiewaniu. Dać się objąć melodii, wczuć w słowa, wyrazić to głosem to, co zapisane między nutami i wierszami.
Kiedyś w tej ciemności widziałem złote oczy Rozy, później zmieniły swoją obwódkę, stając się oczami Nikki, ale na krótko. Teraz nie widziałem nic. Żadnego obrazu, tylko czerń, aż dziwnie się z tym czułem, tak nienaturalnie. Zwłaszcza, że miałem poczucie, iż chce otworzyć oczy by znów spojrzeć na stolik pod oknem.

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz