Fragment 8

809 76 14
                                    



- Co I ja to przegapiłem?!
Kastiel prychnął.
- Brakowało tylko kisielu.
- Ohhh.... Raz się laski biły, a mnie akurat nie było - załamał się Armin.
- Akurat? Nawet gdyby robiły to codziennie, to i tak byś nawet nie zauważył - wtrącił się Alexy.
Westchnęła spoglądając na chłopaków. Nie będę psuła Kastielowi zabawy w wrabianiu Armina i snuciu tych swoich historyjek, ale nie miałam tez ochoty tego dalej słuchać. Podeszłam do nich.
- Amber prawie tipsy straciła - ciągnął dalej Znak drogowy.
Niebieskowłosy przewrócił oczami. Chyba nie tylko ja byłam znudzona zmyślonymi opowiastkami Buraka.
- Alexy, wybrałbyś się gdzieś ze mną w tym tygodniu? - spytałam, bo z jakiś dziwnych powodów zdążyłam go polubić.
Wcześniej sam też okazywał mi sympatię, a ostatnio stał się chłodniejszy. Byłam ciekawa, co takie się wydarzyło.
- Raczej nie - odparł, rozmasowując sobie kark, po czym odszedł do swoich koleżanek.
Czyli ty też? Oblizałam niezadowolona wargę.
- Biedna, odrzucona Żelatynka - skomentował Kastiel.
- Zamknij się - warknęłam.
- Agresywny Żelek, a to nowość - mruknął rozbawiony.



***



Szłam korytarzem słuchając muzyki, gdy ktoś szarpnął mnie za ramię, obracając do siebie. Jedna ze słuchawek wypadła, niszcząc barierę pomiędzy światem zawartym w piosence, a rzeczywistym. Nie lubię być tak wyrywana, a widząc sprawcę wkurzyłam się jeszcze bardziej. Głupia blond-idiotka.
Czego ona jeszcze chce?
- Przez ciebie dostałam naganę i jakieś prace społeczne! Jesteś zadowolona? - warknęła agresywnie.
Mruknęłam, unosząc brwi i ubrałam usta w uśmiech typu "weź idź". Zdjęłam również drugą słuchawkę, chowając urządzenie do kieszeni, nie zapowiadało się, aby chciał odejść.
- Jasne, ale byłabym bardziej jakby cię zawiesili - powiedziałam, mierząc ją wzrokiem.
Była cała czerwona ze złości, dłonie zacisnęła w pięści, a żyłka na skroni pulsowała jak lampka awaryjna.
- Kpisz sobie? Zobaczysz gorzko tego pożałujesz.
Niewiele myśląc chwyciłam za jej kudły i szarpnęłam w dół, tak aby musiała się schylić, aby nie stracić włosów.
-Posłuchaj żmijo. Nie odpowiadam za twoją głupotę, a jeśli dalej będziesz mi grozić ozdobię Ci twarzyczkę fioletem...
Przerwałam kątem oka zauważając Wiolettę. Przyglądała się mi z przerażeniem w oczach. Więc jednak się mnie bała. Puściłam włosy blondynki, mając nadzieję, że wystarczająco pokazałam, iż nie ma ze mną zadzierać. Dziewczyna podniosła się do pionu, zabijając mnie wzrokiem.
- Co ja ci niby zrobiłam - spytałam zimno.
- Jeszcze pytasz? Zatrzymałaś mnie! Zrobiłaś to specjalnie, aby Nikki mogła do nas dobiec, nie daruje Ci tego.
Prychnęłam śmiechem. Czy ona na prawdę myślała, że obie to ze względu na siostrę?
- Po prostu razi mnie debilizm - odparłam wzruszając ramionami
- Ty głupia Gnido- wrzasnęła Amber unosząc dłoń.
Ta idiotka naprawdę chciał mnie uderzyć? Zamachnęła się, a ja uniosłam z niedowierzaniem brwi. Drwi, albo zgłupiała do reszty. Nie zdążyłam się jednak tego dowiedzieć. Ktoś załapał ją za nadgarstek. Spojrzałam na swojego wybawiciela. Moim rycerzem na białym koniu, a raczej z białą grzywą okazał się Lysander. Od razu poczułam jak opanowuje mnie to ogłupiające ciepło, które świetnie dawało sobie radę ze sprowadzeniem mojego poziomu inteligencji do ameby, abym nawet nie umiała podziękować. Kompletna porażka.
Amber starała się wyszarpać nadgarstek z żelaznego uścisku różnookiego. W tym momencie kącie oka zauważyłam zbliżającego się Kastiela. Jeszcze jego tu brakowało... Stanął obok i patrząc na szamoczącą się dziewczynę, objął mnie ramieniem. Wyszczerzyłam oczy. Co ten Burka sobie wyobrażał?! Miałam ochotę zdjąć z siebie jego łapę, ale nie mogłam skupić się na niczym innym niż spokojnym spojrzeniu, jakim obdarzył mnie Lysander.
- Odpuść trochę z tą zazdrością, bo następnym razem nie odpuszczę tak łatwo próby uderzenia mojej dziewczyny - rzekł z łobuzerskim uśmiechem.
Amber osłupiała, ja zresztą też. Po chwili blondynka wyrwała nadgarstek i odeszła szybkim krokiem w kierunku "jak najdalej". Spojrzałam na wciąż uśmiechnięty Znak drogowy. Kopnęłam go w kostkę.
- Ał.. Za co to?!- warknął.
- Łapę - mruknęłam, zdejmując z siebie rękę Kastiela.
- Ładne podziękowanie - wtrącił się białowłosy z minimalnie podniesionymi kącikami ust.
- A może powiesz man chociaż co tu się odwaliło? - burknął Kastiel.
- Stwierdziła, że to moja wina, iż dostała karę za kradzież stroju Nikki - odparłam patrząc na tors Lysandra. Odkryłam, że tak mniej mnie ogłupia.


***

Stałam przy szafce, gdy usłyszałam głos Alexyego.
- Izzy, co ty wyprawiasz? - spytał zasmucony.
Nie odpowiedziałam mu ani się nie odwróciłam. Byłam pewna, że czuje się zawiedziony, a ja nie zamierzałam się mu tłumaczyć. To, co robię to moja sprawa.
- Nie brałem pod uwagi plotek i dalej nie zamierzam ich słuchać, ale sama dziś udowodniłaś, że trzeba na ciebie uważać - powiedział cicho, po czym odszedł.
Sięgnęłam książkę z szafki, uśmiechając się ironicznie. Widziałam, że niedługo zostanę bez nikogo po mojej stronie to byłą tylko kwestia czasu. Nigdy się tym nie przejmowała, ale tym razem prawie mnie to ruszyło. Prawie, bo byłam już przyzwyczajona.  

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz