Spacer

224 22 2
                                    

Podarłam kartkę, a w głowie dalej odbijały się te dwa zdania. Kłamał. Chciał zjeść ciastko i mieć ciastko. Debil. Wróciłam do domu taksówką, aby być tam jak najszybciej. Mamy nie było w domu, a tata pracował przy laptopie. Rzuciłam szybkie przywitanie i pobiegłam na górę. Zamierzałam zamknąć się w pokoju do jutra, albo chociaż do obiadu. Mamę trudno spławić...
Gdy miałam już wchodzić do siebie, usłyszałam zza uchylonych drzwi jak Nikki mówiła jego imię. Zatrzymałam się. Nie wiedziałam do końca, co mną kierowało, ale słuchałam uważnie.
- Ta... Szkoda tylko, że nawet nie chce nigdzie ze mną wyjść. Dake to dobry chłopak, ale tylko na pokaz... - dalej rozmawiały  już o butach.
Weszłam do swojego pokoju, cicho zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku, biorąc głęboki wdech. Może on mówił prawdę? Dźwięk telefonu. Odebrałam nie patrząc na ekran.
- Witaj śliczna - usłyszałam głos Dake'a. - Cieszę się, że w końcu odebrałaś. Może porozmawiamy na spokojnie?
Wiedziałam, że to zły pomysł. Wiedziałam, że nie mogłam mu ufać. Wiedziałam, że mnie zrani. Jednak się zgodziłam. Tak bardzo chciałam dalej być jego wyjątkową Śnieżką... On mnie zauważał, rozumiał i doceniał. Część mnie nie mogła z tego zrezygnować. Tej części było zdecydowanie więcej niż się spodziewałam.

Wstrzymałam oddech, gdy tylko zobaczyłam jego sylwetkę. Przystanęłam, zastanawiając się, czy na pewno tego chciałam. Czy uwaga chłopaka była warta ciągłej niepewności? Patrzyłam na jego fajną kurtkę, którą czasem mnie okrywał, na okulary niepasujące do pory roku, na postawę pełną pewności siebie. Odetchnęłam, postanawiając, że chociaż go wysłucham. Wtedy zdecyduję.
Zrobiłam krok w jego stronę. Co jeśli mnie przekona? Drugi. Czy nie zrani mnie mocniej? Trzeci.
Nie pozwolę na to. Szłam dalej, czując się trochę pewniej.
Chłopak odwrócił się, najwyraźniej usłyszał moje kroki. Uśmiechnął się szeroko.
- Już się bałem, że nie przyjdziesz - rzucił, ruszając w moją stronę.
- Była taka opcja - przyznałam starając się brzmieć pewnie.
Przystanęłam kilka kroków przed nim, ale Dake zmniejszył te odległość i nim zdążyłam zareagować, złapał mnie i przytulił. Był to mocny, ale delikatny uścisk. Poczułam, że policzki robią mi się czerwone.
- Tęskniłem Śnieżko - brzmiał tak szczerze...
- Ja też - szepnęłam niepewnie, tuląc się do niego.
Spacerowaliśmy po parku, a Dake opowiadał mi swój plan. Ubzdurał sobie, że jeśli stanie się bardziej popularny nikt mu nie podskoczy, a co za tym idzie i jego dziewczynie. Do spełnienia swojego celu potrzebował Nikki oraz większego grona znajomości. Zarzekał się, że nastolatka go nie interesuje. To tylko na pokaz. Dokładnie takich słów użyła siostra. Bałam się zapytać, czy to ustalili, czy wyszło tak ze strony Dake'a.  Obiecał znajdować dla mnie czas, że będzie na każde skinienie. Nie wiedziałam, czy mu wierzę. Chciałam po prostu trzymać nasze dłonie złączone jak najdłużej. Czuć ciepło i wsłuchiwać się w jego głos. Coraz mniej znaczyły słowa. Zaproponował, abym przemyślała na spokojnie, czy może jednak mu nie zaufam.
Strach i przywiązanie kłóciły się, gdzieś w środku. Do mnie docierał tylko głos chłopaka oraz ciepło ręki. Miałam wrażenie, iż patrzyłam na to wszystko nie swoimi oczami, czułam nieswoją ręką.
- Izzy - powiedział przystając.
Spojrzałam na nastolatka wciąż nie do końca czując siebie w sobie.
- Mam też coś w ramach przeprosin. - Wyjął z kieszeni małe pudełeczko. Otworzył je, a w środku zalśnił naszyjnik z płatkiem śniegu.

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz