Fragment 23

524 43 2
                                    

Lys <3 

      Długo myślałem nad tym, czego się dowiedziałem. Rozmawiałem również z Kasem, żaden z nas nic z tego nie rozumiał. Postanowiliśmy o tym porozmawiać z Izzy, ale dziewczyna nas unikała. Dopiero przed ostatnią lekcją udało mi się ją złapać na klatce schodowej.

  - Izzy! - zawołałem do nastolatki.

      Wzdrygneła się, ale nie odwróciła. Stała dalej w tym samym miejscu, więc podbiegłem do niej.  Położyłem rękę na ramieniu dziewczyny, ale zrzuciła je. 

  - Zostaw mnie - powiedziała, zerkając przez ramię.

      Oczy miała smutne, zmęczone. Poczułem się winny, choć nie wiedziałem dlaczego.

  - Dobrze, pójdę, tylko chiałem ci powiedzieć, że się martwiłem.

      Wyraz twarzy Izzy zmienił się nieznacznie. Odrobina zaciekawienia wdarła się do oczu. Wahałem się, czy zostać, czy odejść. Mina dziewczyny mówiła jedno, ale słowa drugie. Westchnąłem, decydując się zaryzykować.

  - Tak naprawde mam wiele pytań... Martwię się, ale nie tylko to chciałem powiedzieć. 

      Czekałem na reakcję nastolatki. Bałem się jej.  Bałem się, że odejdzie.  Ona jednak spóściła wzrok i chwyciła mnie za ramię. Choć na początku szarpnęła, abym za nią poszedł, to prowadziła delikatnie. Starałem się za nią nadążyć. Pokonaliśmy korytarze i dziedziniec, by dotrzeć do klubu ogrodniczego. Zatrzymaliśmy się przy ławce.

- To o czym chciałeś rozmawiać? - mówiła drżącym głosem.

Przytuliłem ją. Objąłem Izzy, zanim zdałem sobie sprawę, co robię.  Dziewczyna spieła się.
- Przepraszam, nie powinieniem - zacząłem się odsuwać, ale wtedy sama mnie przytuliła.
Pogładziłem nastolatkę po plecach, opierając policzek o jej głowę.

Izzy

On, człowiek, który pytał o zgodę, aby sprawdzić temperaturę, dotknąć czoła, przytulił mnie bez ostrzeżenia. Nie zastanawiał się ani chwili. Po prostu to zrobił, jakby zapomniał o manierach i opamiętał się po chwili, lecz na krótko. Ścisnął mnie mocniej, wtulił się we mnie, jakby to nie miał być przyjacielski uścisk.
- Wszędzie was szukam goląbeczki - burknął Kas, a Lys odsunął się gwałtownie.
Burak wyglądał na wkurzonego. Mierzył nas wzrokiem,  jakbyśmy zrobili coś złego.
- Chyba należą nam się jakieś wyjaśnienia. Dlaczego twój "przyjaciel" napada na ciebie w środku nocy? Kim jest dla ciebie Dake?
Usiadłam na ławce i oparłam łokcie o kolana. Miał rację, powinnam im to jakoś wytłumaczyć, ale nie wiedziałam jak. Liczyłam, że temat Dake'a się skończył. Zapomniałam o tym jaki potrafił być uparty. Zastanowiłam się, co mogłabym im opowiedzieć.
- Poznałam go rok temu, zaprzyjaźniliśmy się, spędzaliśmy wspólnie mnóstwo czasu. Zaczął się umawiać z Nikki i widywaliśmy się najczęściej we trójkę. Zerwali. Ja się ostro pokłóciłam z Dake'm. Wyrzucili mnie, zmieniłam numer, więc kontakt się urwał, a raczej go zerwałam. Teraz mu odwala. Nie rozumie, że nie chcę go więcej widzieć.
Był to największy skrót, jaki mógł powstać z tej historii. Pominęłam wiele ważnych rzeczy, które by pomogły w zrozumieniu tej sytuacji, ale nie zamierzałam się z nikim tym dzielić.

Ta drugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz