chapter 17

602 30 41
                                    

Była już zimna noc zamiast iść do domu wolałem jeszcze sobie poszukać. W końcu było strasznie ziomno... Strasznie strasznie zimno.

Zwłaszcza że jego organizm był teraz w gorszym stanie niż zawszę.

W pewnym momencie weszłem do zimnej jaskini.

Przestraszyłem się, czy tam leży wilk?! Nie do końca widziałem wielkość tego czegoś bo było ono zwinięte w kłębek. Podeszłam powoli do tego.

Ten wilk mógł być zraniony lub coś.

Jednak gorzko się pomyliłem.

Gdy podeszłem bliżej i przyjrzałem się"wilkowi" zauważyłem, że to nie żaden wilk tylko Ouma.

Czekaj OUMA?!

- O-Ouma?... -

-...- nic w odpowiedzi dostałem nic. Był bardzo zimny. Wziąłem go do swojego pokoju w hotelu.

Bałem się wziąć go znowu do szpitala bo go znowu stracę...

Położyłem go na swoim łóżku, i trochę wyczyściłem jego twarz z błota..

Spał tak słodko... Był zimny, zimny zimny. Wręcz strasznie zimny lecz nie wiedziałem co zrobić w tej sytuacji, więc

Położyłem się koło niego i mocno go przytuliłem żeby było mu ciepłej.

Gdy mu się bliżej przyjrzałem odkryłem że się zmienił trochę.

Miał jaśniejsze włosy... Przefarbował sobie czy mu zbledły... Szczerze teraz mnie to nie interesuje.

Przytuliłem się do niego jak do pluszowego misia i zaspalem..

Pov: Kokichi Ouma

Obudziłem się... Jedyne co pamiętam to to że jakiś czas uciekłem że szpitala. Szczerze mówiąc źle się czuje. Głowa mi pęka.

Otworzyłem oczy... To nie wygląda jak jaskinia... Czy to czyjś dom?.. Ktoś mnie porwał?!

Rozejrzałem się po pokoju... Nikogo oprócz mnie nie było.

Wziąłem butelkę i uchyliłem drzwi. Wziąłem butelkę do samoobrony ale szczerze wątpię żeby ona coś pomogła.

Pov: Shuichi Saihara

Drzwi od sypialni się uchyliły.

Ja obecnie robiłem śniadanie.

- dzień dobry Ouma-kun- uśmiechnąłem się lekko.

-...-

Podeszłem do niego i go mocno przytuliłem

- Saihara? Dobrze się czujesz? C-Coś cię boli?- nie pomyślał teraz o sobie tylko o mnie? O osobie z którą był pokłócony? ... albo po prostu próbował zmienić temat.

- to ja chyba powinienem zapytać- odparłem

- co?-

- Ouma czy ty naprawdę chciałeś... Popełnić samobójstwo..? - spytałem

On wziął Kanapkę że stołu, wziął całą do buzi i rzekł:

- z pełną buzią się nie gada-

To była naprawdę głupia wymówka, ale się zaśmiałem.

-hm?- spytał jeszcze z napełnioną buzią

-jesteś niesamowity- uśmiechnąłem się.

-.. przestań nie lubię tego słyszeć..-

Wydawał się totalnie jak... Jak nie on. Kokichi Ouma był zawsze uśmiechnięty i pełny po same czubki radością... Jednak ten.. gdybym powiedział mu wcześniej" jesteś niesamowity" to pewnie odpowiedziałby:.

"Wiem" albo "bo jestem super liderem!"

Czy wsztko jest z nim okay?

Inny wymiar// Saiouma, Oumasai//[ZAKOŃCZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz