chapter 28

485 33 31
                                    

Wstałem rano.  Nadal nie wieże że się z nim pokłóciłem. Mam nadzieję że nie myśli że go nienawidzę.

Obudziłem go powoli

-O-Ouma-kun?-

-hmmm..?.- mruknął

- wstań proszę, mam plany na dziś i jutro-

Ouma wstał bez żadnego słowa

- co robimy jako pierwsze?- spytał

-znałem ciekawy film, chcesz obejrzeć?-

-jak chcesz-

Czyli nadal jest zły...

Zaczęliśmy oglądać film. Wybrałem horror. Z tego co Ouma mówił podczas gry to lubi horrory, więc wybrałem jeden ze straszniejszych.

-ouma wszysko okay-- spojrzałem na niego, a on był przerażony. - nic ci nie jest? Jak się boisz to.. możesz mnie przytulić-

Ten wziął moją rękę i się do niej przytulił. To było trochę słodkie.

W filmie był moment gdzie zboczeńcy rzucali się na jakąś kelnerkę.

-nie możliwe żeby tacy ludzie isntli, prawda Ouma?- spytałem

-...-

Odwróciłem się do niego. Patrzył się bezczułosci na film, jednak dopiero po chwili ujrzałem łzę spływająca po jego policzku.

-Ouma? Jak chcesz nie musimy oglądać tego dalej.- nie dokonca wiedziałem o co chodzi. Może jest wrażliwy na uczucia innych.

Może.

-nie chce ci psuć zabawy, oglądajmy dalej- mruknął

Przytuliłem go lekko

-wszystko w porządku?-

-mhm, ale możesz mnie puścić?-

-nadal jesteś zły?-

-tak, jakbyś nie zauważył-

-co mogę zrobić żebyś mi wybaczył?-

-nic-

-jak film się skończy chcesz się wybrać do parku?-

-obojetnie mi-

Po filmie poszedliśmy do parku.

-Dlaczego nie mogę cię odwiedzić w pracy?- spytałem z ciekawości

-rozpoczynasz następną kłótnie-

-oh, przepraszam-

Szliśmy chwilę w ciszy.

-chce widzieć twój uśmiech...- szepnąłem cicho

-co?-

Złapałem go za rękę

- czekaj gdzie idzemy?!-

Zacząłem biegnąć

-Saihara ja nie nadążam!-

Zatrzymałem się.

-nareszcie przerwa..  H-Hej co robisz?!-

Złapałem go i położyłem na swoich plecach

-trzymaj się mocno!- krzyknąłem poczym zacząłem znowu biec.

Zatrzymałem się pod sklepem spożywczym.

- spożywczak?-

- poczekaj tu na mnie, dobrze?-

-okey?-

Wszedłem do środka. Chwilę później wróciłem z puszką panty.

- paaanta?- zabłyszczały mu oczy

-masz-

-to dla mnie?-

-mhm-

-Shumaii dziękuję!-

W końcu się uśmiechnął, i nazwał mnie Shumai.

-powiesz mi teraz czemu nie mogę przychodzić do pracy?- spytałem

-Nehehe myślisz że jak kupisz mi pante to mnie przekupisz?-

-...-

- kup mi drugą pante to ci powiem-

- serio?-

-mhm-

-ty na serio robisz wszystko dla panty-

- pospiesz się bo się jeszcze rozmyślę- oznajmił.

Pobiegłem do sklepu po pante. Po chwili wróciłem z następną  puszką panty.

-najpierw powiedz a potem ci dam- powiedziałem mu.

-czekaj, czy ta puszka jest większa?- spytał

-hm? No tak-

-ooo a ile kosztowała?-

-odpowiedz mi na moje pytanie-

-yyy no juuuuż. Po prostu w pracy jest duży ruch i nie ma miejsca dla odwiedzających.-

-rozumiem...-

Spojrzałem na niego. I zobaczyłem jak wyrzuca puszkę po napoju.

- j-już wypiłeś!?-

-no tak?-

-gdzie chcesz się teraz wybrać?- spytałem

-na rolerkoooster!- krzyknął

- Ouma-kun masz jeszcze gorączkę, nie wiem czy to dobry pomysł...-

-maaarudzisz jak zaawsze-

-eh no dobra ale tylko jeden raz-

-nie obiecuję, w końcu jestem kłamcą- uśmiechnął się.

Szliśmy w stronę rollercoastera, ale zaburczał mi telefon

-kto to?- spytał Ouma-kun.

-oh nieznany numer.. dziwne, napisał "widzę was"- zaniepokoiłem  się.

-a to Miu- mruknął

- co?-

- łazi za nami od jakiś 10 minut i się na nas gapi.- oznajmił

- c-czemu mi o tym nie powiedziałeś?!-

-no nie pytałeś.-

Podeszliśmy do Miu.

Inny wymiar// Saiouma, Oumasai//[ZAKOŃCZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz