chapter 53

347 26 8
                                    

Pov : Shuichi Saihara

-więc co zrobimy z tym czymś na twojej szyi? Bo tego się nie da ściągnąć- zapytałem

-pójdę tam i jej nagadał tak że to zgasi!- wykrzyknął z odwagą Ouma-kun.

- nie wiem czy to dobry pomysł.. z twoich opisów wydaje mi się że jej nie przekonasz-

-eeh jestem jedyną osobą która zna ją na tyle dobrze że se z nią poradzę-

-nie byłbym tego taki pewien..-

-nie wierzysz we mnie?!-

-dobrze wiesz że to nie tak, po prostu się o ciebie martwię-

-aww mój kochany Shumai się o mnie martwi, jakie to uroocze-

Czułem że zrobiłem się lekko czerwony na twarzy.

- n-nie prawda.. -

-boli jak se tak uwaażaasz- mruknął wychodząc z domu.

...

Nudzi mi się.

Może spotkam się z kimś? Może Maki i Kaito.. znaczy się. Nie jestem pewny czy Maki i Kaito się spotykają czy coś.

Ale znając Kaito od razu po tym jak się " odrodził" wystalkował ją.

Zadzwoniłem pod numer Maki.


=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=|=

Pov: Haru Ozuru

Nie spałem od 3 dni z nadzieją że Kaoru się obudzi. On musi się obudzić.. prawda?

O czym ja właśnie pomyślałem? Jasne że się obudzi! Jestem tego pewien.

I choć od środka czułem że wszystko będzie dobrze, od zewnątrz z oczu nie przestawały mi lać się łzy..

-K-Kaoru.. przepraszam.. j-jestem taki głupi, a-ale musisz s-się obudzić! J-Już wszystko b-będzie d-dobrze.. t-twój ojciec j-już wam nie grozi.. policja g-go  złapała.. ty i twoja mama jesteście wolni..- mówiłem widząc że on mnie słyszy.

-masz dla kogo żyć... Niech on zdechnie jak kundel w tym więzieniu... Ale t-ty musisz żyć.. dla mnie, dla t-twojej mamy... T-Teraz jej t-tu n-nie ma bo jeszcze boi się w-wychodzić z domu a-ale nie martw się, wyjdzie z tego..- uśmiechnąłem się..

Nagle drzwi się uchyliły. Zza nich poślizgnąć się upadła pielęgniarka

-p-przepra-aszam! W-W-Wy-ybacz..!-

-.. nic się nie stało, nic pani nie jest?- odwróciłem się do niej zacierając łzy z oczu- jak ma się Kaoru?-

-j-j-jego stan z-z d-dnia na d-dzień s-się p-poprawia.. wyjdzie z-z tego, d-dlat-tego s-sobie po-omyślał-łam że m-może p-powinieneś t-trochę o-o-odpocząć..-

-nie trzeba.. muszę być przy nim-

-u-um m-m-może ch-chociaż co-coś z-zjesz?-

-niestety zapomniałem wsiąść dziś ze sobą śniadania- zaśmiałem się lekko- ale to nic, nie jestem głodny-

- u-u-um, w-wiesz z-z-zauważyłam ż-że j-jesteś tu o-od t-trzech d-d-dni b-bez p-przerwy i-i t-tylko r-r-raz w-widziałam j-j-jak c-coś j-jesz, w-więc z-zrobiłam c-c-ci j-jajecznice.. c-chyba ż-że n-n-nie l-lubisz i-j-jajecznicy.. p-przepraszam!!!-

-bardzo dziękuję, chętnie zjem. Dziękuję za troskę, jest Pani bardzo miła-

-o-o-oh dz-dziękuje..-

Dziewczyna podała mi pudełko z jajecznicą a ja zacząłem ją jeść. Muszę przyznać że była przepyszna..

-...H-Haru..?-

Znam ten głos...

?!

------------------------------------------
507 słów

Inny wymiar// Saiouma, Oumasai//[ZAKOŃCZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz