chapter 29

484 27 19
                                    

(japierdziele naczytałam się za dużo opowiadań na wattpadzie po angielsku i już miałam zacząć pisać: -hey Miu- i said. jdurhjfb co jest ze mną nie tak)

- cześć Miu- powiedziałem

Ona zaś spojrzała w jej telefon i zaczęła klikać w klawiaturę, po chwili zauważyłem że wysłała mi wiadomość

Hej

-nie możesz mówić?- zapytałem

A jak myślisz?

-coś się stało?-

U dentysty byłam

-i co dentystą ci zęby wyrwał że gadać nie możesz?- zaśmiał się ironicznie Ouma-kun

Aparat mi założyli

- pokarze, na pewno nie wygaldasz źle- powiedziałem

Ta zaś wyszczerzyła zęby.

-ew faktycznie fatalnie wyglądasz- burknął Ouma.

-chcesz dostać w mordę?!- wrzasnęła poddenerwowana Miu.

-Miu mogę cię o coś zapytać?- spytałem żeby nie kłócili się.

-wal śmiało-

-czemu napisałaś z obcego numeru?-

-no tak ciekawiej- uśmiechnęła się- kokichi już humor jak widać ci się polepszył,co?

-co masz na myśli?- spytałem zaciekawiony

-Miu powiedz tylko słowo a przyjebie ci laczkiem w ten twój krzywy ryj!- wrzasnął Ouma.

-kokichi w tych zaświatach to cały czas tylko siedział skulony albo wrzeszczał do Angie żeby przekazała Atule że nie zamierza wracać do żywych- zaśmiała się Miu.

-Ouma to prawda?- spytałem zmartwiony

-zostawcie mnie w spokoju!!- wrzasnął i pobiegł w stronę naszego domu.

-k-kokichi poczekaj!- pobiegłem za nim.

Może i Ouma jest niski ale zdecydowanie jego kondycja jest w bardzo dobrym stanie.

Gdy byłem przed domem, chłopak panta zamknął drzwi na kłódkę i nie mogłem wejść do środka.

-Ouma! Wpuść mnie! To też mój dom i mam prawo do niego wejść!- wrzasnąłem

Po chwili fioletowo włosy otworzył drzwi i próbował uciec ale złapałem go.

-Ouma czy to co Miu powiedziała było prawdą?- spytałem

-nehehe oczywiście że nie- skłamał.

Przybliżyłem go do swojej klatki piersiowej.

- S-Shu C-Co ty robisz?!-

- nie puszczę cię dopuki mi nie powiesz prawdę- powiedziałem. Ale zaraz potem gdy przetworzyłem to co właśnie zrobiłem mocno się zarumieniłem, tak samo jak Ouma-kun.

Ale nie mogłem go teraz puścić bo prawdopodobnie by zwiał.

- N-Nie mam prawa nic ci mówić-

-w takim razie nigdzie się nie ruszasz- próbowałem się nie jękać.

-mm... P-Póść mnie... Proszę- zamruczał cicho chłopak.

- najpierw mi powiedz-

-ugh... Może i to była prawda... Teraz mnie puść-

-czemu nie chciałeś znowu żyć...?-

- e-ej! Co ty k-ksiedzem jesteś że mam ci się spowiadać?! Nie powiem ci-!- wrzasnął.

Wtedy przytuliłem go bliżej siebie.

-nie trzymaj tego w sobię...- powiedziałem

-za bardzo się o mnie martwisz Shu- oznajmił Ouma.

To co powiedział było prawdą. Ale nie potrafiłem się o niego nie martwić.

-jak nie chcesz to nie musisz mówić- powiedziałem miłym tonem.

- po prostu nie chce już żyć... Życie jest bezsensu..- mruknął cicho.

Przytuliłem go mocniej

- nie myśl tak, zawsze będę przy tobie-

- S-Shu! D-Dusisz mnie!-

-o-oh przepraszam!-

Odsunąłem się od niego.

-idź już spać Ouma- powiedziałem- nie zapominaj że jeszcze masz lekką gorączkę-

-no dobrze..  ale zostań ze mną...-.

- no dobrze- uśmiechnąłem się lekko

Właśnie tak sobota minęła, a za sobotą niedziela, no i koniec weekendu.

------------------------------------------------------------------



492 słowa.

Inny wymiar// Saiouma, Oumasai//[ZAKOŃCZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz