Rozdział 97

248 18 5
                                    

To miało się potoczyć inaczej, ale mam zły humor (próbuję to poprawić winem, ale wpadam w większą rozpacz) i dlatego jest to ostatni rozdział na dzisiaj.

Może uda mi się coś napisać jeszcze, jeśli będę siedziała dłużej niż w tym tygodniu... Jeśli nie to dobranoc, wyśpijcie się, bo jutro zamierzam rozwalić was tutaj (:



Olaf&Niall

Olaf: Co się dzieje?

Niall: Co ma się dziać?

Olaf: Mnie nie oszukasz

Olaf: Co te chuje zrobiły?

Niall: To też swoją twoi ojcowie i nie masz prawa tak się o nich wypowiadać 

Olaf: Albo mi powiesz o co chodzi albo zaraz bukuję bilety i wracam do Londynu, sam albo z nimi

Olaf; Tato?

Olaf: Halo?

Olaf: Jasne

Olaf: Bukuję bilety (:

Olaf: Widzimy się za pięć godzin w domu (:

Niall: OLAF NIE

Niall: Zostań tam

Olaf; *wysłał zdjęcie*

Olaf; Za późno

Niall: ...

Niall&Harry

Niall: OLAF WRACA DO DOMU

Niall; CO JA MAM MU POWIEDZIEĆ

Harry: Jak wraca?

Niall: Wraca, bo stwierdził, że coś się dzieje

Harry: I ma kurwa rację!

Harry: Ile tych dupków nie ma, a ty jesteś na głowie z szóstą dzieci?

Harry: ZA DUŻO O SIEDEM DNI

Niall: Ale nic się nie dzieje

Harry; Nie wkurwiaj mnie

Harry: Ja kurwa nie rozumiem, dlaczego i na co oni są źli

Harry: Zrobiłeś coś złego? Zdradziłeś ich?

Harry: Nie

Harry: Zrobiłeś dobry uczynek, bo dzięki tobie jakaś rodzina mogła doczekać się dziecka

Harry: A oni odprawiają jakieś cyrki, chuj wie jakie!

Niall: Przestań

Harry: NIE WKURWIAJ MNIE BARDZIJE

Niall: No co?

Harry: I bardzo dobrze, że Olaf przyjedzie 

Harry: Rozstawi was po kątach 

Niall: I tego się boję...

Harry: I BARDZO KURWA DOBRZE

Harry: JEBANI FRAJERZY

Niall: Jesteś w ciąży?

Harry: Nie, Olaf jest

Niall: SŁUCHAM

Niall: CO?

Niall: CZWARTA

Niall: NIE ZGADZAM SIĘ

Niall: HARRY

Niall: POWIEDZ ŻE TO ŻART 

Harry: Sam zobaczysz :D


My Bitches 5 → larry, muke, cashton, ziallam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz