Rozdział 168

224 16 10
                                    

Dzień dobry! 


Olaf&Louis

Olaf: Jak się czujesz? 

Olaf: W której części szpitala jesteś?

Louis: A co? Chcesz przyjść mi prawić kazania, żebym nie jeździł jak wariat?

Olaf; Lol nie

Olaf: Chciałem ci przynieść herbatę i ciastka, bo przed chwilą był u mnie wujek Luke

Olaf: I żartowałem z tą pałką

Olaf; Pod łóżkiem nic nie ma oprócz syfu Freddie'go :D

Louis: A masz te dobre?

Louis: Ty możesz tak wstawać?

Olaf: Nie mogę cały czas leżeć

Olaf: A chciałem odkupić swoje winy...

Olaf: Więc?

Louis: Czwarte piętro, sala 427

Olaf: DLACZEGO NIE 28??

Louis: Nie wiem

Louis: Zbyt mnie wszystko boli, aby się oto kłócić

Olaf: Będę za piętnaście minut

Olaf: I pokażę zdjęcia dzieciaczków 

Olaf: ONI SĄ TACY SŁODCY SKRNSKANSTKSA

Olaf: omgomgomgomgomomg

Olaf: Chwila bo lekarz

Louis: Zastanawiam się

Louis: Jak to jest, że mimo że jesteś tak upierdliwy i wkurwiający, to nie da się ciebie nienawidzić? 

Louis: Nawet już ci wybaczyłem z tą coś tam teleskopową

Louis: Ale przynieść te ciastka, Luke zawsze kupuje te dobrze

Louis: A jaką masz herbatę?

Louis: Chciałbym jakąś malinową

Louis: A jest truskawkowa?

Louis: Albo wolę zwykłą, czarną

Louis: Bez cukru

Louis: Albo z cukrem

Olaf: To weź się zdecyduj no

Olaf: Wychodzę z dziećmi jutro do domu

Louis: Ale będziecie mnie odwiedzać?

Louis: Proooszę?

Louis: ??

Olaf: Przecież z tego co wiem od wujka H to też najpóźniej jutro wychodzisz

Louis: A to skurwiel mi nie powiedział

Louis: Chodź z tymi ciastkami...

Louis: Harold będzie mnie teraz karmić zdrowym żarciem...

Olaf; No idę no jezus


My Bitches 5 → larry, muke, cashton, ziallam ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz