TOM 2: Rozdział 26

62 5 0
                                    

    * Skip Time 2 tygonie w później*
Leżałam na łóżku i nie mogłam zasnąć. Zastanawiałam się jakiej płci moga być bliźniaki, i też jak wyglądają. Czy są Nightmarami, czy ludzmi, czy są ludzmi ale z misiastymi uszamy? Czy są to chłopaki, czy dziewczyny? Czy może chłopiec i dziewczynka? Ugh! Mam dość tego myślenia. Musze iść dzisiaj spać. Jutro a właściwie dziś bo jest po północy idę z Elizabeth na zakupy dla dzieci oraz dla siebie. Za niedługo moje bluzki będą za małe na brzuch ciążowy. Dobra już spokojnie, Willow. Przestań myśleć. Zamknełam oczy a następnie udałam się w kraine morfeusza.
                       *Skip Time*

Obudziłam się przez Elizabeth która przyszła do mojego pokoju już przygotowana na wyjście.
- Willow mamy jeszcze 10 min do odjazdu autobusu - Powiedziała. Wstałam, a następnie się przebrałam w największy ciuch jaki znalazłam. Miałam już wychodzić gdy pojawiła się Wolfie. Wszystko z pizdu.
- Co tym razem? - Zapytałam od niechcenia.
- Marinette do was dołączy - Powiedziała i znikneła zostawiając Marinette.
- Oh hej Willow! - Rzekła Mari.
- Hejka Mari, co tam? - Zapytałam
- Wszystko okej a u was co? - Spytała
- U nas też ok. Właśnie z Eli wybieramy się na zakupy. - Odpowiedziałam. Marinette zaproponowała że pujdzie z nami. Zgodziłyśmy się. Wyszłyśmy z domu i popędziliśmy na przystanek. Zdąrzyliśmy. Znalazłyśmy nawet miejsce do siedzenia.
- Ej Willow? - Zapytała mnie szeptem
- Co? - Odpowiedziałam cicho
- Skąd ją znasz? - Zapytała ponownie cicho.
- Oh, pochodzi z jednej rodziny do której należe - Powiedziałam szeptem. W końcu autobus się zatrzymał na naszym przystanku i weszliśmy do galeri. Skierowałyśmy się w strone sklepu z ubraniami. Liz oraz Marinette złapały wspólny język jeśli chodzi o ubrania. Liz przymierzała i kilka a Marinette jej doradzała i na zmiane. Ja byłam z dziale z ubraniami dla niemowląt. Postanowiłam wybrać ubrania tylko dla chłopców. Zawsze jak urodzi mi się dziewczynka to mogę ją ubrać w spodnie. Jakbym kupiła też dla dziewczynki a urodzili by mi się chłopcy to trudniej by było  ubrać ich w sukienke. Nareszcie wybrałam kilka i poszłam wybierać coś dla siebie. Wziełam kilka za troche za dużych na mnie sukienek. Już mialam iść do  Gdy nagle w mojej dłoni pojawiła się koperta. Zapewne od Wolfie bo tylko ona ma taką jakby magie. W liście było 500 zł oraz notatka.
,, Willow, oddaj 200 zł Marinette. Niech też dziewczyna sobie cos kupi"
Marinette była akurat z Liz i rozmawiały. Podeszłam do nich i wręczyłam pieniądze Marinette.
- Kup sobie coś - Powiedziałam. Marinette wzieła pieniądze i poszła znaleść coś dla siebie.
********************************
Słów: 402 ( bez notatki)
Przepraszam za nie publikowanie ale szkoła itp. Do zobaczenia czytelniku
~ Wolfie

One of us || FNAF Afton Family ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz