Rodział 37

106 5 0
                                    

Gdy zmieniłam się w Fun Bonnice chłopaki po prostu otworzyli oczy ze zdziwienia. Znowu zmieniłam się w człowieka a oni w animatroniki. Byłam cała czerwona na twarzy ze wstydu. Chciałam im potem powiedzieć że mam innego animatronika ale jakoś tak no nie zdążyłam. Jedyną osobą która nie była w szoku to Chica.
- Co to było? - Zapytał już spokojniejszy Freddy.
- Fun Bonnica... - Powiedziałam powoli uspokajając rumieniec.
- Fun Bonnica? Nie słyszałem o takim animatroniku - Rzekł Bonnie - Innymi słowami mam po raz kolejny swoją kopie? - Zapytał. Kiwnełam głową na tak.
- A są jeszcze jakieś inne? - Zapytał mnie Foxy.
- Tak. Jest jeszcze Fun Freddy, Fun Foxy, Fun Chica i Fun Ballora. Ja muszę już wracać. Pa - Powiedziałam a następnie już tak jak chciałam zmieniłam się w Shadow Bonnie. Przeteleportowałam się do mojego pokoju siadając na łóżku. Siedziałam tak ale poczułam nagłą chęć naryswoania czegoś. Podeszłam więc do biurka i zaczełam rysować. Rysowałam i słuchałam muzyki pod czas. Rysowałam z godzine ale opłacało się. Efekt pracy był niesamowity. Byłabym do końca dnia szczęśliwa ale pojawił się mały problem. Zaczął mnie boleć brzuch od tych ran. Nie miałam tabletek na ból przy sobie więc musiałam zejść do kuchni. W kuchni na szczęście nikogo nie było. Wziełam na szybko wodę i i tabletke. Po zażyciu jej wyszłam z kuchni i poszłam spakować się do szkoły na jutro. Eh kolejny dzień popychania przez tą ,,Córke mordercy" i kolejny dzień niemiłych nauczycieli.
               ~~ Następny dzień ~~
Byłam aktułalnie w szkole próbując unikać mojego rodzeństwa. Ta dziewczyna potrafiła mnie zaatakować wszędzie. Dlatego nie mogę być z rodzeństwem by nie zobaczyli. Od razu powiedzieli by tacie a tata by ją zabił jak i całą szkołe. Nie chce po prostu by ktoś ucierpiał.
- Ooo jak widać mamy tutaj naszą nie posłuszną szmate. - Powiedziała ona. O nie tylko nie to...
- To co dzisiaj zrobimy? Już wiem! - Rzekła i zaczeła mnie mocno kopać w brzuch. Byliśmy na takim zadupiu szkoły że nikt by nas nie znalazł. Zaczełam odczuwać ból na całym ciele.
- Zostaw ją! - Krzykneła jakaś osoba. A raczej mój starszy brat, Michael. Z nim była Eli i Chris.
- Bo co mi zrobisz? Jestem kimś kogo nie możesz skrzywdzić. Jestem córką seryjnego mordercy! - Mówiła z zachwytem ale ucichła jak Michael udeżył ją w brzuch i zrobił kilka ran na twarzy. Widziałam że jest pod wpływem Ennard'a bo miał niebieskie oczy. Dziewczyna uciekła gdzieś a do mnie podbiegła Elizabeth.
- Nic ci nie jest? - Zapytała. Ja pokiwałam głową na nie.
- Widać że coś ci zrobiła. Z ust leci ci krew, masz siniaki na twarzy i jak podwiniesz delikatnie bluzke to napewno zobaczymy tam takźe siniaki i liczne rany! - Krzyknął Chris. Naszą rozmowe przerwał jednak dzwonek. Ja musiałam iść najpierw do łazienki by zakorektować siniaki na twarzy i wypłukać usta. Po wykonaniu wcześniej wymienionych rzeczy usłyszałam komunikat
,, Maliniacy proszeni są do biura derektorki" Jakby dla nie wiedzących. Tata podał nam inne nazwiska bo nikt nie mógł się dowiedzieć że jesteśmy Afton'ami. Udałam się do biura derektorki. Było tam moje rodzeństwo...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Słów: 491(Bez notatki)
Przepraszam za tak długą nie obecność ale byłam aktywna na moim innym koncie. Taka mała informacja. Nie długo na moim koncie pojawią się prefwrencje z FNAF'a. Ale może to długo potrwać bo chciałam zrobićwszystkie postacie bo nie wiem czy nie masz tych ulubionych co ja właśnie nie zrobiłam. Nie ma ona FNAF'a 3 i kilku postaci z FNAF'2. Ale nie przedłużam. Do zobaczenia drog* czytelniku/czytelniczko
~ Wolfie

One of us || FNAF Afton Family ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz