Rozdział 42

72 5 2
                                    

Ktoś wrócił do domu. Był to tata gdy wszedł do kuchni od razu zobaczył bałagan.
- Coś ty zrobiła?! - Wydarł się na mnie. - Ja tylko... - Niedane mi zostało dokończyć.
- Ty tylko co?! Próbujesz jeszcze bardziej popsuć to?! - Krzyczał dalej Tata gdy nagle mnie uderzył. Na tyle mocno by mnie przewrócić z krzesła na którym stałam ale też i na tyle by złamać moje serce. Złapał mnie na szczęście Nightmare odstawił mnie i odszedł stąd. Tata jeszcze się na mnie wydzierał podczas gdy mi przypominała się sytułacja z pobytu w szpitalu w nadzieji że Chris wyzdrowieje. Tata na mnie krzyczący tak samo jak teraz. Gdy nagle już nie słyszałam krzyków tylko jumpscare Goldie'ego. Skorzystałam z okazji i pobiegłam na góre. Wziełam moje słuchawki i puściłam muzyke.(Media) usłyszam jak tata wszedł do pokoju z rurą. Miała ona troche czarnej cieczy. Czy on uderzył nią Goldie'ego?! Powoli zbliżał się do mnie a ja cofałam się do ściany. Wkońcu podszedł do mnie i uderzył tą rurą. Czy mama i moje rodzeństwo aż tak go zdenerwowało?!
                       ~~ Po tym ~~
                   ( Tylko muzyka )

Byłam cała we krwi i siniakach. Nie przejmowałam się. Uśmiechałam się z pustką w oczach. Jedyne co wtedy w oczach miałam to łzy. Gdzie jest mama, Michael, Elizabeth i Chris? Gdzie oni się podziali? Postanowiłam się przebrać by mama i inni nic nie podejrzewali. Byłam ubrana w krótkie spodenki i bluzke z krótkim rękawem. Przebrałam to na spodnie i moją ulubioną bluze z kapturem nałożyłam jeszcze maske by zakryć rany na twarzy. Wziełam jeszce słuchawki i postanowiłam naprawić Goldie'ego. Nie wiecie jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam tam też Night'a. Musiałam ich przenieść do pokoju by nie zachaczać o salon gdzie tata był. Gdy mi się w końcu mi udało zaczełam ich repereować. Jak mi się nie uda to mnie Chris zabije. Jeszce te szafki. Jak mama to zobaczy to będzie że ja to zrobiłam. Jeju czy życie da mi spokój?! Ja chciałabym mieć w końcu spokój do tych przygód.
- Uspokój się Willow - Usłyszałam głos za mną. Była to Wolfie. - No chodź. Widze że potrzebujesz pomocy i przytulasa - Powiedziała rozkładając ręce. Podbiegłam i zaczełam płakać. Pozwoliłam moim długo trzymanym emocją spłynąć.
- Spokojnie. Ja zajmę się wszystkim. A teraz czy mogę ukatrupić William'a? - Zapytała. Skąd ona? A tak. Myśli.
- Nie proszę. - Powiedziałam. Usłyszałam tylko pstryknięcie palcami i zobaczyłam zreperowanych Nightmarów. Szafki zapewne też. Nagle usłyszałam na dole otwierane drzwi...
************************************
Słów:393 ( Bez podpisu)
~ Wolfie

One of us || FNAF Afton Family ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz