Rozdział 79: Wybaczyć, czy nie wybaczyć?

171 17 6
                                    

Draco

- Gapisz się.

Siedział właśnie na obronie przed czarną magią, ale nie potrafił się skupić na wykładzie profesor Lilianny. Kto jak kto, ale on powinien wziąć się wreszcie do roboty. Przez miesiąc narobił sobie strasznych zaległości. Nie jego wina, że miał poważniejsze problemy na głowie. Nauczyciele w ogóle w tym nie pomagali, co chwila przypominając im dobitnie, że siódma klasa to nie przelewki i że lada moment mają najważniejsze egzaminy w życiu. Wiedział, że powinien wziąć się do nauki. Ale ostatnie wydarzenia sprawiły, że nie miał na to siły. Jeszcze ta misja, którą zlecił mu jego prawdziwy ojciec, Hades. Zdawał sobie sprawę, że będzie musiał jakoś ją wykonać, ale nie miał pojęcia, co robić. Łamał sobie nad tym głowę, ale nie znalazł żadnego sposobu. Misja Hadesa wyglądała z pozoru na niedorzeczną. Po co bogowi Ciemności Pierścień Światła? Oczywiście bóg nie raczył mu wyjawić żadnych szczegółów. Annabeth i Percy nie mylili się co do bogów greckich. Pojawiali się tylko wtedy, gdy czegoś chcieli.

Akurat tak się złożyło, że owym Pierścieniem Światła był ten, który miała w posiadaniu Hermiona. Zadanie zdawało się być proste; musiał tylko podebrać dziewczynie przedmiot. Jednak Gryfonka od trzech dni miała na niego ogromnego focha i nie wyglądała, jakby miało jej to przejść. Miała prawo być na niego zła, jakby się nad tym zastanowić. Nazwał ją szlamą. Nie spodziewał się, że to słowo nadal ją bolało. Zwłaszcza, gdy to on kierował je w jej kierunku. W końcu cztery lata temu robił to aż nazbyt często, przy każdej nadarzającej się okazji. Więc co się zmieniło? Powiedział, że śmierdziała szlamem. Draco skrzywił się w duchu. Nawet w jego głowie to słowo brzmiało okropnie. Dawno już przestał obrażać tym mugolaków, ale pewnie nie miałby oporów, żeby znów zacząć to robić, jak przystało na czystokrwistego Ślizgona.

Ale to była Hermiona. Nadal nie mógł pojąć, jakim cudem zaprzyjaźnił się z tą przemądrzałą Gryfonką, jedną z Golden Trio, no i przede wszystkim przyjaciółką Pottera i Weasleya. Ich relacja była tak skomplikowana, że przyprawiała go o ból głowy. Ona po prostu... była. Pojawiła się nagle w jego życiu, wchodząc w nie z butami. Wciągnęła go w świat, o którym nie miał pojęcia, że istnieje, pełen magii i przygód. Świat, do którego zawsze już będzie chciał wracać. A jednocześnie miał wrażenie, że gdyby nie poszedł za nią wtedy do Pokoju Życzeń, że to wszystko byłoby prostsze. Nic by się nie zmieniło, tyle rzeczy by się nie wydarzyło. Po pierwsze, Gryfonka nigdy nie stałaby się jego najbliższą przyjaciółką. Po drugie, nadal pozostałby wrednym, aroganckim Ślizgonem wyznającym ideologię czystości krwi. Wiedział, że to Narnia tak na niego wpłynęła. Owszem, czasem zdarzało mu się być złośliwym, ale to raczej z przyzwyczajenia, niż z rzeczywistej chęci zrobienia komuś przykrości. Byłby zupełnie innym człowiekiem.

Dlatego miewał coraz więcej wątpliwości, czy to, co powinien zrobić, aby na pewno było słuszne. Dużo o tym myślał, ale naprawdę nie widział innej możliwości. Będzie musiał na nowo zbliżyć się do Hermiony, bo wiedział, że mocno podkopał jej zaufanie. W końcu nie bez powodu ignorowała go i nie odzywała się do niego słowem przez trzy dni. Liczył na to, że będą przynajmniej mówili sobie zwykłe „cześć" na przywitanie. Ale Hermiona pozostawała wyjątkowo uparta, jak przystało na Gryfonkę. Zdawał sobie sprawę, że popsuł wiele relacji i będzie musiał je teraz naprawiać. Nie sądził, że to nie przyjdzie tak łatwo. A przyjaźń z Hermioną była dla niego kluczowa.

­ - Chciałbym ci przypomnieć, że to moja narzeczona i jeśli chcesz ją poderwać, to nie masz u niej szans – gdzieś obok rozległ się na wpół rozbawiony, wpół zirytowany głos Edmunda, wyrywając go z ponurych rozmyślań.

- Co? – zapytał, zdezorientowany, patrząc na bruneta. Obaj siedzieli gdzieś w ostatnich ławkach przy ścianie, żeby móc w razie czego swobodnie rozmawiać i nie narazić się przy okazji na przyłapanie przez profesor Liliannę. Kobieta co prawda nigdy na nikogo nie krzyczała, ale potrafiła odebrać punkty domowi, jeśli zaszła taka potrzeba.

Klucze cierpienia [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz