Piper
Piper nigdy by nie pomyślała, że będzie jechała przez cały dzień pociągiem z grupą przyjaciół do szkoły magii.
Ogólnie podróż minęła jej bardzo przyjemnie. Zaśmiewała się głośno, gdy któremuś z chłopców wybuchały karty w Eksplodującym Durniu. Jason razem z Annabeth grali zawzięcie w czarodziejskie szachy. Hazel zajęła się przeglądaniem Proroka Codziennego. Tylko Nico siedział odwrócony tyłem do nich, opierając się o okno. Wydawało się, że spał, dlatego zostawili go w spokoju. Percy, Leo i Frank co jakiś czas przekrzykiwali się jak wariaci. Każdy chciał wygrać, a Piper miała z nich niezły ubaw.
Tuż przed końcem wygoniły chłopców z przedziału, żeby przebrać się w czarne szaty. Później poczekały, aż oni też to zrobią.
Kiedy dotarli na stację w Hogsmeade, było już całkiem ciemno. Wyszli z pociągu i zaczęli się zastanawiać, czy nie powinni kogoś zawołać.
- O, bogowie. - mruknął niespodziewanie Leo, patrząc na coś ponad nimi. - Ale facet.
Odwróciła się i ujrzała ogromnego, nieco dzikiego mężczyznę. Dziewczyna nieźle się go przestraszyła i chwyciła Jasona za rękę. Chłopak obdarzył ją uśmiechem.
- Czy to wy jesteście tymi nowymi? - zapytał tubalnym głosem.
- Tak, to my. - odparła jak zwykle najbardziej przytomna Annabeth.
- Świetnie, w takim razie chodźcie ze mną.
- Przepraszam, ale kim pan jest? - wypalił Percy.
- Rubeus Hagrid, strażnik kluczy i gajowy w Hogwarcie, oczywiście. Możecie mi mówić po prostu Hagrid.
Mężczyzna poprowadził ich przez jakiś czas. Piper nie wiedziała, gdzie idą, bo było ciemno, ale w końcu znaleźli się nad brzegiem jeziora, gdzie przy brzegu było przycumowane kilkanaście łódek.
- Poczekajcie tu na mnie, dobra? Przyprowadzę pirwszoroczniaków i dopiero wtedy popłyniemy. - powiedział. - I ani mi się ważcie włazić samemu do łodzi, rozumiemy się?
Kiedy tylko olbrzym się oddalił, Percy podszedł do łódki i odwrócił się do nich, uśmiechając się wyzywająco.
- No co? Tchórzycie?
- Percy - Annabeth pokręciła głową z niedowierzaniem. - Słyszałeś, co powiedział Hagrid. Nie wolno nam.
- A co nam się może stać? Przecież się nie potopimy!
- Ty nie - zauważyła Piper. - Ale my już tak.
- Dajcie spokój.
Chłopak powoli wszedł do łodzi i wyprostował się dumnie.
- Widzicie?
- Percy, kretynie, wyłaź stamtąd - wtrącił się Jason.
Brunet uśmiechnął się i stanął na ławeczce.
- Odsuńcie się! - zawołał z tyłu Leo.
Piper spojrzała na niego. Wyglądał, jakby szykował się do...
- Leo, chyba nie zamierzasz... - zaczęła Hazel.
Chłopak zupełnie ją zignorował i z rozpędu wskoczył na łódkę, przez co Percy stracił równowagę i obydwaj wylądowali w wodzie, ochlapując przy tym przyjaciół. Piper parsknęła śmiechem.
- Brawo, Leo - mruknął Jason, uśmiechając się.
- To było genialne! - zawołał Percy, klepiąc kumpla w plecy.
CZYTASZ
Klucze cierpienia [wolno pisane]
Fanfiction❝Wyczuć taką chwilę, w której kocha się życie i móc być w niej stale, na wieczność w zachwycie❞. Hermiona Granger po wojnie przeprowadziła się do Weasleyów. Pogodziła się już z tym, że nie wróci do Narnii. Razem z Harrym i Ronem postanowiła wrócić d...