Ginny
– Że co zrobił?!
Kiedy przyszła do dormitorium zaraz po lekcjach i zobaczyła siedzącą na jej łóżku zapłakaną Hermionę, przeraziła się, tak szczerze. Wcześniej i tak mało nie dostała zawału, kiedy przybiegła do niej spanikowana Annabeth i powiedziała, że Hermiona nie przyszła na żadną lekcję. Ona nigdy nie omijała zajęć, więc na pewno musiała mieć jakiś powód. Nie mogła być chora, bo wczoraj była przecież zdrowa. Nie mogła zachorować w ciągu nocy. Spodziewała się wszystkiego, nawet tego, że jakiś potwór wdarł się do zamku i została zaatakowana na nocnym patrolu.
Po tym, co usłyszała, Ginny gapiła się na nią w lekkim szoku. Szatynka opowiedziała jej w dużym skrócie to, co się wczoraj wydarzyło, cały czas płacząc i przerywając co chwila, żeby wydmuchać nos. Już kolejny raz płakała przez tego tlenionego idiotę. Wreszcie z irytacją przewróciła oczami i usiadła koło starszej Gryfonki, obejmując ją ramieniem. Od razu się w nią wtuliła.
– Mówiłam ci, że to dupek – stwierdziła. – Tacy jak on się nie zmieniają, Hermiona. Musisz to w końcu zrozumieć, bo będziesz przez niego cierpieć. A na to nie pozwolę!
– A-ale ja myślałam, że się zmienił – wydukała Hermiona. – Przecież był z nami w Narnii...
– I co z tego? To Malfoy – powtórzyła młodsza Gryfonka. Jednocześnie zastanawiała się, jak pocieszyć przyjaciółkę. Nie było to łatwe. Wiedziała, że szatynka będzie po tym rozpaczać jeszcze kilka dni. Albo...
– Masz rację – Hermiona odsunęła się od niej, wycierając łzy. – Nie powinnam się nim przejmować.
– Właśnie! – Ginny klasnęła w dłonie, zadowolona. – O to mi chodziło. Nie będziesz przez niego płakać.
Dziewczyna pokiwała głową i uśmiechnęła się słabo. Cel osiągnięty. Przynajmniej jej przyjaciółka zaczęła doprowadzać się do porządku. Powiedziała, że musi coś załatwić i wyszła. Natomiast Ginny siedziała jeszcze przez chwilę na łóżku, pogrążając się w myślach. Wreszcie wpadła na pomysł. Na jej twarz wpłynął złośliwy uśmiech. Już wiedziała, co zrobi. Zwlekła się i zaczęła grzebać w swoim kufrze, poszukując podręcznika od eliksirów. Znalazła go i otworzyła na odpowiedniej stronie, zagłębiając w lekturze. Chyba po raz pierwszy otworzyła go z własnej woli. I bynajmniej nie po to, żeby się uczyć.
Nawet nie zauważyła, kiedy do dormitorium weszła Hazel. Mulatka obrzuciła ją podejrzliwym spojrzeniem.
– Czy ty się uczysz? – zapytała z niedowierzaniem. Ginny parsknęła złowieszczym śmiechem, na co Hazel tylko pokręciła głową i dała jej spokój. Przynajmniej na jakiś czas.
Powinna zwrócić uwagę na to, że koleżanka była niespokojna. Była jednak tak pochłonięta czytaniem, że nic nie zauważyła. Mulatka chodziła nerwowo po pokoju, intensywnie nad czymś myśląc. Wreszcie Ginny nie wytrzymała.
– Możesz przestać chodzić w kółko? – fuknęła, zirytowana. – Rozpraszasz mnie!
– Wybacz. – Dziewczyna usiadła obok niej. – Ciągle myślę o Draconie – przyznała.
No tak. Jak zwykle musi zwracać na siebie uwagę. Gryfonka oderwała się od książki dość niechętnie, nawet jak na nią. Sama się sobie dziwiła, czemu czytała coś związanego z eliksirami z własnej woli.
– Co znowu ten idiota zrobił?
– A coś zrobił? –Teraz to Hazel się zdziwiła. Ginny przewróciła oczami, zirytowana.
– Zrobił! – Zamachała gwałtownie rękoma. – Istnieje! Tylko wkurza wszystkich wokół! Doprowadził Hermionę do płaczu, wiesz? Znowu – dodała ciszej.
CZYTASZ
Klucze cierpienia [wolno pisane]
Fanfiction❝Wyczuć taką chwilę, w której kocha się życie i móc być w niej stale, na wieczność w zachwycie❞. Hermiona Granger po wojnie przeprowadziła się do Weasleyów. Pogodziła się już z tym, że nie wróci do Narnii. Razem z Harrym i Ronem postanowiła wrócić d...