17.

648 46 8
                                    

- Na głowę upadłaś?

Mistrz taktu i w ogóle jakichkolwiek reakcji - Minho.

Stęknięcie dobiegło spod łóżka. Aris wyczołgał się z szybu, stanął tuż za Victorią wprawiając chłopców w, jeśli było to możliwe, jeszcze większą konsternację. Poczuł na sobie wszystkie spojrzenia, niektóre tak wrogie, że gdyby nie był bardziej przerażony tym co widział wcześniej, uciekłby z powrotem do szybu.

- Gregory wcale nas nie uratował. Pracuje dla Dreszczu. - Rozejrzała się po twarzach szukając zrozumienia. - Musimy się stąd natychmiast wydostać.

- Chwila. - Clint wyciągnął przed siebie rękę, dając do zrozumienia, że wszystko działo się zbyt szybko. - Bo chyba nie zrozumiałem. Mówisz, że ludzie, którzy zamordowali tę blondynę z Dreszczu są jej współpracownikami? Musieliby być nieźle popaprani.

- Paige żyje. - Aris zebrał w sobie resztę odwagi. - Widzieliśmy, na własne oczy. Victoria mówi prawdę.

- A ty to kto, do cholery, jeśli można spytać? - Minho rzucił mu spojrzenie pełne wątpliwości, ale tym samym ostrzegawcze.

- Aris. Labirynt B - odpowiedział cicho, ale nikt już zdawał się nie zwracać na niego uwagi. Wszyscy z powrotem wrócili do Victorii.

- Vi, może coś ci się przewidziało. - Patelniak swoim firmowym, ciepłym tonem starał się załagodzić sytuację.

- Tak, przecież miałaś tyle dziwnych snów w Strefie. Może znowu coś ci się pokićkało - dodał Clint.

- To chyba oboje zbzikowaliśmy - burknął Aris, na co obaj chłopcy zgromili go spojrzeniem, ale zobaczył na ich twarzach coś jeszcze. Wątpliwość.

- Wszystko... wszystko wymyślili. Sprawili, że uwierzyliśmy w cokolwiek nam wciskali. Zabrali Hal'a, m-musimy go znaleźć, nim skończy jak reszta. - Mówiła szybko, gorączkowo. Język jej się plątał.

Thomas obserwował Victorię. Nie był w stanie określić czy znów oszalała, czy po prostu była tak bardzo przerażona. A jeśli tak, to co takiego zobaczyła, że była w takim stanie? Tak długo coś podejrzewał, nie zrobił nic, by sprawdzić wiarygodność ich wybawicieli. Patrząc na przyjaciółkę i stojącego za nią chłopaka, widząc stan, w jakim przed nimi stali, był skłonny uwierzyć w każde ich słowo.

- Nieeee, to jest jakieś pitolone wariactwo. - Minho wzniósł brodę do nieba, jakby prosząc Opatrzność o pomoc. Potrząsnął głową, odwrócił się w stronę wysokiego blondyna, który dotychczas milczał. - Newt? Weź coś powiedz.

Chłopak przestał opierać się o ścianę. Zbliżył się do Victorii, przeszywał ją wzrokiem i był tak blisko, że aż skurczyła się w sobie.

- Kiedy spytałem czy go znasz, powiedziałaś, że widzisz go pierwszy raz na oczy.

Wskazał na Arisa. Znowu używał swojego twardego tonu, którego jak mantry wyuczył się w Strefie.

- To chyba nie ma znaczenia. - Stanął w jej obronie.

- Nie pamiętam, żebym prosił cię o twoje purewskie zdanie - warknął w jego stronę, więc natychmiast zamilkł.

Westchnął ciężko. Przymknął oczy, a kiedy je otworzył, nie mogła powiedzieć czy jest wściekły czy bardzo, bardzo wściekły.

- Poszliśmy za tobą w labirynt. Wyszliśmy z piekła, w którym smażyliśmy się cholerne trzy lata. Ci ludzie dali nam dach nad głową, jedzenie i bezpieczeństwo. Po raz pierwszy ktoś się nami zainteresował. - Zwilżył wargi. - A ty wpadasz tu z tym krótasem, którego znasz może dwa tygodnie i każesz znowu dokądś uciekać.

|THE UNSTOPPABLE| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz