33.

365 35 3
                                    

Kolejny dzień był mordęgą. Ziemia rozgrzana do granic możliwości paliła ich stopy nawet przez grube podeszwy butów. Owinęli każdy kawałek skóry strzępkami materiałów, które zabrali z galerii, a i tak cierpieli z powodu poparzeń. Kończyły im się zapasy wody, nie wspominając o jedzeniu. Ogarniało ich tak wielkie zmęczenie, że dziękowali Bogu, iż ich wędrówka na ten dzień dobiegła końca i mogą nareszcie ułożyć się do snu. Mieli wielkie nadzieje na kolejny poranek, widząc, jak niewiele dzieliło ich od ruin kolejnego miasta. Powinni się niepokoić, w końcu rój Poparzeńców mógł czekać na nich za pierwszym ceglanym murem. Wiara, że napotkają w końcu jakichś zdrowych ludzi trzymała ich jeszcze przy życiu. Jak niczego w świecie pragnęli odnaleźć Prawe Ramię, kogoś dorosłego, kto mógłby się nimi zaopiekować. Sami dorośli bardzo szybko, ale nie zdążyli zmężnieć i wciąż, jak dzieci, potrzebowali opiekuna, który zdejmie z nich ciężar. I ochroni.

Ulga nie trwała długo. Właściwie zdążyli jedynie ułożyć głowy piasku, a w półśnie usłyszeli grzmoty. Victoria przetarła twarz dłonią i byłaby odwróciła się na drugi bok, by dokończyć swój zasłużony odpoczynek, gdyby potężna siła nie wzburzyła ziemi i nie podrzuciła jej na pięć centymetrów nad warstwę piachu. Zerwała się do siadu. Spojrzała na niebo, które rozświetliły świetlne gałęzie. Było absolutnie czarne i tylko błyskawice ukazywały kłęby mrocznych chmur, które przykryły szczelnie księżyc. Zachwyciłaby się tym widokiem, gdyby matka natura nie postanowiła rzucać gromami w ich stronę.

Kolejny grzmot rozległ się tak blisko, że aż zadzwoniło im w uszach.

- Wstawać, jazda!

Poderwali się do góry, jakby wcale nie spali. Wszyscy w niemej zgodzie ruszyli w kierunku budynków. Biegli ile sił w nogach, a nie mieli ich wiele. Wyczerpani, odwodnieni i głodni tylko pod wpływem adrenaliny wciąż mieli otwarte oczy i nie poddali się na samym starcie.

Błyskawica uderzyła blisko Victorii. Dziewczyna zachwiała się i upadła. Hal poderwał ją gwałtownie w górę i krzyczał, ale mało wychwyciła przez zatrważające huki. Widziała płonące w oddali drzewa i kiedy już chciała prosić niebiosa o litość kolejne uderzenie padło przed samym nosem Thomasa. Chłopaka odrzuciło na parę dobrych metrów. Świat zawirował, a wszelkie dźwięki zniknęły. Szum grał mu w uszach, nie wiedział gdzie jest, a tym bardziej dlaczego niczego nie słyszy. Przez umysł przeszło mu nawet, że umarł i dostał się do czegoś, co miałoby być niebem. Newt jednak szybko wyciągnął go z zaświatów, potrząsnął nim jak szmacianą lalką, wykrzyczał coś, czego Thomas nie był w stanie nawet wyczytać z ruchu warg, a potem podniósł go za rękę i popchnął, by dalej biegł. Nie zostało im dużo. Kilkadziesiąt metrów i będą w stanie chwycić za klamkę. Burza wciąż szalała, pioruny spadały gdzie popadnie a z każdym ich uderzeniem serca trzęsły im się w piersiach.

Minho biegł najszybciej, ale ciągle oglądał się przez ramię, upewniając się, że wszyscy są cali i nikogo nie brakowało. Jego najmniej dzieliło od murów, jeszcze chwila i wpuszczałby ich do środka.

Wydawało jej się, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Zdołała zarejestrować oczyma potężną gałąź światła, która spadła pół metra od Minho, a następnie w jej uszach wybrzmiał grzmot. Azjatę odrzuciło jeszcze dalej niż Thomasa, jego ubrania zaczęły płonąć, a on nie próbował opanować płomieni. Nie ruszał się.

- Minho! - wydarła się, aż zabrakło jej tchu. Nabrała nowej energii i przyspieszyła. Hal jednak okazał się szybszy i gdy tylko dotarł do przyjaciela zaczął nabierać garście piasku i ciskać nimi w w nieprzytomnego, by zdusić płomienie. Victoria i reszta przyłączyli się do niego, a kiedy ogień całkiem zniknął z ubrań Minho, Thomas i Patelniak chwycili go pod pachami i czym prędzej powlekli w stronę budynku. Musieli umknąć morderczemu żywiołowi nim zbierze większe żniwo. Burza nie zamierzała dać za wygraną. Wzbudzała grunt pod ich nogami, zagłuszała dźwięki, przewracała i oślepiała. Newt jako ostatni dobiegł do drzwi, a kiedy upewnił się, że wszyscy już byli w środku, zamknął je z hukiem.

|THE UNSTOPPABLE| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz