Wzięła dwie tabletki i położyła się. Ból rozrywał jej głowę, czuła go aż po sam kraniec kręgosłupa. Liczyła, że to prześpi.
Drżała z zimna, choć miała na sobie ciężką kurtkę, a wokół szyi owinięty szalik tak, że zakrywał jej połowę twarzy. Dłonie otulone rękawiczkami bez palców, z czego jedna trzymała odbezpieczony pistolet. Nie czuła się bezpiecznie, nie kiedy w pobliżu była Teresa. Nie ufała jej, z resztą chowała urazę za jej atak.
Z początku w ogóle nie mogła zasnąć. Nie tylko dlatego, że było jej zimno. Głowę miała pełną obaw, bała się następnego dnia. Mieli w końcu ruszyć dalej, a ona, choć wiedziała, że to konieczne, lękała się kolejnego kroku. Nie mieli pojęcia, czego się spodziewać. Czy pustynia będzie dla nich łaskawa, czy wystarczy im wody i jedzenia, a jeśli nie to jak długo będą musieli sobie bez nich poradzić? I czy w ogóle zdołają znaleźć więcej zapasów nim umrą z odwodnienia albo wycieńczenia? Trzęsła się na samą myśl o śmierci pośrodku wielkiego pustkowia, może zmuszona patrzeć na dogorywających przyjaciół.W końcu zmęczona strachem zasnęła. Jak na ironię, głowę miała pustą, żadnych snów czy wspomnień. Tak dawno niczego sobie nie przypomniała, irytowała się za każdym razem, gdy ktoś budził ją na wartę w momencie, gdy była bliska zobaczenia jakichś urywków. Łapała się na tym, że marzyła o chwili, w której położy się w końcu spać z nadzieją, że nareszcie jej umysł ustąpi. Że ta dziwna blokada, jaką nałożyli na jej mózg, runie.
Mięśnie ciągle jej drżały, dłonie się trzęsły, ale wciąż spała. Była wykończona, nawet chrapanie Patelniaka nie było w stanie jej obudzić. Kiedy już coś jej się śniło, to były to absolutne głupoty, jakieś przerośnięte, kolorowe stwory, które nagle znikały i widziała wtedy chłopców jak kłócą się o to, czy ten różowy słoń przed nimi to na pewno samica. Potem nawet widziała we śnie siebie jak śpi na tej obleśnej kanapie, a ktoś siada tuż obok niej. Ten wydawał się trochę bardziej realny niż afrykańskie zwierzę w kolorze magnolii.
Chłopak nachylił się nad nią, nie widziała, kim był, ale okrył ją kocem. Mogła przysiąc, że to się dzieje naprawdę, wydawało jej się, że czuje jego dotyk na skroni, kiedy odgarniał jej włosy z twarzy, a potem na dłoni z pistoletem. Chłopak delikatnie ściągał z niego jej palce. Victoria, ta we śnie, zdawała się być na wszystko obojętna, spała jak zabita, ale tą prawdziwą zastanowiło, dlaczego tak wyraźnie czuła dotyk skoro to tylko sen.
Trochę się rozbudziła. Poruszyła palcami, by upewnić się, że wciąż trzyma pistolet, ale dłonie miała wolne od wszelkiego ciężaru. Natychmiast otworzyła oczy.Zobaczyła nad sobą ciemną postać, taką jak ze snu. W jej dłoni zalśnił jej pistolet, gdy tylko uniosła go na wysokość oczu. Osobnik przyłożył lufę do głowy, odchylił ją nieco do tyłu, a dzięki temu światło księżyca wpadające przez okno padło na jego twarz.
Na twarz Winstona.
Ciemne oczy popatrzyły jeszcze na nią, a potem zakryły się powiekami. Chłopak ściągnął brwi i mocno zacisnął zęby. Victoria w końcu całkowicie się rozbudziła i zrozumiała co widzi. Winston ułożył palec pewniej na spuście i nacisnął. Victoria poderwała się jak szalona i zdołała odepchnąć jego rękę od głowy, przez co kula trafiła w ścianę. Chłopak zaczął się z nią siłować, starał się wyszarpnąć rękę. Poderwał się do góry razem z Victorią uczepioną jego nadgarstków. Nie spodziewała się po nim takiej siły.
Wystrzał i odgłosy szamotaniny obudziły pozostałych. Victoria za wszelką cenę próbowała wyrwać przyjacielowi pistolet, on nie dawał za wygraną. Przyparła go do ściany, ale szybko przewaga znalazła się po jego stronie i to ona była do niej przygwożdżona.
- Winston, co ci odbiło?! - krzyknęła.
- Zamknij się! - zawarczał jej w twarz i odsunął od ściany tylko po to, by z całej siły pchnąć ją na nią. Uderzyła głową, aż jęknęła, ale ciągle mocno trzymała jego rękę. Zrozumiała w końcu, że chłopak nie odpuści po dobroci, więc uderzyła go kolanem w brzuch. Zgiął się w pół, wyrwała mu broń. Tak go to rozsierdziło, że rzucił się na Victorię, ale Newt, Hal i Thomas złapali go nim ją uderzył.
CZYTASZ
|THE UNSTOPPABLE|
FanfictionŚwiat okazał się inny. Był trudny, zmieniony i przerażający. Nie tego się spodziewali. Demony wcale nie zniknęły. Wciąż ich prześladują, są za nimi, zaledwie kilka kroków dalej. Nie odpuszczą. Pożoga, susza i żar lejący się z nieba próbują odebrać...