Janek zamknij mordę. / 1. 1

11.8K 136 235
                                    

10.2020

Wracanie z uczelni to jeden z najgorszych momentów dnia. Chciałabym być w domu ale jak patrzę na odcinek jaki muszę pokonać to mi się odechciewa. Czemu nie mieszkam już z rodzicami? Na dodatek uber się spóźnia już dziesięć minut. A niech to szlag jasny trafi. Poczułam wibrację w płaszczu więc z myślą że to uber błądzący między alejkami, wyciągnęłam sprawnie urządzenie, jednak to nie on. Nacisnęłam zieloną słuchawkę,

- Halo? - usłyszałam po drugiej stronie Igę, moją przyjaciółkę.

- Halo? - odpowiedziałam jej tym samym.

- O żyjesz! Janek dzwonił i zaproponował że cię odbierze bo i tak jedzie do studia, co ty na to?

- O super, mój uber chyba poszedł kręcić kebaby, więc jestem skłonna czekać na niego, po drugie czemu miałabym nie żyć? - spytałam wypatrując czarnego BMW chłopaka Igi.

- To świetnie, widzimy się jutro kocham i całuję! - i rozłączyła się nie dając mi dokończyć. Nawet nie odpowiedziała na zadane pytanie.

- Kocham i całuję. - wyszeptałam do telefonu. Zważając na godzinę o której skończyłam wykłady byłam wykończona, a miałam jeszcze tyle do zrobienia... Muszę opróżnić zmywarkę, załadować kolejne pranie, wyciągnąć rzeczy z suszarki a dodatkowo odkurzyć, bo zrzuciłam doniczkę wybiegając, prawie spóźniona na wykład. A na domiar złego, nie mam nic do jedzenia w domu, jak wrócę to pójdę po pizze i napiję się wina, w końcu dziś czwartek, jeszcze tylko jutro wykłady.

Podskoczyłam ze strachu słysząc dźwięk trąbnięcia na mnie. Zauważyłam przede mną czarny samochód i po uprzednim zaglądnięciu w przednią szybę wsiadłam do niego.

- Cześć! - objął mnie Janek na powitanie i kazał zapiąć pasy.

- Hejka, prawie dostałam zawału... - obracając się po pas zauważyłam że w samochodzie nie siedzimy sami. Tak więc po zapięciu się obróciłam ponownie tułowie wyciągając, rękę i głowę poza fotel pasażera. - Hejka, Dagmara jestem. - Podałam rękę jakiemuś brunetowi, który oderwał wzrok od telefonu i chwilę dziwnie na mnie patrzył.

- Hej, Michał. - uścisnął moją dłoń delikatnie, a na jego twarzy pojawił się słodki uśmiech.

- Dagmara. - podałam kolejnemu dłoń.

- Krzysiek. A ten z boku to Franek ale przyciął komara. - uścisnął moją dłoń już nie tak delikatnie jak Michał i zaczął się śmiać na co również lekko zawtórowałam. Obróciłam się w stronę szyby i zwróciłam głowę w stronę Jana-rapowanie.

- Jutro balet? - spytał kręcąc kierownicą w prawo.

- Przychodzi Iga i to wszystko. - zaśmiałam się cicho widząc jego minę.

- A ja? Iga mówiła że mnie zabierze?- podniósł głos na całe auto.

- Janek zamknij mordę. - wydarł się za moimi plecami Michał.

- Zgadzam się z tobą. - powiedziałam w stronę Michała przybijając mu żółwika. - Janek żartowałam, jak będziesz chciał to przyjdziesz i tyle. Nie wiem co będziesz robił z dwoma babami, skoro będziemy pić winko. - dokończyłam.

- Ale nudaaa, jaki pantofel z ciebie. - krzyknął Krzysiek.

- Zaraz tam nuda, my lubimy. - zaśmiałam się po czym zaczęłam grzebać w torbie, energicznie czegoś szukając. -Mogę sobie zapalić u ciebie? - Jan spojrzał na mnie i z uśmiechem pokiwał głową twierdząco. Ja natomiast wyciągnęłam pół paczki cameli i otworzyłam szybę...

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz