16.11.2021
Rozpoczyna się wielki zapierdol, teraz czego bym na studiach nie zrobiła biorą to jako ocenę a muszę robić wszystko razy dwa. Niestety myślałam że będzie łatwiej. Nie jest.
Michał i ja? Ja sama nie wiem nawet teraz gdzie on jest, od prawie dwóch tygodni nie śpimy razem w łóżku, o ile wyjazd do Gdańska był niezłym pomysłem o tyle po powrocie sytuacja wróciła do normy, jebło jak domek z kart. Nagle zadzwonił do mnie telefon, byłam akurat w trakcie robienia nam kolacji bo tak jak się umawialiśmy wczoraj ten wieczór jako jeden z nielicznych spędzimy razem.
- Halo? - spytałam mieszając łopatką w sosie.
- Mam problem. - stwierdził beznamiętnie. Odchrząknęłam. - Nie wrócę dzisiaj tak wcześnie jak miałem bo muszę zrobić jeszcze kilka rzeczy w studio, na prawdę cię przepraszam...
- Ze spokojem, praca też jest ważna. - westchnęłam ze zrezygnowaniem, ale wpadłam na pewien pomysł. - Pracuj i rozwijaj się tam!
- Dobrze myszko, papa! - rozłączył się. Nie brzmiał przekonująco jednak postanowiłam że dokończę kolację i w ramach miłej niespodzianki mu ja zawiozę. Tak jak postanowiłam więc po upływie czterdziestu minut byłam już w drodze, po upływie kolejnych dwudziestu parkowałam mój samochód tuż pod studiem. Wzięłam z miejsca pasażera makaron z serem i warzywami i udałam się do wnętrza nobocoto. Po wejściu zostałam przywitana mocnym odorem zioła, niekoniecznie lubię ten zapach jak mam być szczera.
- Co tu robisz? - spytał Kacper który przechodził z jednego stanowiska do drugiego.
- Przyjechałam do Michała, coś nagrywa i chciałam mu jedzenie przywieźć. - stwierdziłam, wskazując palcem na stygnący posiłek.
- A... Ale Michał był tutaj dzisiaj tylko na chwilę, nie kręcili nic ani nie kręcą. - wzruszył ramionami a mnie zatkało.
- To gdzie są? - spytałam czując rozczarowanie.
- W niebie... - pokiwałam głową dziękując za informację po czym wyszłam ze studio jadąc prosto do klubu, gdy tam weszłam nie łatwo było ich znaleźć przez tłum ale mi się to udało, byłam z tego faktu dumna.
- Cześć chłopacy. - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na ustach. - Jak ci idzie nagrywanie? - spytałam zupełnie poważnie zdziwionego Matczaka. - A ja ci kurwa makaron do studia przywiozłam, jebany kłamco. - westchnęłam oddalając się, słyszałam za sobą krzyki aż nagle ktoś mnie pociągnął za nadgarstek, proste że to on.
- Nie dałaś mi się wytłumaczyć. - uciął patrząc na mnie między tłumem ludzi oświetlonych ledami.
- Żebyś mnie znowu okłamał? Michał trzeba było powiedzieć że nie chcesz dzisiaj ze mną siedzieć. Lepiej bym to przetrawiła niż kłamstwo. - ucięłam wychodząc z klubu. Wróciłam do domu, i poszłam się myć. Leżałam w tej wannie na tyle długo że woda zdążyła zrobić się zimna, cała zziębnięta wróciłam do pokoju, ubrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Prawie zasypiałam kiedy jednak coś mnie tknęło i poszłam na kanapę, okryłam się szczelnie kocem i usnęłam nie przejmując się nikim, i niczym.
***
Usłyszałam pukanie do drzwi, kiedy jednak nikt nie kwapił się do otwarcia zapewne Michał przekręcił kluczyk w drzwiach wchodząc do środka, jednak jak się okazało nie był sam.
- Stary czekaj tu. - powiedział męski dobrze znany mi głos, Szczepan. - Dagmara - szepnął trącając lekko moją rękę.
- Co? - spytałam szczelniej się przykrywając.
- Zostawiam ci go na podłodze, nie wiem co się z nim dzieje nam też nic nie mówi... - stwierdził zrezygnowany, nie kłamał. Zerwałam się z sofy zakładając na siebie tylko koc.
- Dobra, leć. - cmoknął mnie przelotnie w policzek i już go nie było. Ja natomiast głowiłam się nad sytuacją z Michałem. Siedział z twarzą schowaną w dłoniach i chyba szlochał, nie mogłam tego słuchać. - Michał chodź na kanapę, a nie na zimnej podłodze siedzisz. - powiedziałam stanowczo na co chłopak tylko kiwnął głową. Pomogłam mu się tam doczłapać po czym usiadłam zaraz obok niego. Po dłuższym słuchaniu jego cichego szlochu, którego swoją drogą nigdy nie słyszałam, chwyciłam jego twarz w dłonie przypatrując się piwnym oczą zamglonym przez łzy, gubił się sam w sobie.
,,Nie da się pomóc komuś kto tej pomocy nie chcę''
- Ja już na prawdę nie wiem czego ja chcę...
- Ale co to oznacza Michaś? Spokojnie. - uspokajałam chłopaka.
- Mam dość bycia ,,Matą'' gdzie nie pójdę tam nawet odlać się w spokoju nie mogę. - ucichł na chwilę. - Mam powoli dość bycia popularnym...
20.11.2021
Znowu siedziałam sama, nie spodziewałam się niczego innego szczerze. Nawet zdziwiłabym się gdybym jednak w tym domu nie została. Michał szykował się do wyjścia a ja się uczyłam, jakżeby inaczej. Szczerze to było już moją codziennością ale zaczynam się przyzwyczajać, w końcu takie życie studentki. Przypomniało mi się o ważnej książce którą zostawiłam ostatnio u Karoli więc sprawnie zapytałam w sms czy ma czas żebym podjechała ją odebrać, odpisała niemalże odrazu, uczy się i w takim razie czeka aż podjadę. Umówiłam się z nią na za pół godziny, ubrałam jakieś znośne ubrania poprawiłam sobie koka na głowie i chwytając kluczyki od samochodu udałam się pod wskazany adres. Ni z gruchy ni z pietruchy zadzwonił do mnie Solar?
- Hejka, Dobry mam numer dalej? Dagmara? - dopytywał.
- Tak, co jest? - zapytała z zaciekawieniem, co może chcieć ode mnie, Solar, w listopadzie, o osiemnastej godzinie.
- Wiesz mamy trochę rozpiździaj dzisiaj, miałabyś chwile żeby nam pomóc? Wiadomo że od tego jest Magda ale aktualnie jest chora i śpi... - zamyśliłam się. Prawie spowodowałam wypadek.
- Dobra będę za niespełna czterdzieści minut. - powiedziałam stanowczo trąbiąc pod blokiem Karoliny.
- Pirat drogowy. - prychnął śmiechem. - Jesteś wielka, dziękuje i do zaraz! - połączenie zostało zerwane a ja zastanawiałam się co takiego ważnego jest że nie mogą sobie sami poradzić. Po pięciu minutach zauważyłam Brunetkę zbliżającą się do mojego pojazdu więc wysiadłam z niego idąc w ramiona dziewczyny. Podziękowałam za uratowanie dupy i odrazu poinformowałam że się zbieram ponieważ nagli mnie czas...
26.11.2021
- Myślisz że sto osiemdziesiąt na dwa? Czy, dwa na dwa? - spytał mój chłopak w słuchawce.
- Ale że co Matczak? - spytałam będąc akurat w żabce po papierosy. - Nie, nie trzeba... Kartą... Do widzenia! - westchnęłam odpakowując używkę.
- No jak to co? łóżko. - powiedział to tak jakby po tym wcześniejszym jakże obszernym opisie wszystko było wiadome.
- Ale z naszym łóżkiem wszystko w porządku? - czy ja o czymś nie wiem?
- Nie mówię o tym łóżku, do drugiego ,,zagraconego'' pokoju sobie wstawię żeby ci nie przeszkadzać, zrobie sobie tam studio, Jak uważasz? - zamurowało mnie.
- Jak uważasz...
,,To był tylko, głupi pretekst, nie dostrzegałam go bo ślepo wierzyłam w nasze nieistniejące szczęście''
2/2!
5 to the end...
Nawet nie wiecie jak bardzo cieszy mnie to że moja książka ma 20k wyświetleń, nigdyś liczba nie do zdobycia a teraz liczba rzeczywista którą faktycznie widzę. Dziękuje i kocham was. Te rozdziały co są końcówki to będę wstawiać jak tylko będę miała materiał. Nie obiecuje że idealnie w sobotę i niedziele, może w tygodniu, może w weekend zależy jak z czasem.
See u soon bby <3333
CZYTASZ
Mata||Daj sobie spokój
Fanfic,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek nie wypalają. Tylko że chłopak z pod drugiego związku chyba dalej kocha Dagę, ale czy mimo wszystkich trudności ona da mu szansę? Pierwsza...