Jak mam nałożyć maskę na twarz nie bałaganiąc w około? Mission failed. Przez dwadzieścia minut starałam się zmyć nowo kupioną maskę z blatu w łazience ale nici z tego, rozważałam nawet umycie i poświęcenie mydlanego peniska ale szkoda mi go, więc radziłam sobie standardowym mydłem. Po chwil stwierdziłam że osuszę to ręcznikiem papierowym i zostawię do wyschnięcia, z racji że maska była typu jak wyschnie to wyrwie nawet szczątki godności, miałam w planach później ją zerwać. Wyszłam z łazienki i stwierdziłam że czas na chwilę odpoczynku.Nie skomentuje nawet tego że od kiedy Michał wymyślił nową kanapę wszystkie jego rzeczy zamieszkały wraz ze mną, czasem mnie to tępo relacji przytłaczało ale w większości mi się podobało. W zasadzie mieszkaliśmy ze sobą już po miesiącu tak na prawdę nie znając się. Owszem nie mieliśmy czasu się poznać bo nie chodziliśmy na randki za często a mogłabym rzec że wyliczę je na palcach u jednej ręki. Byliśmy zaledwie na trzech. Chciałabym być jak w filmie ,,50 pierwszych randek''. Co prawda nie chciałabym tracić pamięci i zapominać o Michale ale przeżyć tyle randek, jestem bardzo uczuciowa i wylewna w emocjach. Wszędzie i przy wszystkich.
Natomiast Michał? Jest romantyczny nie mogę mu tego odmówić, ale wylewny przy znajomych w tą złą stronę, typu klepanie po tyłku. Tacy są faceci i tego nie da się jakoś inaczej uwarunkować natomiast zdarzają się odstępstwa w jego zachowaniu i czasem potrafi być taki przy znajomych jak przy mnie samej.
Położyłam się na jednej kanapie patrząc na Matczaka leżącego na drugiej i piszącego tekst w notatniku. Po chwili wyciągnął iqosa i leżąc w salonie zaczął go palić. Serio? Zaczął palić to ścierwo bo mu zimno i nie chce stać na balkonie. Jakby nie prościej było uchylić okno.
- Michał śmierdzi. - zatkałam nos po dłuższym buchu chłopaka.
- To nie wąchaj. - zaciągnął się znów patrząc na mnie i wydychając wszystko wprost w moją stronę.
- To kurde nie smrodź. - rzuciłam w niego poduszką a jego wkład się zgniótł. 1:0 dla mnie kochany. Na chwile był spokój, włączyłam telewizor, oglądałam damy i wieśniaczki na ttv. Sama chciałabym wziąć udział gdybym była pustą lalą bez szeroko otwartych oczu na innych ludzi. Skupiłam się na telewizorze absolutnie ignorując Michała, lecz on nie dał mi o sobie zapomnieć, po prostu się na mnie położył, rozszerzyłam nogi żeby nie wbiły mu się np w brzuch albo biodro bo sama tego nie lubię.
- Daga ale że już teraz? Myślałem że chociaż do sypialni pójdziemy. - zaśmiał się kładąc głowę na moich piersiach.
Zawtórowałam uderzając go poduszką w tyłek. - Oblech.
- Zaraz tam oblech, patrze obiektywnie, szkoda ubrudzić kanapę. - podparł się, poduszką którą trzymałam próbował mi oddać ale uderzył w szklankę i zbił ją.
- Kurcze, trzeba szybko to posprzątać bo będzie plama. - wstałam nie zważając na szkło, sprzątnęłam to jak najszybciej i rozpoczęłam szorowanie plamy.
Chłopak zabrał mi szmatkę i zaczął zmywać plamę. - Przepraszam.
- Nic się nie stało, to tylko głupia szklanka. - uśmiechnęłam się pokrzepująco dodając mu tym otuchy. - Gdyby nie ta druga sofa...
- To byś nie miała na czym leżeć jak ja leże na osobnej. - uniósł głowę i puścił mi oczko.
- To bym leżała na tobie tak jak ty na mnie przed chwilą. - również puściłam mu oczko.
- ale bym ci smrodził paląc iqosa a jak leżysz na osobnej to mogę to robić. - pokazał mi język.
Zamknęłam oczy przy okazji masując powieki. - Nie, nie możesz tego robić czy ja leże na osobnej czy na tej samej, nie będziesz mi w moim domu smrodził. - powiedziałam twardo czym tupnęłam nogą.
Zaśmiał się głośno. - Co to za tupanie w naszym mieszkaniu?
- Przepraszam? Nie robisz w nim absolutnie nic. Syf, sodoma, gomora i chuj wie co jeszcze. Składajmy się na wszystko to pomówimy o - ułożyłam palec w cudzysłów. - ,,Naszym'' mieszkaniu. - zadzwonił telefon, całe szczęście bo atmosfera była powoli napięta, nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy o rachunkach i tym podobne bo nie uważałam że to potrzebne natomiast kiedy Michał w zasadzie tutaj mieszka to zużywa więcej wszystkiego niż sama ja. Wróciłam myślami do telefonu. - Halo?
- KURWA JEDZIEMY NA WAKACJE! - krzyknęła mi blondynka wprost do ucha.
- Jak? Z kim? Kiedy? Gdzie? Na ile? Za ile? - zadawałam sto pytań do bo byłam bardzo ciekawa o co chodzi.
Usłyszałam odetchnięcie, uspokoiła się. - Po kolei. Normalnie. Ja, Janek, Krzysiek, Franek, Michał i ty. dwudziestego dziewiątego. Do Włoch! Do pierwszego stycznia, w sensie rano musimy się wymeldować z hotelu, a no i za każdą osobę tysiąc trzysta za te trzy doby. A Samolot siedemset w dwie strony, myślę że mega fajną tą ofertę last minute znaleźliśmy.
- Jestem na tak, tylko pogadam z Micha...
- Jedziemy do Włoch! - krzyknął równie głośno co blondynka wcześniej.
- Nie to wiesz co, zaraz ci przeleje pieniądze i rezerwuj to! - krzyknęłam na końcu równie szczęśliwa.
- Dobra, to już rezerwuje bo mam tu obok siebie Janka, do zobaczenia wieczorem. Kocham i całuję!
- Kocham i całuję... - zakończyłam rozmowę przelewając jej te dwa tysiące. Po ponad półtorej roku odkładania po pięć tysięcy miesięcznie stać mnie było na nowy samochód z salonu. Dodatkowo odkładałam każde pieniądze z urodzin, świąt i zebrał się ogrom tego. Zostawiłam telefon w kuchni i poszłam się szykować na wieczorną kolację u Solara, będziemy wtedy losować kto komu kupuje prezent i szczerze? Jestem ciekawa jak mnie przyjmą. Poszłam pod prysznic ogolić nogi. Rozbierałam się powoli ze spodni i skarpet kiedy do łazienki wszedł Michał.
- Chce się umyć, będę przeszkadzał? - zapytał z nadzieją patrząc na mnie od góry do dołu.
- Nie, możesz na spokojnie. - miałam na myśli że się umyje w wannie a nie będzie stał również nago pod prysznicem, puścił wodę a po moich plecach pociekły strumyki gorącej wody, za gorącej. - AŁA DO CHUJA! - krzyknęłam zakręcając kurek i wychodząc z pod prysznica. - Pójdę do wanny. - usiadłam na skraju wanny i zaczęłam nakładać jego piankę do twarzy na nogi.
Przejechał rękoma po zaparowanej szybie. - Czy to moja pianka do golenia?
- Moje, twoje, nasze, wspólne. - zaśmiałam się.
- Wiesz co, jak gadaliśmy w salonie... - o nie, zaczyna się a nie chciałam poruszać tego tematu. - Trzeba było powiedzieć odrazu a nie wywlekać to podczas sprzeczki, nie ma z dokładaniem się żadnego problemu. Wszystko jest zawsze dziesiątego do zapłacenia?
- Do dziesiątego. - westchnęłam. - Nie chciałam żeby zabrzmiało to jakbym tylko cie wyliczała ale kiedy jednak w jakiś sposób mieszkamy razem to koszt mojego utrzymania rośnie dwu krotnie, rozumiesz?
Przytaknął kiwając głową. - Jasne że cię rozumiem, przypominaj mi zawsze w takim razie przed dziesiątym o tych rachunkach i będziemy się dzielić kosztami, możesz mi te wcześniejsze miesiące podliczyć też.
Potrząsnęłam głową na boki. - Nie, od nowego roku zaczniemy liczyć. Wodę, prąd i gaz płaci się co dwa miesiące, natomiast czynsz, śmieci i internet czy telewizor co miesiąc.
- Śmieci? - spytał zmieszany.
- No tam jest jakaś opłata za śmieci ale tym nie będziemy się dzielić bo nikt nie wie że tutaj mieszkasz...
Jutro druga część! Wiem że skończyłam rozdzial w chujowym i bez sensu momencie ale miałam dość pisanie tego gówna, dziś mi coś nie idzie :(((
CZYTASZ
Mata||Daj sobie spokój
Fanfic,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek nie wypalają. Tylko że chłopak z pod drugiego związku chyba dalej kocha Dagę, ale czy mimo wszystkich trudności ona da mu szansę? Pierwsza...