20.09.2021
Leżałam właśnie na łóżku, znaczną część mojego tygodnia przesiedziałam w domu nie licząc pracy w studio. Magdzie powiedziałam że właśnie dzisiaj się pojawię. Więc z bólem serca zwlokłam się z łóżka i poszłam się ogarnąć. Kiedy to uczyniłam wzięłam to co potrzebuje i udałam się do auta wyruszając w stronę Nobocoto. Nie chcąc się dobijać włączyłam eskę i jak na złość leciał John Legend i All of me.
Zaparkowałam pod studiem kładąc głowę na kierownicy, znów płakałam. Próbowałam się ogarnąć ale jakoś średnio mi szło, kiedy to ktoś zapukał do szyby, nie miałam ochoty na żaden mandat ale jednak podniosłam głowę aby ujrzeć za szybą Krzyśka? Otwarł drzwi przyglądając się mi a ja wycierając szybko łzy wysiadłam z auta zakluczając je i idąc wprost do studia. Kiedy weszłam nie spodziewałam się tylu osób. Przez te kilka dni lekko się wycofałam ze społeczeństwa dlatego też interakcja z taką grupą sprawiła mi dużą trudność.
Dość sprawnie poszła mi rozmowa z Magdą, wytłumaczyła co mam zrobić zapewniając że mogę usiąść sobie w biurze i niczym się nie przejmować. Rzeczywiście tak zrobiłam siadając do biurka. Rozpoczęłam od maili i wiadomości, później zaczęłam sprawdzać umówione rozmowy telefoniczne. Podzwoniłam między telefonami płacząc. Ja sama nie bardzo wiedziałam czemu płaczę. Nie tęskniłam za nim tylko za faktem że żył. Do pokoju wpadł Michał próbując wykrzyczeć imię Magdy.
- Ja tu jestem. - powiedziałam wycierając łzy. Chłopak westchnął podchodząc do mnie. Chwycił mnie za dłoń podnosząc do góry po czym mnie objął przejeżdżając ręką po plecach, czułam się spokojniejsza i zdecydowanie bardziej opanowana niż przed tem. Gdy się uspokoiłam oderwałam się od Michała patrząc na niego zamglonym wzrokiem, przejechał po moich polikach palcami zbierając łzy i pocałował mnie w czoło, nie chciałam żeby coś mówił, komentował. Ja sama prawdę powiedziawszy nie bardzo wiedziałam co mam robić. Byłam spokojniejsza z myślą że gdzieś tu sobie żyje, ale kiedy wiem że go nie zobaczę to wypełnia mnie pustka. Nienawidziłam go ale nie zapomniałam o tym jakie uczucia niegdyś do niego żywiłam. - Miałem pytać o coś Magdę wiesz gdzie jest?
- Pojechała do drugiego studia Michał. - rozpoczęłam. - Co potrzebujesz? - spytałam siadając znów do biurka i odpisując na sms.
- Ile zostało jeszcze biletów w sprzedaży? - spytał patrząc na mnie z nadzieją że mu odpowiem.
- Michał ja nie mam dostępu do takich rzeczy, pytaj solara albo białasa. - powiedziałam zrezygnowana. Chłopak pokiwał głową i wykonując już telefon wyszedł uprzednio mi machając.
***
Ja to chyba nie powinnam tu pracować. Jest godzina dwudziesta trzecia a ja obrabiam zdjęcia bo laska która się tym zajmuje pojechała sobie na wakacje. Z tego wszystkiego straciłam poczucie czasu i nawet nie przejmowałam się tym zbytnio że tak to wygląda. Odrywałam na chwilę myśli i aż tyle nie rozmyślałam czy jeśli bym przyjechała szybciej to może by żył. Nagle ktoś mi zgasił światło.
- Ja tu jestem! - krzyknęłam, światło się włączyło a przez drzwi wszedł Bedoes.
- Zgasiłem nie to co miałem sorki. - zaśmiał się prawie zamykając drzwi. - A ty czemu nadal tu siedzisz? Przecież Matczaka już nie ma. - zdziwiłam się przecież nic nie powiedział że wychodzi.
- No wiesz, ja tu pracuje. - puściłam mu oczko, pozwalając aby na moje usta wpełzł uśmiech.
- I ja o tym nie wiedziałem? Czuję się zdradzony przez wszystkich. - prychnął. - A przez ciebie najbardziej! - powiedział zamykając ze śmiechem drzwi. Bardzo go lubiłam, nigdy w życiu nie widziałam żeby miał jakikolwiek problem do kogoś. Natomiast moją głowę zaprzątały myśli gdzie jest Michał. Postanowiłam na razie nie dzwonić, miał mnie dosyć. Może tego nie okazywał ale ja to po prostu wiedziałam. Moje zachowanie też go dziwiło, ale z drugiej strony jestem ciekawa czy jakby jego byłej się coś stało czy by się martwił. Swoją drogą dawno o niej nie słyszałam.
CZYTASZ
Mata||Daj sobie spokój
Fanfic,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek nie wypalają. Tylko że chłopak z pod drugiego związku chyba dalej kocha Dagę, ale czy mimo wszystkich trudności ona da mu szansę? Pierwsza...