Jego mina była bez cenna. Płakałam uśmiechając się jak głupia, wiedziałam dokładnie co teraz powiem ale on nie. I to było najlepsze.
- Nie mogę cię znów pokochać, bo ja nigdy nie przestałam. - stwierdziłam. Twarz bruneta rozpromieniła się w mgnieniu oka. Podszedł do mnie zabierając mi z ręki bukiet i kładąc go na blacie, po czym przytulił mnie chowając twarz w zgięcie mojej szczupłej szyi. Objęłam go mocno w pasie i znów się popłakałam, tym razem ze szczęścia. Znów mam go przy sobie.
- Lala nie płacz, proszę. - powiedział ocierając rękawem swojej ulubionej bluzy moje łzy. - Zrobiłem spaghetti, zjemy? - pokiwałam nadal zapłakana głową i usiadłam do wyspy kuchennej chwytając w dłoń widelec i próbując jego potrawy, sos był cholernie słony a makaron nie dogotowany... - I jak? - spytał zestresowany, starał się.
- Mega dobre, będę mogła dokładkę? - spytałam krzywiąc się ze słoności, czasem miłość wymaga poświęceń.
- Nie ma już bo kupiłem za mało...
- Spokojnie, będziemy mieli mnóstwo czasu na to żeby zrobić to spaghetti. - powiedziałam uśmiechnięta dalej jedząc coraz lepiej smakujące spaghetti. Brunet się uśmiechnął i zrobił mi zdjęcie. Zaczął grzebać w telefonie a gdy chwile później zobaczyłam siebie na tapecie rozczuliło mnie to.
***
Siedzieliśmy właśnie na kanapie oglądając film, jego obecność sprawiała że czułam kolory dopływające do mojego ciała, chęć do życia i co najważniejsze chęć do umycia się. Przypomniałam sobie o dość ważnej informacji.
- Nie idź tam! - krzyczał widząc laskę która pchała się na śmierć. - Nie no masz do wybrania bezpieczny dom to idziesz do opuszczonego zakładu psychiatrycznego jebana szmato... - wyłączył jednak, ale nie zdziwiło mnie to ze względu na jego strach przed horrorami.
- Misiek. - powiedziałam cicho.
- Tak? - spytał obracając głowę w moją stronę.
- Bo wiesz, ja już za kilka dni mam egzamin praktyczny.
- Z czego? - zapytał marszcząc brwi.
- Z prawka, już pisemny zdałam i pomyślałam że fajnie byłoby gdyby-
- Osz kurwa! Zdałaś! Wiedziałem kochanie! - krzyczał na całe mieszkanie, było coś koło dwudziestej trzeciej więc uciszyłam go każąc mu usiąść. - Ej ja się cieszę z twoich sukcesów a tobie coś nie pasi. - powiedział obrażony.
- Mememe, nie mi tylko sąsiadom zważając na godzinę. - przytuliłam go dalej oglądając film. Kiedy się skończył zadzwonił telefon, mój telefon. Mama Michała. - Halo? - spytałam patrząc na zdezorientowanego chłopaka.
- Cześć Dagmarko, wiesz gdzie jest Michał? Nie ma go u Franka a u nas tym bardziej. - już chciałam się odezwać kiedy to chłopak pokazał mi znak ,,x'' z rąk.
- Tak jest u mnie, w łazience właśnie.
- Kamień z serca, już myślałam że coś mu się stało. - odetchnęła przez słuchawkę a chłopak nie mógł ze śmiechu. - Marcin, Michał jest u Dagmary, nie dzwoń po policje! - krzyczała, a chłopak krztusił się ze śmiechu, uderzyłam go lekko w ramie a ten się uspokoił, po części. - A co on u ciebie robi kochanie? - chyba mogę im powiedzieć.
- No tak jak pani mówiła ułożyło się, nasze drogi w końcu się zeszły. - usłyszałam pisk.
- Wiedziałam! Jesteście sobie pisani, Marcin! Nasze dzieci znów są razem! - w tle usłyszałam tylko śmiech pana Marcina i słowa ,,to było do przewidzenia kochanie''. Aż tak przewidywalni jesteśmy? - W takim razie wpadniecie jakoś za tydzień na kawkę? - zapytała z nadzieją.

CZYTASZ
Mata||Daj sobie spokój
Fanfic,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek nie wypalają. Tylko że chłopak z pod drugiego związku chyba dalej kocha Dagę, ale czy mimo wszystkich trudności ona da mu szansę? Pierwsza...