Część 26 / 2

1.4K 53 147
                                    

19.12.2022

Wracałam z pracy, było dość wcześnie. Michała z pewnością nie było w domu, nagrywał track i od kilku dni nie mieliśmy najlepszego kontaktu, za sprawą jego obowiązków. I braku czasu dla mnie. Przerabialiśmy to już kiedyś, i bałam się że znów skończy się to źle. Wczoraj zamieniliśmy dość ostrą wymianę zdań, a to wszystko przez to że chodzi zmęczony i zirytowany. Ja wszystko rozumiem, ale bez przesady. Podjechałam pod dom, wysiadłam z auta po czym udałam się do mieszkania. Od rana nie było mnie w nim, a z tego co zdążyłam się domyśleć, Michał wyszedł dużo później niż ja. Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania, myślałam że go zabije. Mieszkanie wyglądało jakby wybuchł tutaj granat. Wszędzie leżały, jego porozwalane szmaty. Ja też nie mam najlepszego humoru przez to wszystko, a te rzeczy to już przesada. Rozebrałam się i zaczęłam sprzątanie. Dostałam w między czasie wiadomość od Alicji, że tata nie czuję się dzisiaj najlepiej i wymiotuje, znów. To też mnie niszczyło. Ale nic nie mogłam z tym zrobić. Ogarnęłam już większość mieszkania i już na prawdę nie miałam siły, spałam kilka godzin, nic nie jadłam a dodatkowo musiałam po nim sprzątać. Czemu czasem nie może pomyśleć też o mnie. Albo mógł chociaż napisać że przeprasza za syf w mieszkaniu. W końcu nie jest tu sam. Po skończonym sprzątaniu miałam dość. Wiedziałam że nie mogę się położyć bo muszę jeszcze posegregować dokumenty i powysyłać kilka mail'i. 

***

Skończyłam. Dwudziesta trzecia. Usłyszałam dźwięk domofonu, co oznaczało że chłopak wracał do domu. Boże daj mi siły.

- Muszę kończyć Tadeo. - ucichł, zdejmując buty. - Tak, pozdrowię. Narazie. - wstałam od stołu, idąc do kuchni, chciałam się napić. Chłopak podszedł do mnie przytulając mnie od tyłu, wszystko mnie bolało, postanowiłam sięgnąć po tabletkę. - Tadeo pozdrawia. 

- Miło. - starałam się delikatnie wyplątać, żeby nie zauważył że coś jest nie w porządku. - Michał, odsuń się, chce się napić. - chłopak posłusznie wykonał moje polecenie, westchnęłam cicho po czym wzięłam dwie tabletki na ból głowy i popiłam je sporym łykiem wody. 

- Co cię boli? - spytał odkładając telefon, w którym chwile wcześniej zawzięcie grzebał. 

- Lekko głowa. - przyznałam. 

- To się połóż? - spytał jakby to było oczywiste. Mruknęłam w odpowiedzi, chłopak chwycił mnie za rękę ale ją również wyplątałam. - O co chodzi? Wszystko w porządku? - było mi nie dobrze, od niejedzenia i wzięcia tabletek na pusty żołądek, ale nie mógł wiedzieć. 

- Tak wszystko okej, idę umyć zęby. - przeszłam szybko obok niego, kierując się do łazienki. Zamknęłam ją na klucz po chwili stając nad muszlą, podparłam się rękoma zaczynając wymiotować żółcią i tabletkami, chyba nie za bardzo mi pomogły. Po chwili rozległo się pukanie. Nie otwarłam. 

- Misia, otwórz. - słyszałam zmartwiony głos bruneta, byłam wykończona. 

- Zaraz, daj mi spokój. - westchnęłam. Po chwili wytarłam usta, wychodząc z toalety zauważyłam Michała siedzącego na podłodze w holu i czekającego aż wyjdę. Nie ukrywam że lekko mnie to rozczuliło. - Wszystko w porządku, idę zapalić. - powiedziałam na jednym wdechu, chcąc zabrzmieć wiarygodnie. Poszłam ledwo na balkon wyciągając papierosa z paczki, po kilku sekundach pojawił się Michał. Trzęsącymi rękoma odpaliłam używkę zaciągając dym do płuc. 

- Wymiotowałaś i palisz? - spytał lekko zirytowany. 

- Nie posprzątałeś i nie zamierzasz nic powiedzieć? - również byłam zirytowana. 

- Przepraszam, chciałem posprzątać jak wrócę, zapomniałem ci napisać że przepraszam. - zwiesił lekko głowę. Zrobiło mi się słabo. Ledwo trzymałam papierosa, co po chwili zauważył chłopak. - Nie, dość. - podszedł bliżej, wyciągając mi papierosa z ręki. - No już. - wyrzucił go, przy okazji wyrzucając swojego. Chciał mnie prowadzić do domu, ale musiałam postać jeszcze na zimnym. - Idziemy. 

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz