Będą ci pasowały nasze dzieci. /1

2.7K 51 48
                                    


Kiedy obaj się umyliśmy przyszedł czas na ubieranie się, i wychodzenie. Naczy Michałowi zostało tylko to bo ja musiałam się jeszcze ubrać, stając przed szafą nie bardzo wiedziałam co ubrać, nie chciałam wyjść na jakąś modnisię ale też nie na żula, Matczak ubrał się tak jak zwykle, jakieś stare jeansy i swoją ulubioną zieloną koszulkę tłumacząc zapracie że trzyma się koloru świąt.

Ja po chwilowym kryzysie wybrałam jakieś szerokie czarne spodnie i czerwony sweter z reniferkiem, czerwone miałam również usta i paznokcie więc pasowało. Kiedy skończyłam makijaż i zawijałam ostatni kosmyk włosów na lokówkę Michał siłą wyciągał mnie z domu. Wsiedliśmy do ubera i ruszyliśmy do Solara. Po niespełna dwudziestu minutach byliśmy pod sporym domem, powiedziałabym że nawet bardzo sporym. Chciałam zapukać ale chłopak wszedł jak do siebie, i wtedy wpadłam jak śliwka w kompot.

- Ze spokojem Daga, przedstawię cie. - chwycił mnie za rękę nie pozwalając mi nawet do końca zawiesić kurtki na wieszaku, nie lubiłam pospieszania. - Siemano! - krzyknął na cały pokój, również mu zawtórowali. - Tu jest ta słynna Daga. - pokazał mnie i wszyscy znów się przywitali, podchodziłam do wszystkich po kolei podając rękę, uśmiechając się lub przybijając żółwika. Kiedy cała ta stresująca chwila minęła a moim oczą ućkły gwiazdy typu White, Bedoes, Quebo, udałam się do kuchni. Stała tam Magda, dziewczyna Karola.

- Cześć Dagmara jestem. - podałam jej rękę. Dziewczyna spojrzała na mnie momentalnie i jej uśmiech się rozpromienił. Objęła mnie mocno ignorując rękę.

Przetarła polik wierzchcem dłoni i dalej coś gotowała, nagle coś uczepiło się mojej nogi, był to ich syn Julek o którym mówił przed chwilą Solar że nie wie gdzie on jest.

- Kochanie co się mówi? - zaśmiała się patrząc na to jak bez przywitania chce na ręce.

- Jestem Julek proszę pani, mogę mówić do pani ciocia? - zawtórowałam widząc równie rozczuloną Maluchem Magdę.

- Jasne słoneczko. - uśmiechnęłam się promiennie a chłopczyk wystawił ręce w górę. Wzięłam go na ręce a on odpłacił mi się uśmiechem numer pięć, kiedy tak na niego patrzyłam poczułam wrodzoną chęć posiadania takiego słodkiego bobaska, zobaczymy jak skończę studia i znajdę dobrą pracę jak to będzie wyglądać.

- Nigdy tak szybko nie chciał do nikogo na ręce. - chwyciła telefon robiąc nam zdjęcie. - To ty jesteś ta słynna Dagusia? - zapytała podśmiechując się.

- O jezu... Co Matczak na mnie gadał że mówią Dagusia? - zapytałam patrząc jak Julek bawi się moimi lokami.

- Prócz tego jak bardzo cię uwielbia to chyba nic złego. - popatrzyła na mnie. - Ślicznie wyglądasz.

- Ty lepiej, ja ubrałam się bardziej luźno niż zobowiązująco. - zażartowałam widząc ją w koszuli i jeansach oraz wysokich szpilkach.

- Julek a ty nie masz przypadkiem włączonych bajek w pokoju? - spytała Dubrawska.

- Mam, ale one były nudne po za tym teraz mam ciocie. - powiedział stanowczo, puściłam jej oko bo wiedziałam co robić.

- Wiesz co Julek? Masz może lego? - spytałam kładąc malucha na podłogę.

- Mam! A co? - spytał robiąc wielkie oczy jak kot ze shreka, rozkładał mnie na łopatki ten słodziak.

- Może pójdziesz i zbudujesz mi jakąś wielką rakietę a ja później przyjdę zobaczyć i się z tobą pobawię co?

- Jasne! Już biegne, jesteś super! -malec mnie przytulił i uciekł do góry zapewne do swojego pokoju.

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz