Dotarłam nad ranem, Michał zapewne nadal spał a prócz taty odbierającego mnie z dworca nikt nie wiedział że tu jestem. Nie chciałam żeby wypytywali co się stało, nikt mnie przecież nie zrozumie.
Szkoda że to nie prawda.
Mam wiele osób obok siebie i nikt nie wie gdzie jestem... Wybrałam znów na skraju płaczu numer Igi i zadzwoniłam, była ósma więc może odbierze. Nie myliłam się słysząc głos zaspanej i oburzonej Wiśniewskiej.
- Nie chciałam ci przeszkadzać. - powiedziałam przyciszonym, stłumionym głosem czując gulę w gardle.
- Dagmara, ty płaczesz? - spytała blondynka niepokojąc się. - Co się stało? Spotkajmy się może? - dopytywała.
- Pokłóciłam się z Michałem więc nic ważnego. Potrzebowałam ochłonąć więc wyjechałam do taty, nie będzie mnie kilka dni. Nie martw się o mnie i nie mów nikomu gdzie jestem dobrze? - usłyszałam westchnienie dziewczyny.
- Za kogo ty mnie masz? Nie po to pojechałaś żeby ktoś nękał cię telefonami. Odpocznij, ochłoń i pisz jeśli będziesz chciała powiedzieć co się dokładnie stało. - usłyszałam że ona również ma gule w gardle, emocje na nią przechodziły. Martwiła się. - Pamiętaj że cię kocham i jestem... Do twojej dyspozycji.
- Pamiętam i to bardzo dobrze. - roześmiałam się cicho ocierając rękawem łzy. - Kocham i całuję Iga... - prawie się rozłączyłam czekając na odpowiedź, kiedy ją uzyskałam rozłączyłam się wychodząc z pociągu. Z daleka zauważyłam czarnego Cayenne'a więc podeszłam z walizką do bagażnika pakując ją do środka po czym usiadłam z przodu samochodu zapinając pas i witając się z tatą, nie pytał. Wiedział że na razie nic ze mnie nie wyciśnie bo po pierwsze, widać że płakałam a po drugie, jestem zmęczona i nie mówię logicznie. Gdy podjechaliśmy do domu wziął mój bagaż w rękę i wniósł go do domu, marzyłam o moim łóżku. Ściągnęłam buty i zmierzałam już do góry.
- Chcesz herbatę Dagmara? - spytał troskliwie mój tato.
- Jestem zmęczona... - powiedziałam prawie ziewając, ten tylko podszedł do mnie blisko zamykając mnie w szczelnym uścisku.
- Będzie dobrze, pogodzicie się... - nie wiedział o co poszło ale wiedział jak to się skończy. Miejmy nadzieję że tak będzie. - Leć do łóżka spać, pogadamy później. - pokiwałam głową i udałam się w końcu do swojego pokoju, przekraczając go sama poczułam się jak nastolatka która wróciła z dwójką z polskiego i tata nie puścił jej na połowinki szkoły. Ubrałam piżamę i weszłam pod kołdrę patrząc w sufit, mój sufit. Kocham ten dom, pół mojego serca tutaj zostało...
***
Kiedy znów otwarłam leniwie oczy na dworze było już ciemno, telefon miałam wyłączony bo się rozładował więc podłączając go do ładowarki zeszłam na dół, nikogo nie ma. Podeszłam mozolnym krokiem do blatu w kuchni widząc karteczkę popisaną markerem.
,,Będę o dwudziestej pierwszej, Alicji nie ma w tym tygodniu''
Tym bardziej poczułam się jak nastolatka która jest sama na chacie, miałam tu wielu znajomych jak na przykład mojego starego przyjaciela Kubę i Kasię ale nie przyjechałam tu w celach towarzyskich więc odwiałam sprawnie te myśli i poszłam na kanapę przy okazji zgarniając wodę w butelce. Patrząc na zegar na dekoderze zostały mi jakieś trzy godziny samotności więc położyłam się na kanapie i oglądałam byle co, starałam się nie myśleć o tym wszystkim więc starałam się odmóżdżyć trzecią częścią Harrego Pottera co nie szło mi najlepiej. W końcu przypomniało mi się o moim telefonie więc poszłam po niego widząc że mam czterdzieści procent, zajefanie. Gdy wróciłam do salonu zastanawiałam się chwilę czy włączyć go ale ostatecznie zdecydowałam że wypadało by. Uruchomiłam urządzenie w dosłownie minutę dostając ponad sto powiadomień. Czy to na Instagram'a czy Facebook'a lub po prostu na sms'ach. Kilkanaście połączeń i wiadomości od Michała. Miło że ci się o mnie przypomniało. Po kilku chwilach podświetlił mi się telefon Szczepana, nie miałam serca odrzucić, tak więc nie pewnie odebrałam.
CZYTASZ
Mata||Daj sobie spokój
Fanfic,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek nie wypalają. Tylko że chłopak z pod drugiego związku chyba dalej kocha Dagę, ale czy mimo wszystkich trudności ona da mu szansę? Pierwsza...