16.03.2021
Piętnaście dni do wydania nowego singla.
W naszym ,,domu'' nie było innego tematu, i szczerze? Nudziło mnie to już. Ja kiedy Michał był wiecznie wkurzony, podminowany i zestresowany zdążyłam zdać prawko. Auta co prawda jeszcze nie mam ale mój tato przyjedzie z wizytą jakoś w weekend bo ma w Warszawie operacje której się podjął. Wracając do Michała, wkurwiał mnie niesamowicie. Zrobiłam? Źle. Nie zrobiłam? Tym bardziej źle. Doprowadzał mnie do tak szewskiej pasji że w pewnym momencie zastanawiałam się nawet nad tym żeby przenieść się do jego rodziców i nic mu o tym nie mówić.
Niestety nie było to takie proste, ale udawałam że jakby rozumiem go ale dzisiaj to przeginał pałę i byłam bliska spakowania się i wyjścia w siną dal. Kurwa. Wstałam rano z wyjątkowo dobrym humorem, on jeszcze smacznie spał bo dzisiaj miał przyjść do studia na popołudnie. Stwierdziłam że zrobie sobie spacer oczyszczający, lubię chodzić bez celu po WWA. Tak więc ubrałam się w miarę ciepło i wyszłam nie budząc go, bo w jakim celu? Po godzinie dostaje telefon, on. Odbieram i ciepło pytam co u niego no bo w końcu nie rozmawialiśmy dzisiaj a on zaczyna swój monolog o tym że nie wie gdzie ja jestem i że się wystraszył. Na to ja mówię że kto miał mnie wziąć z łóżka, UFO? I że jestem na spacerze... Wydarł mordę że nikt go nie obudził a może też by chciał iść i że się z nim nie liczę, wnerwiłam się bez sensu po czym się rozłączyłam i już od niego nie odbierałam, a dzwonił jeszcze kilka razy. Gdy wróciłam do domu nie odzywał się do mnie wcale, olewał mnie, traktował jak powietrze. Było mi lekko przykro ale zdążyłam się przyzwyczaić że nasz związek w marcu usłany różami nie jest. Tak czy inaczej, funkcjonowałam normalnie starając się mieć wyjebane na jego humorki niczym u pięcioletniego dzieciaka. Jestem świadkiem wydania jego krążka, pierwszy raz. Jeśli on zachowuje się tak przy każdym to nie chce wiedzieć jak jest z płytą nad którą już są jakieś plany...
Kiedy jednak nastał piękny moment jego wyjścia z domu to coś się stało, podszedł do mnie całując w czoło i powiedział że mnie kocha po czym opuścił mieszkanie. Siedzę właśnie na sofie i głowimy się nad tym z Igą.
- Myślisz że stwierdził że jednak nic nie zrobiłam? - zapytałam popijając kolejny kubek herbaty.
- Myśle że nie musisz nad tym myśleć, powinnaś się cieszyć. W końcu przez ostatnie trzy dni wychodził trzaskając drzwiami i nawet nie mówił pa także sądzę że progress. - zaśmiała się Wiśniewska.
- Co racja to racja. - nagle na ekranie pokazał mi się numer prywatny. Kto coś ode mnie chce? - Czekaj bo ktoś do mnie dzwoni. - przełączyłam połączenia. - Halo?
- Nobocoto. Tu Kacper, sorry że przeszkadzam ale chciałem się spytać czy wiesz kiedy pojawi się Michał?
- Wychodził jakieś dwie godziny temu do was, nie dotarł? - zmartwiłam się.
- Nie, myśleliśmy z Januszem i Miłoszem że śpi. - chłopak był zbity z tropu.
- Kurde gdzie on może być? Czekaj myślę. - zapadła na chwilę cisza. Przeszukałam każdy zakątek mózgu w poszukiwaniu informacji czy coś może przeoczyłam i wpadłam wtedy na genialny pomysł. - Sprawdźcie schodki, tam powinien być.
- A no to mam jedną prośbę, jesteś gdzieś blisko? Bo nie mamy zbytnio czasu. - oczywiście, nie mogą przerwać głupiego przerabiania piosenki. Z pewnością żadnemu się nie chce.
- Na spokojnie, przejdę się. Dam później wam znać. Narazie!
- Paa! - rozłączyłam się pisząc do Igi że idę coś załatwić i że zadzwonię później i jej wyjaśnię, szybko dostałam wiadomość zwrotną. Ubrałam tylko buty i wyszłam. W dwadzieścia minut byłam na miejscu, i już z daleka widziałam jego słynną czapkę. Wiedziałam że to on, tylko nie rozumiałam czemu nikomu nie powiedział że tu jest. Postanowiłam nie naskakiwać na niego, w końcu nie wiedziałam czemu tu siedzi. Podeszłam bliżej i dalej mnie nie widział, miał zaciągnięty kaptur na głowę.
CZYTASZ
Mata||Daj sobie spokój
Fanfic,,Jeżeli kochasz, czas zawsze odnajdziesz, nie mając nawet ani jednej chwili.'' Jeden, drugi i trzeci związek nie wypalają. Tylko że chłopak z pod drugiego związku chyba dalej kocha Dagę, ale czy mimo wszystkich trudności ona da mu szansę? Pierwsza...