Część 11 / 2

1.4K 72 140
                                    

Pov. Michał

Od czasu wyjazdu nie czułem się ze sobą najlepiej. Cała końcowa część wyjazdu zjebała się dzięki mnie, gdybym zrobił choć raz tak jak poprosiła mnie Dagmara wszystko było by w porządku. A teraz nie dość że nie wspominam najlepiej wyjazdu to nie mam z nią żadnego kontaktu, ale w zasadzie nawet go nie szukam. Wole go nie szukać. Tak jest prościej. Dla niej temat jest skończony, nie chce mnie znać. 

Siedzę w studiu już trzecią godzinę i żadnego z chłopaków nie słucham. Nie chce tu być. Nie chce tworzyć czegoś co nie będzie mi siadało, na siłę to się nawet nie da wysrać. Wstałem zabierając rzeczy i ruszyłem przez miasto z fajką w ustach. Paliłem idąc do mieszkania, nie wprowadziłem się do rodziców bo nie chce tam być, chciałbym być tylko z nią. Tak cholernie ją zraniłem swoim głupim zachowaniem te pół roku temu że nie mogę sobie tego wybaczyć. Kiedy tylko o tym pomyśle chce mi się rzygać, byłem okropnym człowiekiem. Tak przynajmniej myślałem ale po wyjeździe zauważyłem że mimo chodzenia do psychologa dalej jestem. A chce się zmienić dla niej, i dla siebie. 

Ale głownie dla niej. 

Moment w którym powiedziałem jej że nie wiem czy ją kocham był dla mnie jak kubeł zimnej wody, jej mimika, trzęsące się ręce i te czerwone łzawiące oczy. Sklejające się rzęsy i drgająca warga. Do teraz to pamiętam. Tak cholernie wtedy łgałem. Pluje sobie za ten dzień w brodę. Nawet nie chce wiedzieć co wtedy przeżyła. A najgorsze jest to że słyszałem co się z nią dzieje na bierząco. Przychodzili do niej a ona bez słowa przywitania siadała na kanapie płacząc i nie chcąc nikogo widzieć, nawet Igi. To właśnie ona sprawiła że zabolało mnie to mocniej niż przed tem. Przyjechała do mieszkania mówiąc że jestem skończoną kanalią i że skończę marnie po czym dając mi z liścia wyszła. Długo nad tym rozmyślałem ale dochodzę do wniosku że miała racje. Bo bez niej jestem pusty i bez krzty zainteresowania całym światem. Kolejne co mnie łamało to, to jak wyglądała. Była coraz chudsza, mało kiedy można było dostrzec że coś jadła, jej podkrążone oczy też o niczym dobrym nie świadczyły. A już na pewno nie ziemista cera bez żadnego koloru. 

Ale w pewnym momencie coś się zmieniło. Widząc ją gdziekolwiek widziałem inną Dagmarę. Nie tą samą co kiedyś ze mną, ale funkcjonowała. Słyszałem że pracowała już w kancelarii. Że radziła sobie świetnie. I że poznała chłopaka. To zabolało najbardziej. Od usłyszenia tego zdania od Krzyśka nie wyszedłem z domu przez kilka następnych dni, a impreza tylko utwierdziła mnie w przekonaniu że nic dla niej nie znaczę. Że ona chce zamknąć ten niekończący się rozdział. Gdy go pocałowała coś mi się w żołądku ścisnęło. Poczułem żółć. Tak jakby bolał mnie widok tego że jest szczęśliwa, ale nie sama w sobie. Tylko z nim. Czemu nie ze mną? Gdy się z nim pokłóciła i stanęła ze mną twarzą w twarz byłem zdziwiony że nie oberwałem. Bo na to zasługiwałem. Na ukaranie za wszystko co jej zrobiłem. Bo zrobiłem jej wiele. 

Ale ona tego nie zrobiła. Powiedziała że chłopak wiele dla niej znaczy. I to wystarczyło. Pierwszy raz po wróceniu z tej imprezy płakałem za dziewczyną. I to tak mocno że byłem na skraju ataku paniki. Gdy opowiedziałem o tym psycholog przedłużyła naszą sesję o kolejną godzinę wypytując o wszystko o co mogła. Zmęczyło mnie to bardzo. Gdy wróciłem do domu poszedłem spać. I tak to się zaczęło. Zacząłem się w sobie zamykać, wiecznie spałem, omijałem przychodzenie do studia wiecznie udając że byłem chory. Nikt w to chyba nie wierzył a najbardziej Solar. Jego najbardziej było mi głupio okłamywać. Ale on wiedział czemu nie przychodzę. Po dwugodzinnej rozmowie na temat tego czy dalej chce być w label'u wytłumaczyłem mu dlaczego to tak wygląda. Zrozumiał. Jeden z niewielu zrozumiał mnie mówiąc że mogłem powiedzieć odrazu. Dali mi więcej luzu, mówili że mam przychodzić jak tylko będę mieć siły i że są ze mną. 

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz