Część 31.

2.2K 49 100
                                    

23.06.2021

Wyjazd nad morze.

Mieliśmy na około dziesiątą rano pociąg do chałup, nagrywają teledysk. I oczywiście byłabym zachwycona gdyby nie to że na wyjeździe nie będzie Igi i Janka, jadą do rodziców Igi. Tak więc jedzie Gombao, White, Ja, Wiktoria i Paulina. I tak będziemy bawić się zajebiście. Godzina siódma rano.

Ktoś do mnie maniakalnie wydzwania, więc chwytam telefon żeby zobaczyć kto, no tak. Paulina.

- Halo? - mówię zaspanym głosem przykrywając się szczelniej kołdrą.

- Wstałaś? Za dwie i pół godziny musimy być na peronie. - mówiła z ekscytacja brunetka po drugiej stronie słuchawki.

- A coś się stanie jak wstane za pół godziny? - spytałam niechętnie wstając z łóżka, jak mus to mus.

- Tak stanie się, ogarniaj się kobieto bo się spóźnisz a nie po to kupowałam cała walizkę flaszek. - zaśmiała się do słuchawki.

- Dobra, widzimy się. Paaa. - rozłączyłam się. Pozbyłam się ubrań i weszłam pod prysznic. Włosy zakryłam czepkiem, nie mam ochoty ich myć. Umyłam szybko ciało żelem Michała i wyszłam. Byłam spocona po ciepłej letniej nocy, pierwszy dzień lata chyba. Poszłam do szafy żeby coś może na siebie włożyć bo tak nago to średnio. Ubrałam po dłuższym zastanowieniu koronowy set bielizny, zwykła przyciętą bluzkę i jakieś przetarte shorciaki. Miałam w planach ubrać wysokie skarpety i convers'y a na głowę włożyć czapkę z daszkiem i okulary. Ja to jednak jestem wieśniak.

Wzięłam wielką walizkę i zaczęłam pakować rzeczy, jedziemy w końcu na cały tydzień, po tem wracamy i dzień później wylatujemy we dwójkę na Zanzibar. Te wakacje do spokojnych należeć nie będą. Chwyciłam wszystkie wyprane t-shirty bo większość była w praniu, ah ten mój pot. Wzięłam sobie z szafy też spodenki i w sumie pół letniej szafy doliczając tez jedne spodnie Michała i jego koszulę z krótkim rękawem, nie skapnie się. Spakowałam pół domu. Z lodówki wyjęłam kilka flaszek i również je spakowałam, lubię pić.

,,Lubię pić, umiem pić całkiem sporo
Całkiem sporo też odjebać.''

Przydało by się obudzić Michała czy coś. Tak więc poszłam z powrotem do sypialni. Ósma. Michał spał jakby nic dookoła go nie obchodziło, leżał zawinięty w kołdrę z jojem lecącym wprost na nowo założona pościel. Chyba czas zainwestować w śliniak. Usiadłam na skraju łóżka patrząc na jego spokojna twarz, jest słodki. Cieszę się że jestem tu gdzie jestem, z tym z kim jestem. Włożyłam swoją rękę w jego włosy lekko mierzwiąc grzywkę a chłopak leniwie otwierał oczy.

- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do niego, ten chwycił mój pas i przerzucił mnie jednym chwytem na drugą stronę łóżka, poczułam się jak na judo.

Przysunął się znacznie całując moje usta, wysmarowane arbuzowym carmexem. - Mmm dobre. - dodał oblizując usta.

- Wstajemy kochaniutki. - powiedziałam prychając po czym znów dałam mu buziaka. Miałam chyba dzień na czułości i on chyba też...

***

Siedzieliśmy już w przedziale. ,,Cały przedział nasz". Pociąg za dosłownie kilka minut miał ruszać a my rozgościliśmy się wiążąc przedział paskiem Wygusia. Pięć godzin podróży to jednak nie tak mało. Koniecznie chciałyśmy z dziewczynami siedzieć obok siebie ale Szczepan zabrał nam Wiktorię, a White stwierdził że też nie będzie gorszy i również zabrał mi z przed nosa Paule a sam usiadł na końcu przedziału co prawda dzieliły nas trzy krzesełka ale sam fakt, hańba.

- Jaramy? - spytał Michał, był wyraźny zakaz palenia a ten sobie stwierdził że jednak zapali.

- Ty cie chyba pojebało, siadaj z tą tłusta dupa na siedzenie i krzyżówki rozwiązuj. - stwierdził Szczepan, wszyscy w śmiech tylko nie obrażony Michał który usiadł obok mnie i położył głowę na moim ramieniu włączając jakąś grę na telefonie.

Mata||Daj sobie spokójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz