14

601 62 23
                                    

Pov.George

-Clay wstawaj!- zacząłem szturchać leżącego blondyna u mojego boku. Chłopak leżał brzuchem na materacu i ściskał rękoma poduszkę, za to kołdrę miał zwiniętą do pasa w dół.

-Po co mnie budzisz?- odwrócił się plecami do mnie i mocniej wbił palce w poduszkę.

-Musimy wracać.- sprawnie wstałem z łóżka i odsłoniłem rolety.

-Światło!- zasłonił się kołdrą przed promieniami słońca.- Zazwyczaj to ty jesteś śpiochem a nie ja!

- Pójdę się umyć, a ty załatwśniadanie.- posłałem chłopakowi uśmiech i zniknąłem za drzwiami toalety. Nie mieliśmy ciuchów na zmianę więc spaliśmy w tym samym, w czym wczoraj tu przybyliśmy. Tak samo po prysznicu będę musiał ubrać się z tą odzież.

Wychodząc z pomieszczenia poczułem cudowny zapach. Na łóżku siedział Clay z dwoma talerzami. Na obydwóch były ogromne porcje naleśników z bitą śmietaną i owocami. Jak dobrze, że właściciele motelu mają małą knajpę, z której możemy zamawiać na wynos.

-Nieźle.- powiedziałem siadając naprzeciwko chłopaka. Blondyn podał mi sztućce, po czym sam zaczął zajadać się jedzeniem.

-Auto czeka już naprawione na parkingu.- poinformował biorąc truskawkę do buzi.

-Jakim cudem tam jest?- zapytałem ździwiony, po czym ukroiłem kawałek jedzenia i nabrałem go do buzi za pomocą widelcem.

-Właścicielka motelu w zamian za pomyłkę z pokojem zaoferowała, że jej mąż odholuje auto.

-Bardzo miło z jej strony, aż za miło.- powiedziałem zastanawiając się nad tym. Nie na codzień dostaje się taką ofertę.

-Kobieta chciała po prostu pomóc.- wzruszył ramionami przeżuwając jedzenie.

Po skończeniu śniadania zabraliśmy wszystkie nasze rzeczy z pokoju i udaliśmy się do recepcji.

-Dzień dobry, chciałbym oddać klucze.- zwrócił się Clay podchodząc do recepcji.

-Mam nadziej, że dobrze się spało.- młoda recepcjonistka puściła oczko do chłopaka i lekko się uśmiechneła.

-Tak, ja i mój chłopak jesteśmy zadowoleni.- założył rękę na moje ramie, po czym wyszliśmy z motelu w tej pozycji.

-Czy ona puściła ci oczko?- zapytałem wybuchając śmiechem.

-Tak, widziałeś jaką minę miała jak powiedziałem o tobie.- razem śmialiśmy się w niebogłosy. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy do "domu". Przez całą drogę śpiewaliśmy piosenki z radia, śmiejąc się z siebie nawzajem.

Podjechaliśmy pod ogromy kamienny budynek. Rozglądając się przez szybę dostrzegłem Nicka opartego o swój pojazd. Clay zaparkował niedaleko jego i wyszliśmy z auta.

-Kolacja powiadasz? Nie było was ponad dobę. Co robiliście tyle czasu i czemu auto jest z przodu uszkodzone?- zapytał patrząc na nas i auto.

-No więc, mieliśmy mały "wypadek".- zaczął wyższy, drapiąc się po karku.- Wjechaliśmy do rowu bez możliwości wyjechania, potem znaleźliśmy nocleg i tak jesteśmy.

-Ty to masz przygody z nim.- powiedział Nick zapalając papierosa.

Chwilę porozmawialiśmy i zdradziliśmy chłopakowi więcej szczegółów z naszej wycieczki. Musieliśmy już iść więc pożegnaliśmy się z przyjacielem i udaliśmy się w stronę naszego pokoju.

Z chłopakiem stwierdziliśmy, że nadrobimy dzisiejszą nieobecność na zajęciach i potem pójdziemy zagrać w bilarda. Clay wspominał jeszcze, że wieczorem musi załatwić pewną sprawę. Jedyne co zdradził mi na ten temat to, że dotyczy to Profesora Blade'a.

Trochę byłem podirytowany, że nie chce mi powiedzieć, co musi załatwić u profesora. W końcu obiecaliśmy sobie, że będziemy wobec siebie szczerzy, i będziemy wszystko sobie mówić... Eh mogłem się tego spodziewać, ale no cóż, może kiedyś mi powie.

Undergraduate || DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz