Pov.George
Minął już tydzień od zeszłych wydarzeń, które zmieniły mój punkt widzenia na Claya. Nie wiem czy mu wybaczyłem, czy nie. Chłopak uważa, że tak, ale mi nadal chodzi to z tyłu głowy. Nieustanie o tym myślę. Przy jedzeniu, myciu zębów, gotowaniu, oglądaniu filmów, kładzeniu się do spania..
Przez cały ten czas poznawałem Sam i mamę Claya. Wredna blondynka nie jest skomplikowana. Uwielbia piosenki Madonny, tańczy od 5 lat Sambę, lubi słodycze, ale nie orzechy w czekoladzie bo ma na nie alergie. Ma na szyi bliznę, którą stworzył ich pierwszy kot, którego przygarnęli jak mieszkali jeszcze w USA. Od tamtej pory ma zrazę do kotów, ale psa chciałaby mieć, szczególnie takiego ze schroniska. Nie chce kupować zwierząt, bo uważa, że adopcja to lepszy wybór i chce pomagać zwierzętom w trudnej sytuacji. Jej ulubiony kolor to niebieski. Wcześniej był różowy, ale po rozmowie ze mną stwierdziła, że to dziecinny kolor i chce uważać niebieski za swój nowy ulubiony ( bo to jedyny jaki widzę). Jest ciekawska. W pierwszym tygodniu zdążyła wypytać mnie z wszystkiego co lubię. Obiecała, że jeśli jeszcze będę w przyszłości z jej bratem to poleci ze mną do Ameryki na jej osiemnastkę, tylko po to aby pokazać mi Statuę Wolności. "Ogólnie to cię lubię, tylko nie dotykaj moich lalek, szczególnie tej z różowymi włosami."- powiedziała wczoraj przy zabawie w domek z jej zabawkami. Polubiłem ją i to bardzo.
Miałem okazje porozmawiać z ich mamą. Kobieta miłuje malowidła do twarzy i i szerzy słowo swojej kampanii kosmetyków do makijażu-" Makeup jest dla wszystkich". Po przylocie do Anglii szybko zyskała sławę ze swoimi nowościami w makeupie. Co roku jej firma przeznacza na cele dobroczynne określoną sumę i nakłania innych do pomagania. Sama często ma rozmowę z fanami, aby umocnić jeszcze bardziej relację między kupującym a sprzedającym. Uważa, że jej firma to największe dzieło jakie dokonała, oprócz jej dzieci, które kocha. Widać, że bardzo troszczy się o każdego, nawet o Claya, który jest dorosły (nie widać tego czasami po nim).
Nie rozmawialiśmy, ani o moim ojcu, ani o Wilburze od Wigilii. Nie wydawali mi się ani przez chwile podejrzani. Nie sprawiają uczucia, że gadają o tym za moimi plecami. Wydają się autentyczni i, że trzymają ze mną. Może gramy w jednej drużynie, nie wiem.. Starsza rozmawiała ze mną o swoim synu. Opowiadała jaki jest to niezdarny i, że zawsze wpakuję się w coś. Wspomniała o buncie młodzieżowym, który trwał u Claya dosyć długo. Lubiła wpakowywać się w kłopoty i sprawiać częste wizyty rodzicielki u dyrekcji. Oprócz opisu rozrabiaka wspomniała również dobrą stronę Claya. Tą stronę wiele razy widziałem i czasami wyolbrzymiałem, jaki to nie jest on czasami cudowny. Zapominałem o tym jak sam mój obecny chłopak niedawno wpakowywał mnie w najgorsze bagno i ryzykował moje życie.. Ale go kocham.. Wspomniała o Nicku, którego darzy dużą sympatią, ale uważa go za nieco tępego. -"Ale to tylko troszkę."- podkreślała co jakiś czas.
Dwa tygodnie. Wydaje się, że to niemożliwe, aby czuć po takim krótkim okresie przynależność do tej rodziny. Clay nie stawiał mi żadnych granic w tym domu, robił wszystko co chciałem aby mu wybaczyć te kłamstwa. Jest głupkiem, ale moim głupkiem. Wiedziałem z kim się wiąże. No może nie widziałem, że będzie potajemnie prowadził śledztwo o naszych ojcach i będzie znał wiele faktów o mnie, ale on chyba naprawdę tego żałuję. Z początku nie wiedziałem co o nim myśleć, ale końcowo polubiłem go i to bardzo.. Poznałem go tak jak on mnie i się zbliżyliśmy.
-George.- poczułem szturchnięcie w ramię. To był Clay.
-Tak?- zapytałem, ściągając okrągłe okulary z nosa.
-Skłamałem..
-Co?- zmarszczyłem brwi i napiąłem mózg do myślenia.-Co?
-Skłamałem- powtórzył.-Ale spokojnie! Skłamałem o tym, że nie mamy planów na nowy rok!
CZYTASZ
Undergraduate || Dreamnotfound
Fiksi PenggemarGeorge z przyczyn osobistych przepisuje się na drugi rok studiów, do jednej z najlepszych uczelni w Anglii. Dover- miasto, w którym spędzi swoje najbliższe lata życia oraz rozpocznie nowy rozdział. Chłopak stara się w internacie o pokój jednoosobowy...