22

602 57 31
                                    

Pov.Clay

Po dziwnych zebranych informacjach w domu rodzinnym chłopaka, wystarcza mi wrażeń. Zdjęcie na, którym jest mój i jego ojciec z gitarami szkolnymi zadaje dużo pytania.

Oni się znali?

Myśleliśmy o tym samym wracając do hotelu. Słońce powoli zachodziło, a mróz przebijał się przez nasze ubrania. Po drodze kupiliśmy na wynos ciepłe jedzenie, po czym jak najszybciej weszliśmy do naszego, ciepłego pokoju. Zostawiając płaszcze na wieszaku położyliśmy się na własnych łóżkach z porcjami jedzenia. George siedział po turecku zajadając się i oglądając naraz pamiątki, które zabrał z domu. Nie wystarczy mu na dziś tego co się dowiedział?

Zszedłem z łóżka, siadając obok niego. Położyłem ciepłe danie na jego pościeli uważnie otwierając, aby nic się nie pobrudziło. Patrzyłem co przegląda chłopak. Zauważyłem kopertę, która była w rzeczach jego ojca.

-"Nie otwieraj dopóki się nie zakochasz"?- przeczytałem napis na niej. Brzmi to tandetnie, lecz nie dałem tego po sobie rozpoznać.

-Nie wiem o co może chodzić, ale zobaczymy.- powiedział odkładając na bok rzeczy. Położył się bokiem na łóżku z jedzeniem w moją stronę.- Dziś posiedzimy w pokoju, a jutro przejdziemy się po okolicy i wracamy?

-Jak tobie pasuję.- uśmiechnąłem się odkrawając pierwszy kawałek jedzenia.

-Dziękuję, że przy mnie jesteś.- odłożył porcję swojego dania.

-Od tego są przyjaciele.

-Takk... I chciałbym przeprosić za to co się działo przez ostatnie dni.- dodał.

-Ile razy będziesz przepraszać? Nic złego nie zrobiłeś. To co się stało to się nie odstanie. Było, minęło tak?

-Tak.- potwierdził moje słowa.

-I super, a teraz jedz bo wystygnie.- wskazałem widelcem na jego jedzenie.

Po zjedzeniu położyliśmy się na łóżkach w celu odpoczęcia. W tym czasie chłopak nadal przeglądał zawartość pojemnika, nie odpuszczał. Z jednej strony nie dziwie się, że chce dowiedzieć się więcej o ojcu. Ma szansę, to czemu niby miałby z jej nie skorzystać?

Przed snem oglądnęliśmy losowy film lecący w telewizji. Nudny horror z amatorską grą aktorów nie wzbudzał u mnie strachu. Za to u chłopaka budził lekkie obrzydzenie, podczas scen z krwią. Po zakończeniu filmu oboje skorzystaliśmy z toalety i poszliśmy spać.

*Następnego dnia*

-Wstajemyyy.- zacząłem budzić chłopaka.

-Która jest?- powiedział zaspanym głosem, przeciągając się.

-Dochodzi 12.

-12?! To po co mnie budzisz?!- oburzył się, odwracając się do mnie plecami.

-Idziemy zwiedzać okolice a potem wracamy do "domu".

-Niech Ci będzie, ale czy masz jedzenie?- zapytał odwracając się do mnie. Z racji, że wstałem wcześniej postanowiłem skołować śniadanie.

-Naleśniki z syropem klonowym.- wysunąłem danie tuż przed jego nos.

-Jesteś najlepszy.- powiedział odbierając posiłek.

Po zjedzeniu ubraliśmy się ciepło, zabrałem aparat i wyszliśmy z pokoju.

-A więc prowadź.- pokazałem aby kierował nas w miejsca, które chce mi pokazać a samemu sobie przypomnieć.

Szliśmy główną drogą miasteczka, na której znajdowało się najwięcej sklepików. Miejscowość pomimo małego zaludnienia tętniła życiem. Miło się tędy przechadzało. Przed każdym lokalem były donice z kwiatkami i krzaczkami.

-Nie wierzę!- wykrzyczał szczęśliwy.

-Co się stało?

-Księgarnia.- złapał mnie za nadgarstek, ciągnąc za sobą. Otworzył drewniane drzwi, które zadzwoniły w złoty dzwonek nad nimi.

-George?- powiedział starszy mężczyzna za ladą.

-Pan Chang!- prawie podskoczył ze szczęścia.

-Zawsze rozpoznam te okrągłe okulary!- wyszedł zza lady, następnie przytulił chłopaka.

-Clay to jest Pan Chang, stary przyjaciel mojego ojca oraz posiadacz najlepszych książek w Anglii!- przedstawił mi starszego. Podałem mężczyźnie dłoń na przywitanie, przedstawiając się.

-A więc na ile zostajecie?

-Dziś niestety wyjeżdżamy. 

-Szkoda, że tak szybko wyjeżdżacie. Następnym razem jak będziecie to wpadnijcie.- oznajmił, wracając za ladę.- Niestety teraz muszę wracać do pracy, obowiązki wzywają.

-Mógłbym zrobić jeszcze zdjęcie z Panem na pamiątkę?

-Oczywiście.- po zgodzeniu się, zapozował z Georgiem do zdjęcia, które im zrobiłem.

-Na pewno będzie jeszcze okazja się spotkać.- zaczął wychodzić z lokalu, a ja za nim.

-Do widzenia.- pożegnał się ciepło.

-Miło było poznać.- wyszliśmy, kończąc krótkie "spotkanie".

-Miło zobaczyć znajomą twarz po tylu latach.- powiedział szczęśliwy.

Dalej szliśmy nie zatrzymując się szczególnie, oprócz przerw na fotografie. Skończyliśmy zwiedzanie na parku z małą fontanną.

-Ostatnie zdjęcie tutaj i wracamy?- Wyostrzałem jakość obrazu w aparacie na chłopaku.

-Daj, teraz ja Ci zrobię.- odebrał mi aparat i zrobił zdjęcie.- Idealnie, możemy wracać.

Tak jak powiedział, tak zrobiliśmy. Po drodze do hotelu, zjedliśmy obiad. Będąc już na miejscu, spakowaliśmy się i wymeldowaliśmy. Wsadzając torby do auta chłopak rozglądał się dookoła, aby jeszcze nacieszyć się rodzinnym miastem.

-Jeszcze tu wrócimy.- podszedłem do chłopaka, zakładając ramię na jego bark.

-Mam nadzieję.- uśmiechnął się, wpatrując przed siebie.

Droga minęła nam spokojnie. Cały czas w aucie rozmawialiśmy o tym, co przydarzyło się nam w Larkhill. Nie zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, dzięki czemu szybciej dojechaliśmy do naszego celu. Na powitaniu czekał na nas Nick, który od razu wypytywał o wszystkie szczegóły wyjazdu. Stwierdziłem z Georgem, że jeszcze nie powiemy mu co dowiedzieliśmy się w jego starym domu.

Undergraduate || DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz