23

517 50 10
                                    

Pov. Clay

Sporo czasu minęło od mojego i Georga pobytu w jego rodzinnym mieście. Cieszę się, że to ja z nim pojechałem. Mogłem być przy nim w momencie kiedy tego potrzebował, żeby dać mu wsparcie.

Pierwszy raz od dawna nic się nie działo, omijając temat tego co dowiedzieliśmy się w starym domu bruneta. Trudno stwierdzić, że "dowiedzieliśmy się". Zdjęcie, które zadaje tyle pytań bez żadnej odpowiedzi, bardziej pokomplikowało wszystko. Odstawiliśmy to na bok, z racji, że dla obu z nas, jest to trudny temat. Mógłbym zadzwonić do ojca, zapytać się o cokolwiek na ten temat, lecz najzwyczajniej boję się tego, co dostanę w informacji zwrotnej. Poza tym nie jest to dobry pomysł. Jest chory, a jakby dowiedział się, że doszukuję się prawdy, która może być dla niego również trudna, mogłoby pogorszyć to jego stan zdrowia.

-O czym tak myślisz.- stanął przede mną brunet, myjący zęby. Ranek, który zaczynaliśmy szykując się na zajęcia, zapowiadał się pięknie.

-O niczym.- wstałem na poziom bruneta, pokazując swoje białe uzębienie.- Zaraz wychodzimy na śniadanie?

-Tak już kończę myć zęby.- powiedział niewyraźnie przez pianę w ustach. Szybko udał się do toalety i tym samym szybko z niej wyszedł.

-A więc chodźmy.- otworzyłem drzwi na widok gotowego bruneta. Zabrał swoją torbę z zeszytami i książkami, po czy wyszedł pierwszy.

-Słyszałeś, że mają zrobić w tym tygodniu maraton filmowy na Halloween?- zapytał spoglądając na mnie.

-Coś obiło mi się o uszy.

-Pójdziemy razem? Oczywiście zabierając ze sobą Nicka.- zaproponował.

-Ty i maraton horrorów?- zażartowałem.- Ostatnio jak oglądaliśmy razem "horror", bałeś się najmniejszego rozlewu krwi.

-Dobra nie będzie tak źle, to idziemy?- zapytał ponownie.

-Pójdziemy.- uśmiechnąłem się do niższego, chłopak ucieszony przeszedł przez wejście na stołówkę. Na szybko zjedliśmy podawane danie z rana po czym rozdzieliliśmy się. On miał wykład teraz u Profesora Blada, za to ja z nowym wykładowcą. Przechodząc przez drzwi do sali, ujrzałem starszą kobietę o blond włosach. Próbowała się odnaleźć przy nowym stanowisku, lecz nieudolnie. Papiery rozlatywały się wokół niej, a rzeczy spadały z biurka.

-Dzień dobry, proszę usiąść.- powiedziała, w końcu się ogarniając.- Od dziś będę waszą nową panią Profesor od ekonomii. Jestem Nathalie Bernard, ekonomistka od problemów środowiska i wolnego rynku. Doktorat z ekonomii na University of Washington w 1980 roku. Miło mi, że będę was uczuć w najbliższym czasie i mam nadzieje, że wasz poprzedni wykładowca wróci do nas cały zdrowy.

Kobieta dawała wrażenie bardzo miłej i przyjaznej. Poprzedni wykładowca był trudny do zniesienia. Przychodził na lekcje jakby ktoś go zmuszał, jego kaprysy psuły wszystkim dzień. Nie życzę mu źle, ale niech nie wraca zbyt prędko.

-To na dziś wszystko, dziękuję.- oznajmiła, kończąc lekcje. Zdziwił mnie szybki koniec lekcji. Pakując zeszyt i długopis, zacząłem kierować się do wyjścia.

-Clay.- usłyszałem za plecami. Skąd wie kim jestem? Odwróciłem się w jej stronę.- Upuściłeś długopis.- wskazała palcem pod moje nogi, faktycznie upadł mi on. Tylko po to mnie zatrzymała? Zabierając rzecz wyszedłem z sali. To było trochę dziwne..

Kończąc wszystkie zajęcia na dziś wróciłem do pokoju z obiadem. Przekręciłem klucz w zamku, po czym otworzyłem drzwi.

-Hej.- przywitał mnie George, który wcześniej skończył lekcje- Jaki jest nowym wykładowca?

-Na pierwszy rzut oka jest miła, ale coś mi w niej nie pasuje, dziwna jest.

-Wydaje Ci się pewnie.

-Pewnie tak.- powiedziałem kładąc się na łóżko.

-Nie kładziesz się na długo. Zabieram Cię na spacer.- podszedł do drzwi, ubierając szal i gruby płaszcz.

Undergraduate || DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz