49

292 30 7
                                        

Pov. Clay

This'll be the day that I die

—Hymm?!— gwałtownie wybudziłem się ze snu. Podniosłem się z materaca i spojrzałem w swoją lewą stronę. George jest bezpieczny.. To był tylko sen..

Odkryłem z siebie pościel i usiadłem na skrawku łóżka. Czując chrapowaty dotyk wykładziny pod stopą rozciągnąłem się i ostatni raz spojrzałem na śpiącego Georga za sobą.

Mruknąłem pod nosem i wstałem przy kulach do łazienki w celu ogarnięcia się. Wolno przesuwając nogi za pomocą metalowych, długich kijów po podłodze doszedłem do drzwi kolejnego pomieszczenia. Przechodząc przez futrynę uderzyłem się małym palcem u stopy w drewniany róg. Wydałem z siebie stłumiony krzyk bólu, zamykając usta dłonią chciałem zacząć wyklinać przyczynę mojego bólu. Spojrzałem na łóżku gdzie powinien być chłopak i zastałem go w tej samej pozycji. Nie obudził się.. To dobrze..

Zamknąłem za sobą drzwi i podszedłem do zlewu, odkręciłem zimną wodę i przemyłem nią twarz. Szurając ręką po zlewie złapałem za szczoteczkę i nałożyłem na nią pastę. Stojąc przed lustrem patrzyłem się na siebie jak kulistym ruchem szoruje zęby. Chciało mi się ziewać, a stan mojego zamęczania podkreślały cienie pod oczami. Nie wiem, która jest godzina..

Wyplułem pastę i przepłukałem jamę ustną wodą, po czym odstawiłem szczoteczkę do kubeczka. Odwróciłem się za siebie i spojrzałem na wannę.

Pierdole, nie chce mi się myć.

Po załatwieniu się wyszedłem z łazienki i upewniłem się czy George śpi. Chłopak lubił wylegiwać się godzinami na łóżku, więc nie będę go budził. Podszedłem do półki nocnej i sprawdziłem zegarek, który pokazywał godzinę ósmą rano.

Zwracając wzrok z elektronicznego przedmiotu na śpiącego bruneta pojawił mi się uśmiech na twarzy. Przeszedłem na drugą stronę łóżka i przykucnąłem przy śpiochu. Opatulony w kołdrę chłopak leżał przytulony do białej poduszki. W przeciwieństwie do mnie śnił mu się zapewne miły sen, jego wyraz twarzy był za spokojny na koszmar czy inną udrękę. Chciałbym go teraz pocałować, ale jest za duże prawdopodobieństwo, że go obudzę.

—Wiesz, że nigdy nie chciałem cię zranić.. Za bardzo jesteś dla mnie ważny..— pocałowałem go w jego dłoń, która leżała wychylona w moją stronę. George zamruczał coś, przez co przestraszyłem się, że go obudziłem.

—Hymm?— mruknął coś przez sen, szemrając się po łóżku.

—Nicc.. Śpij..—zdenerwowany pogłaskałem go po głowie, aby się nie obudził.

Cicho cofnąłem się do wyjścia z pokoju i złapałem za gałkę. W ułamku sekundy jedna z moich kul zaczęła lecieć na podłogę. Przez szybki refleks złapałem ją przed zderzeniem, które mogłyby wydać hałas budząc chłopaka. Trzymając metalową rurkę w stronę łózka uniosłem wzrok na niego. Śpi... Wracając do drzwi przekręciłem zamek i usłyszałem stuknięcie, po którym otworzyłem je. Wyskakując z pomieszczenie po raz setny upewniłem się czy chłopak się nie obudził. Zamknąłem drewnianą powłokę z taką dokładnością, że nikt by nie usłyszał zamknięcia ich. Pewniej stanąłem na nogach, przy podpórce i zacząłem schodzić z schodów.

—Wcześnie wstałeś.— usłyszałem znany głos z zagłębi kuchni. Po zejściu ze schodów ujrzałem matkę stojącą przy ekspresie do kawy.— Kofeiny?

—Tak, poproszę.— odpowiedziałem, siadając przy wyspie kuchennej i odkładając na bok kule.

—Jak się spało?— zapytała się, stojąc do mnie plecami. Rodzicielka również jak ja była ubrana w piżamę, miała na sobie zarzucony różowy szlafrok, a na nogach szare kapcie.

Undergraduate || DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz