Pov.George
Przez ostatnie trzy dni siedziałem z Clayem w pokoju, dzięki temu lepiej poznałem się z chłopakiem, złapaliśmy wspólny język. Przez ostatnią naszą wycieczkę na klify przeziębiliśmy się. Według mnie było warto tam pojechać, chłopak pokazał mi coś, czego jeszcze wcześniej nie widziałem na żywo. Oglądanie zdjęć czy filmów nie dawało tego samego wrażenia co zobaczenia tego na własne oczy.
-Piękne wspomnienie.- uśmiechnąłem się wewnętrznie.
Mnie trzymał jeszcze katar, za to chłopak czuł się lepiej. Byliśmy już po śniadaniu, które przyniósł Clay. Przez tamte dni jedzenie przynosił nam Nick, sam się zaoferował. Nie chcieliśmy wychodzić z pokoju z racji, aby nikogo nie zarazić albo bardziej się doprawić. Pogoda nie zmieniała się, ciągle silnie padało, w telewizji podawano, że inne miejscowości są zagrożone powodzią. Burza szalała, a ja już dostawałem świra siedząc tyle w pokoju.
-Wyjdziemy gdzieś?- zapytałem zerkając na chłopaka, na łóżku obok.
-Nie widzisz jaka pogoda za oknem? Poza tym jesteś jeszcze przeziębiony.- popatrzył na mnie jak na szaleńca.
-Wiem alee.- powiedziałem przeciągając ostatnią literę.
-Ale?- zapytał, unosząc brew do góry.
-Nie wytrzymam dłużej siedząc tu.- oznajmiłem bezsilnie.
-A więc przejdziemy się po szkole.- zaproponował.
-Po szkole? Nic tutaj ciekawego nie ma.
-Ja mam pomysł gdzie możemy pójść, na pewno nie widziałeś jeszcze tego pomieszczenia.- odpowiedział zadowolony z swojego pomysłu.- Ubierz grubą bluzę i idziemy.
Zrobiłem co powiedział chłopak i razem wyszliśmy z pokoju przed tym ubierając buty. Przechodziliśmy obok "Clubu", niby tak nazywają miejsce gdzie można posiedzieć, pogadać lub pograć w bilarda czy ping-ponga. Dotarliśmy do nieznanych mi drzwi, chłopak otworzył je i przepuścił mnie w futrynie.
Miał rację, jeszcze nie widziałem tego miejsca. Moim oczom ukazała się sala muzyczna, wielkie pomieszczenie z dużą ilością instrumentów. W tym momencie moje oczy badały wszystkie zakamarki pomieszczenia. Nawet mają tu harfę i ogromy czarny fortepian. Dalej się rozglądałem i trafiłem na ścianę z gitarami. Wpatrywałem się w jedną, która przykuła moją uwagę. Nie była to jakaś specjalna, zwykła klasyczna czarna gitara.
-Umiesz na niej grać?- zapytał chłopak, podchodząc do mnie.
-Na gitarze? Nie po prostu czuje jakbym kiedyś ją widział.- odpowiedziałem nadal wpatrując się w instrument.
-Zagra..- przerwał mu Nick, który wszedł do pomieszczenia. Powstrzymałem się od przewrócenia oczami, zawsze przychodzi w nieodpowiednym momencie.
-Hej wy tutaj, nie kurujecie się?- zapytał szatyn.
-Ja czuję się lepiej, a George ma tylko katar.- stwierdził podając rękę chłopakowi w celu przywitania się, ja również ścisnąłem rękę z chłopakiem.
-Idziecie zagrać w bilarda?- zapytał Nick. Clay niezbyt chciał, ale wybłagałem go robiąc maślane oczy. Razem wyszliśmy z sali i udaliśmy się do "Clubu". Podeszliśmy do stołu bilardowego, gdzie blondyn przygotował kule do rozbicia.
-Kto pierwszy gra?
-Zagrajcie jedną grę ja zaraz przyjdę.- powiedział Nick wychodząc z pomieszczenia. Zaproponował grę, a jako pierwszy się ulatnia?
-Dobra więc gramy, ja rozbijam.- oznajmił Clay przybliżając kij do białej kuli. Rozbił wszystkie bile, które losowo rozleciały się w każdą stronę świata.
-Teraz ja.- zabrałem drugi kij i wymierzyłem w kule. Biała potrąciła jedną do dołka.- Moje całe.
Chłopak wytrzeszczył oczy, podszedł do magazynka gdzie wpadały bile, spojrzał przez szklany podgląd na kule by potwierdzić to co powiedziałem.
-Całe!? Moje są zawsze całe!- powiedział niezadowolony na co się zaśmiałem. Nie zawsze ma się to czego się pragnie.
Gra się toczyła, a my zacięcie rywalizowaliśmy. Przyszedł moment kiedy została mi jedna bila, a chłopakowi dwie. Jedno dobre wybicie kuli i wygram, przymierzyłem się do uderzenia. Chłopak oparty o stół patrzył się na mnie bezsilnie, wyglądał jakby w duszy błagał abym spalił ruch. Opierając drewniany, długi kij o dłoń przymierzyłem się do bili i uderzyłem.
-Wygrałem!- krzykałę podskakując z kijem w ręce.
-Czekajcie czy najlepszy na świecie Clay przegrał swoją pierwszą grę w życiu?- zapytał Nick wchodzący do pomieszczenia.
-Nigdy nie przegrałeś?- spojrzałem na blondyna, który stał z wbitym wzrokiem w stół.
-Nigdy! Jesteś pierwszą osobą, która go pokonała, jesteś wybrańcem.- zaśmiał się Nick. Clay posłał mu mroźne spojrzenie.
-Gdzie byłeś tyle czasu?- blondyn zadał pytanie Nickowi.
-Nie ważne.- odpowiedział przecierając nos. W tej chwili dostrzegłem coś czego raczej nie chciałem widzieć z Clayem. Nick miał rozszerzone oczy, brał coś.
-George idź do pokoju ja pogadam sobie z Sapnapem.- odezwał się złym tonem. Nie chciałem stawać między chłopakami, posłuchałem się i wyszedłem z pomieszczenia. Będąc na łączniku przypomniałem sobie jak Clay nazwał Nicka- Sapnap? Pewnie jakaś ksywa.
Otworzyłem drzwi małego pokoju, ściągnąłem buty i walnąłem się na łóżko. Sięgnąłem do szafki nocnej po walkmana, włączyłem go nie zwracając uwagi jaka kaseta znajduję się w środku i założyłem słuchawki.
Kojąca muzyka umiała wpłynąć na człowieka. Z własnego doświadczenia lubię słuchać jej do snu i nauki. Pomaga oczyścić umysł i uspokoić się wewnętrznie. Jest wiele gatunków muzycznych, które mają różne działania. Nie mam swojego ulubionego, lecz z chęcią wracam do starych czasów i czasami posłucham piosenek z lat pięćdziesiątych. Pamiętam jak babcia wieczorami w weekendy siadała w salonie przy herbacie i słuchała starych płyt winylowych. Jej ulubioną piosenkarką była Doris Day.
Usłyszałem dźwięk przekręcania kluczy w drzwiach, był to Clay z złym wyrazem twarzy.
-I jak?- ściągnąłem słuchawki.
-Kiedy my graliśmy on ćpał jakieś gówno z Big Q!- krzykną siadając na krześle. Lekko się przestraszyłem, chłopaka naprawdę się wkurzył.- Przepraszam nie powinienem krzyczeć.
-Kim jest Big Q tak samo Sapnap, to ksywa Nicka?- zapytałem siadając na łóżku.
-Big Q to Alex a Sapnap to stara ksywa Nicka, na mnie kiedyś mówili Dream. Opowiem Ci o tym kiedy indziej.- westchnął.- Pójdę po jakieś jedzenie, jestem trochę głodny. Tobie też wziąć?- Powiedział spokojniejszym tonem.
-Tak możesz.
Chłopak wyszedł, a ja wróciłem do poprzedniej czynności. Myślałem o tym co przed chwilą się stało. Clay mocno się zdenerwował, pierwszy raz widziałem go tak złego. Z jednej strony Nick jest już dorosły i może robić co chce. Z drugiej strony warto mieć przyjaciela, który troszczy się o ciebie. Używki nie są dobre i łatwo można się uzależnić. Mam nadzieje, że Sapnap nie popadnie w to, chyb, że już w to popadł...

CZYTASZ
Undergraduate || Dreamnotfound
FanficGeorge z przyczyn osobistych przepisuje się na drugi rok studiów, do jednej z najlepszych uczelni w Anglii. Dover- miasto, w którym spędzi swoje najbliższe lata życia oraz rozpocznie nowy rozdział. Chłopak stara się w internacie o pokój jednoosobowy...