16

616 67 65
                                    

Pov.George

Obudził mnie straszny ból głowy. Nie pozwalał mi wstać z łóżka, ciężar nie do pokonania.

-Hej, jak się czujesz?- usłyszałem głos nad sobą.

-Umieram.- powstrzymałem się od wstania z łóżka.

-Mam coś dla ciebie.- podał mi tabletkę i szklankę wody.

-Dzięki.- wziąłem lek i popiłem wodą.- Co się wczoraj działo? Nic nie pamiętam.

-Ojj dużo ci powiem, od czego by tu zacząć?- zamyślił się.- Może od tego jak upiłeś się na początku imprezy a potem prawie pocałowałeś się z Wilburem?

Niemożliwe, że aż tak mnie wczoraj poniosło. Nie przepadam za alkoholem, więc co mnie zmusiło abym tak się upił? A ten "pocałunek", przecież nie znam go.

- Co oznacza, że "prawię" pocałowałem się z nim?

-W ostatniej chwili was oddzieliłem. Mówiłem Ci, że Will nie jest dobrą osobą.- tłumaczył.- Tylko ty byłeś tak pijany, on nic nie pił i był wszystkiego świadomy. Nie wiem czy chciał Cię wykorzystania czy wzbudzić u mnie zazdrość.

-"Zazdrość"? Czemu miałbyś być zazdrosny?- nie rozumiałem co chłopak ma na myśli.

-Nie ważne. Musisz coś zjeść, pójdę po śniadanie dla ciebie.- odprowadziłem wzrokiem chłopaka do drzwi i wyszedł.

Pov. Clay

Ubrałem się i wyszedłem z pokoju. Idąc korytarzem spotkałem kogo innego jak nie Sapnapa.

-Cześć, jak tam George? Mocno wczoraj popił.

-Ma kaca, właśnie idę po śniadanie dla niego. Idziesz ze mną?- potwierdził kiwnięciem głowy.

-A co się stało pomiędzy nim, a Wilburem?- zapytał.

-Wczoraj widział nas razem jak z Georgem znosiliśmy rzeczy na imprezę, potem jak mnie nie było próbował się do niego dobrać.

-A potem książę na białym koniu Clayton wyrwał księżniczkę ze szponów złego smoka?- zaczął żartować.

-Mniej więcej tak to wyglądało.- śmialiśmy się wchodząc na stołówkę.

-O wilku mowa.- powiedział wskazując na "złego smoka".

-Mam ochotę mu przywalić.- zacisnąłem pięść, Nick ścisnął moją rękę abym ją poluźnił.- Dzięki dam rade.

Widziałem tylko tego chudego bruneta podchodzącego do nas. Chłopak obok mnie dał mi wzrok, że będzie obok. Odszedł dając mi wolne pole do porozmawiania z Willem.

-Nie spodobało mi się to co wczoraj zrobiłeś.- zaczął.

-Chciałem więcej zrobić.- dodałem ściskając pięść.

-Uważaj sobie.- jego wzrok zszedł na moją pięść.- Zrobię dokładnie to samo co ty. Zabiorę Ci go jak ty zabrałeś mi Sarę- wyszeptał, podchodząc do mnie bliżej.

Odszedł z szyderczym uśmiechem na twarzy, zaczął wcielać w życie swój plan. Nie pozwolę na to, aby w jakikolwiek sposób dobrał się do Georga.

-Co Ci powiedział.- zapytał podchodząc do mnie Nick.

-To czego się obawiałem, będzie chciał zabawić się Georgem.

-O nie! Zły smok porwał księżniczkę, co zrobi z tym książę?- żartował dalej.

-Nick to już nie jest śmieszne, on zachowuje się, jakby urwał się z psychiatryka.

-Daj spokój, nic mu się nie stanie.- popijał czekoladowe mleko z kartonika.- A poza tym to czemu tak zależy Ci na nim. Zrobiłeś się czuły odkąd go poznałeś. Nie poznaje Cię czasami przy nim. Zależy Ci to widać, ale dlaczego? Nie znacie się długo.

-Nie może mi po prostu zależeć na nim?- próbowałem jakoś ominąć pytania chłopaka. Nie rozczuliłem się przy Georgu, po prostu bardzo go lubię.

-Yhym widzę, że coś kręcisz.- mówił siorbiąc resztki napoju.

-Skończyłeś już? Chodź lepiej po śniadanie.- zaciągnąłem chłopaka do kolejki.

Wychodziliśmy z stołówki załadowani jedzeniem. Ciepła, pachnąca jajecznica zostawiała za nami zapach świeżych smażonych jajek i szczypiorku.

Podchodząc pod mój pokój rozstałem się z Nickiem. Sięgając po klucz z kieszeni otworzyłem drzwi.

-Patrz co przynio..- nie dokończyłem, osłupiałem.

-O już jesteś! Niestety z jedzeniem wyprzedził Cię Will.- mówił uśmiechnięty brunet.

-Ja będę już iść, smacznego Gogy.- wstał z łóżka, na którym leżał chłopak z jedzeniem. Przechodząc obok mnie w stronę wyjścia zamienił ze mną zimne spojrzenie. Wyszedł a ja zamknąłem za nim drzwi na klucz.

-Co on tu robił?!- zapytałem.

-Przyszedł przeprosić za wczoraj i na zgodę przyniósł jajecznice.- pokazał mi tace z jedzeniem.

-Nie, nie, nie! On nie jest dobry, manipuluje tobą!

-O czym ty mówisz. Przecież przyszedł i przeprosił za wczoraj.

-Spotkałem go na stołówce i słyszałem to co mówił! Będzie chciał mi Cię zabrać bo twierdzi, że ja zabrałem mu Sarę!

-Nie jestem twój na wyłączność, chce poznawać nowych ludzi! Nie zaufam mu od razu jak tobie. On przynajmniej nie będzie chciał mnie porwać i zaprowadzić do lasu!- mówił jak nie on. Przecież nie lubi poznawać nowych ludzi a sam wcześniej mówił, że go nie zna. Dziwnie zachowuje się od wczorajszej imprezy.- Chcę dać mu szansę...- westchnął. 

-Dobrze rób co chcesz, ale jak pokaże swoje oblicze to nie przychodź do mnie!

-Dobrze!

-No i dobrze!- skończyłem tą rozmowę.

Siedziałem na swoim łóżku jedząc swoją porcję jedzenia. Nie odezwałem się słowem do chłopaka. Panowała między nami głucha cisza, nie mogłem tak dłużej.

-Przepraszam...

-Ja też.- dodał.

-Nie powinienem zabraniać Ci przyjaźnienia się z kimś.

-Nie będę więcej wracał do tematu z tamtej nocy, to nie była twoja wina.- uśmiechnął się do mnie na zgodę.

Undergraduate || DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz