Pov. Clay
—Em..— powiedział coś pod nosem zamyślony chłopak. Przekręciłem głowę w jego stronę, oczekując dokończenia zdania.
—Co?— szybko zapytał tuż po mojej próbie odezwania się.
—Jak ci się spało?— wymyśliłem na szybko jakieś pytanie.
—Chyba dobrze, a tobie?— lekko uśmiechnięty chłopak spojrzał w moją stronę.
—Całkiem dobrze..— skłamałem.
— Widzę, że kłamiesz.— zmarszczył nos i przymrużył oczy.— Śnił ci się koszmar?
—Tak, ciągle śnie o nim..— odparłem, pochylając się na krześle do tyłu.
—Nie tylko ty. Od wczoraj słyszę też jego głos, ale nie w śnię.
—Jak to?— wróciłem do prostej pozycji i odwróciłem się do Georga.— Jak to?
—Myślałem, że to twój głos, ale rozpoznałem w nim kogoś innego.— doszedł do setna swojego wytłumaczenia.— To głos Wilbura.
—Miałeś już coś podobnego wcześniej?— zdziwiony patrzyłem na zmieszanego bruneta, siedzącego w piżamie tuż obok. Nie widziałem po chłopaku żadnych znaków aby coś takiego go gnębiło.
—Wcześniej kilka razy wydawało mi się, że go widziałem, ale to jeszcze było jak był na wolności.— podrapał się po karku i wyciągnął ręce przed siebie, rozkładając je na blacie.
—Wspominałeś coś.— złapałem podbródek w rękę.— Ale poza głosami i posturą to nic?
—Chyba nic..— zająkał się.
—Co dokładnie mówią te głosy?— zapytałem się.
Zawsze w filmach główny bohater ma jakieś traumy, przewidzenia po ataku mordercy czy napastnika. Może George też to ma i to wszystko to złudzenie. Nie wpadłem na pomysł, aby pójść z nim do jakiegoś terapeuty po tym wszystkim. On lepiej by wiedział jak pomóc mu.
—Głosy?— powtórzył.
—Tak.
—Ymm.. Nic takiego, jakieś mamrotanie.— odpowiedział lekko poddenerwowany.
–Nic wyraźnego nie mówią?— na pytanie pokiwał głową na boki.
—Nic wielkiego..— stwierdził z wymuszonymi emocjami na twarzy.
—Okej, ale jakbyś słyszał je ponownie to mi powiedz dobrze?
—Dobrze.— potwierdził uśmiechem.
Oddałem uśmiech i obróciłem się za siebie. Moja mama miała iść po siostrę, ale jakoś długo nie wraca.
Siostra pewnie nie ma ochoty wstawać z łóżka po tym jak zobaczyła ojca, który nie zainteresował się nią ani minutę. Dlaczego ten drań akurat musiał przyjść w święta i wszystko nam zniszczyć? Skłócił mnie z George, wymuszając na mnie nieświadome wyjawienie mu prawdy, której już nie jestem sam pewien; ranił Sam, która nie zasługuje na takie traktowanie. Szkoda mi jej.. Jestem już starszy i nie brakuje mi ojca, ani nie myślę o nim. Nie układam w głowie historyjek, że nasze życie było by lepsze jakby on był "normalny". Nie myślę co by było jakbyśmy nie byli skłóceni, jakby on nie patrzył tylko na pieniądze i nie robił z siebie większego egoistę i narcyza. Wyrosłem z tego, za to Sam marnie wierzy, że to kiedyś minie i będziemy szczęśliwą rodziną. Mówiła, że matka kogoś sobie znalazła i cieszę się z tego. Bo jeśli to naprawdę jakaś zdrowa relacja, w której moja mama jest szczęśliwa to mogę w to wierzyć. Mama była kobietą konsekwentną, od rozstania z ojcem patrzyła tylko na nas. Nie szukała partnera bo nie chciała próbować zastąpić nam ojca. Pokazywała nam tylko, że możemy żyć bez niego i razem jesteśmy silni. Przez te lata wolności od niego sama budowała wokół siebie własną firmę i zapewniała nam wszystko co najlepsze, a miłość i partnerstwo było czymś poboczny- nie, aż tak ważnym jak my. Teraz kiedy już jest odporna na przeciwności losu i niezależna od ojca, niech szuka szczęścia i drugiej połówki, która może będzie choć stopnie modela ojca, którego Sam nie miała i pragnie.

CZYTASZ
Undergraduate || Dreamnotfound
FanfictionGeorge z przyczyn osobistych przepisuje się na drugi rok studiów, do jednej z najlepszych uczelni w Anglii. Dover- miasto, w którym spędzi swoje najbliższe lata życia oraz rozpocznie nowy rozdział. Chłopak stara się w internacie o pokój jednoosobowy...