4

844 79 47
                                    

Pov.Clay

Wychodząc z pokoju zamknąłem za sobą drzwi na klucz i odszedłem od nich. Przechodząc przez łącznik spotkałem dużą ilość osób z walizkami. Po minięciu ich wyszedłem z korytarza i dotarłem do recepcji. Czekałam pod umówionym miejscem na Nicka, który chwilę po moim przyjściu on też się zjawił.

-Siema.- przybiłem piątkę z chłopakiem.- I jak z kim masz pokój?

-Z Darrylem.

-A on niemiał być w pokoju razem ze Skeppym?

-Tak, też się zdziwiłem.- odpowiedział.

-A ty z kim masz pokój?- zapytał po chwili chłopak.

-Z tym nowym.

-Właśnie nowego mamy, zrobimy mu chrzciny.- stwierdził pocierając rękoma, jakby knuł coś złego.

-Nie uważam tego za dobry pomysł.- odpowiedziałem niepewnie.

-Każdy to przechodził, dlaczego on by nie miał?

-Nie wiem. Po zdarzeniach z tamtego roku, nie chcę mieć żadnych akcji.- po moich słowach chłopak tylko machną ręką.- Dobra idziemy gdzieś?

-Nie mamy jeszcze samochodów a nie chce mi się nigdzie iść, więc może chodźmy po prostu zagrać w bilarda.- zaproponował.

-No to idziemy.

Uniwersytet miał specjalnie miejsce urządzone dla studentów, gdzie można było miło spędzić czas z przyjaciółmi. Czasami robiło się tam małe imprezy. "Club" bo tak nazywaliśmy to miejsce, było na końcu korytarza głównego obok obiektu sportowego. Duże pomieszczenie miało mini barek, automat z przekąskami, telewizor, stół bilardowy, stół do ping-ponga i wiele siedzeń z stolikami. Całe to miejsce miało szklaną ścianę na duży, zakryty basen z skoczniami.

Wraz z Nickiem weszliśmy do pomieszczenia. Zobaczyliśmy grających w bilarda chłopaków.

-Hej Bad, hej Alex.- przywitał się Nick.

Po przywitaniu przysiadaliśmy się do stolika chłopaków. Gdy chłopaki skończyli grać udostępnili nam stół do gry. Przygotowałem bile do rozbicia na zielonej powierzchni stołu układając je w kształt trójkąta.

-Gotowe, możesz zaczynać.- oznajmiłem. Chłopak wymierzył kijem do gry w białą kule rozbijając resztę kolorowych kul.

-Teraz ty.

Spojrzałem na stół z rozbitymi bilami. Po krótkim przemyśleniu uderzyłem w białą bile, którą potrąciła inną do dołka.

-Moje całe. 

-Zawsze mam połówki.- niezadowolony za gestykulował rękoma jak obrażone dziecko.

Graliśmy z skupieniem, za każdym moim ruchem stawiałem chłopaka dalej od wygranej. Coraz bardziej się niecierpliwił i próbował obmyśleć plan, który zatrzyma mnie od wbicia ostatniej czarnej kuli.

-Ej chłopaki to co robimy z tym nowym?- zadał pytanie Alex podchodząc do nas z zalaną szklanką, pewnie alkohol.

-Ty też masz na niego jakiś plan?- zapytałem zażenowany. Spoglądałem na chłopaków  z zmarszczonym czołem.

-O co Ci chodzi? Każdy miał chrzest, on też musi go przejść.- stwierdził przewracając oczyma i bujając napój w szklanym naczyniu.

Chrzest zawsze przypada osobie, która jest nowa na uczelni. Musi go przejść, wtedy jest jakby przyjęta do społeczności. Każdego chrzest wygląda inaczej, różne sposoby przetrwania. Zazwyczaj taka osoba jest łapana w nocy i cała próba kończy się rano. Nie lubiłem tej tradycji, czasami była za brutalna. W tamtym roku każdy z pierwszych klas to miał. Drugoklasiści czasami mieli głupie pomysły, bo to oni nam je robili. Ja jako drugoklasista nie będę nikomu nic robić. Nie daje mi to satysfakcji w przypadku jak innym. Sam mam złe wspomnienia z tą tradycją.

Undergraduate || DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz