Trzy minuty przed uciążliwym dla słuchu budzikiem brunet dziwnym trafem był już na nogach. Pogoda tego dnia kompletnie nie dopisywała, bo w tym wypadku nawet niska temperatura nie była aż tak uciążliwa jak powtarzające się co chwilę zrywy wiatru i nagłe intensywne opady deszczu urywające się zapewne tylko po to, aby ktoś zdążył uwierzyć, że może wyjść, gdyż przestało lać i kiedy tylko zbierze się już odpowiednio dużo ofiar; wtedy demoniczne krople postanawiają ruszyć ponownie w kierunku ziemi.
Psychiatra od razu po pobudce zamknął wszystkie ewentualnie uchylone okna zasłaniając je, aby odciąć się od paskudnego widoku tegodniowej pogody. Z racji na wszechobecnie panujące zimno pozwolił sobie na odpuszczenie nieśmiertelnego kitla i zastąpienie go czarnym swetrem z golfem zakładając do niego nieco mniej depresyjne pudrowe spodnie zastanawiając się przez chwilę czy taki strój w ogóle przystoi lekarzowi, jednak po chwili przypomniał sobie o swoim starym kitlu pozbawionym rękawów, który gdzieś do licha musiał przecież schować. Uklęknął obok komody w swoim pokoju i niemal wchodząc do dolnej szuflady przesuwał dłonią kolejne materiały, a gdy biel błysnęła po jego oczach, które po chwili dostrzegły również żółte i fioletowe uśmiechnięte buźki był już pewien, że dogrzebał się do swojego celu. Narzucił na siebie swoją zdobycz zaczepiając o kieszeń okulary zerówki w czarnej ramce, gdyż dziwnie ciążyła mu ta obecna w niej pustka, a przecież długopis zwykle znajdował się gdzieś przy otrzymywanych przed sesjami dokumentach, dlatego nie musiał i nawet nie chciał nosić własnego.
Hoseok przeniósł się z pokoju do kuchni, gdzie postanowił jak raz trochę się pobawić, dlatego (choć początkowo ową ,,zabawą" miał być jedynie omlet) finalnie skończył trzepiąc od kilku minut ciasto w misce wierząc nadal w cud, który sprawiłby, że cholerne grudki się wreszcie rozbiją i będzie mógł usmażyć te głupie naleśniki. Fartownie przynajmniej upatrzony przez niego serek waniliowy trzymał się jeszcze terminu przydatności, dlatego po jakimś czasie wojny kuchennej nasz psychiatra finalnie wylądował przy stole nad talerzem o dziwo niespalonych naleśników z tym jedynym posłusznym tego dnia serkiem. Tak, to jest zdecydowanie szczyt jego kulinariów, jednak raczej mu to nie przeszkadzało, bo w końcu z głodu nie umierał, a co ważniejsze kawa wychodziła mu nad wyraz dobra. Właśnie...kawa. Brunet szybko sprawdził godzinę niemal przeklinając wszelkie litości tego świata za fakt, że nawet jeśli zdąży ją zrobić, to za cholerę nie zdąży jej wypić. A spieszyć się z jej piciem nie zamierzał. Dokończył na szybko śniadanie wsadzając brudne naczynia zarówno z dziś, jak i ze wczoraj do zmywarki, po czym nastawił sporo wody w czajniku wyciągając w międzyczasie z szafki na samej górze zdobiony stylem aesthetic termos o pojemności bodajże 750 ml, co zdecydowanie mu odpowiadało. A bardziej jego zapotrzebowaniu. Oczywiście brunet przygotowując swoje płynne pobudzenie kierował się założeniem, że Min nie będzie miał problemu z faktem, że jego lekarz na spotkaniu popija sobie kawę z termosu. Ale chyba nie powinien...choć zależy ,,kogo" zastanie.
Po szybkiej zmianie butów, przedwyjściowym ogarnięciu się w łazience i nie wywaleniu się na progu jednego jedynego schodka przed drzwiami, gdyż ten dziwnym trafem pokryty był wodą (nie żeby całe podwórko, jeśli nie miasto było nią pokryte); Hoseok w końcu mógł wyjechać spod domu zmierzając w kierunku szpitala, gdzie dotarł już po kilkunastu minutach drogi.
Dostanie się do gabinetu ordynatora stawało się już swego rodzaju formalnością w kręgu życia dziennego psychiatry, dlatego nawet nie zorientował się kiedy stanął już pod odpowiednimi drzwiami pukając w nie, po czym uchylił je do połowy wychylając głowę do środka:
- Bawimy się nadal w formalności, czy może dostanę w końcu zwykły identyfikator? - roześmiał się, po czym wszedł całkiem do środka zamykając za sobą drzwi i zajął miejsce na krześle przy biurku, jednak dogłębna chęć pozbycia się rutyny usadziła go na drugim spośród stojących tam krzeseł. Purpurowowłosy mierzył bruneta intensywnym spojrzeniem, które zapewne byłoby dość stresujące, gdyby nie fakt, że ordynator lekko się przy tym uśmiechał,
CZYTASZ
Coffee Therapy | YoonSeok
Fanfiction"- Skoro to moim zadaniem było pomóc tobie; to wyjaśnij mi dlaczego ty pomogłeś mi jeszcze bardziej?, - To się nazywa miłość kochanie" Czyli gdzie znany psychiatra Jung Hoseok pewnego dnia podczas zwykłej wizyty w celu rozeznania postanawia zaop...